Polska Hokej Liga. To już gra o przetrwanie

Są przymiarki, by pierwsze mecze hokejowej ekstraligi odbyły się w połowie września. Ale bez publiczności.


Chyba jesteśmy traktowani na równi z kosmetyczkami i fryzjerami, bo zezwolenie na pracę otrzymamy dopiero w ostatnim etapie odmrażania gospodarki i życia publicznego – z ironią w głosie mówią hokeiści, którzy z niecierpliwością czekają na decyzje w sprawie treningów.

Jednocześnie z zazdrością i ciekawością patrzą na piłkarzy, bo to właśnie oni będą ważnym wyznacznikiem dla całego sportu. Mimo to działacze związkowi i klubowi nie próżnują.

Ostatnio spotkali się na wideokonferencji, na której dyskutowali o pozwoleniu na treningi i formie ligowych rozgrywek. Klubowi włodarze mają jeszcze na głowie rozmowy kontraktowe z zawodnikami, które do łatwych nie należą.

Jakie rygory?

Podczas ostatniego, czwartkowego spotkania wszyscy byli zgodni, że trzeba podjąć działania, by przystąpić do zajęć i zastanowić się, w jakiej formie. Jeżeli chodzi o przygotowania na „sucho”, to nie powinno być problemów, bo przecież można byłoby spotykać się w mniejszych grupach, np. 6-osobowych.

Przedstawiciele klubów sugerowali, by z większą siłą lobbować w ministerstwie sportu w sprawie zielonego światła dla zajęć. Oczywiście najważniejsze jest ustalenie procedur, jakie powinny obowiązywać podczas treningów na lodzie.

– Na razie poruszamy się w ciemnościach – mówi dyrektor sekcji GKS-u Katowice, Roch Bogłowski. – Trudno porównywać hokej z innymi sportami halowymi, bo nie wszystkie wyznaczone procedury do nas pasują. Siatkarz czy piłkarz ręczny może przyjechać na trening w dresie.

Ale czy można sobie wyobrazić hokeistę w całym ekwipunku, wychodzącego z samochodu przed lodowiskiem? Poza tym nie wyobrażam sobie treningu na lodzie w jednej formacji, bo przecież nie będzie to efektywne. Hokej jest sportem kontaktowym, więc jak go uniknąć na lodzie?

Na razie zmartwieniem jest uzyskanie zgody na zajęcia, ale już trzeba myśleć, jakie będą obowiązywać rygory w kolejnym etapie, już podczas zajęć na lodzie. Nie wyobrażamy sobie, by hokeiści nie mogli korzystać z szatni oraz urządzeń sanitarnych. Związek nie jest w stanie pokryć kosztów testów na koronowirusa, a scedowanie ich na kluby nie wchodzi w rachubę. Gdyby do tego doszło być może sezon zostałby odwołany.

Połowa września

Marta Zawadzka, wiceprezes związku i komisarz Polskiej Hokej Ligi, rozesłała już wnioski licencyjne ze wszystkimi rygorami, by kluby mogły spokojnie przygotować się do tego procesu.

– Chcemy, by rozgrywki ligowe ruszyły w połowie września – podkreśla Zawadzka. – Niemniej trudno przewidzieć, co jeszcze się wydarzy, więc to tylko nasze założenia. Obawiam się, że w pierwszej części mecze będą rozgrywane bez publiczności, ale to też tylko mój wariant… pesymistyczny.


Czytaj jeszcze: Liga chudsza i uboższa


W tej sytuacji trzeba będzie się zdać na transmisje telewizyjne, wykorzystując platformę polskihokej.tv. Na razie trudno mówić o szczegółach, ale trzeba wypracować takie, by zarówno kluby, jak ich kibice byli zadowoleni.

Inauguracja sezonu ligowego byłaby poprzedzona meczem o Superpuchar pomiędzy GKS-em Tychy i JKH GKS Jastrzębie.

Orzechy do zgryzienia

Mirosław Minkina, prezes związku, jest orędownikiem utworzenia międzynarodowej ligi składającej się zespołów z państw ościennych. Słowacy, jak już pisaliśmy, nie kwapią się do tego pomysłu, zaś podróże na Węgry czy do Wilna w dobie oszczędności mijają się celem. A ponadto wątpliwie byłyby korzyści sportowe.

Działaczom związkowym doszedł jeszcze problem z sezonem międzynarodowym. Turniej finałowy kwalifikacji olimpijskich pod koniec sierpnia w Bratysławie został odwołany. Środki na przygotowania i wyjazd zgromadzono i teraz trzeba się zastanowić, jak je odpowiednio wykorzystać dla kadry.

Wstępne plany przewidują zorganizowanie zgrupowania, ale to wszystko jest palcem po wodzie pisane. Teraz najważniejsze pytanie w tej kwestii to, kto zostanie selekcjonerem, bo umowa trenera Tomka Valtonena wygasła i trzeba przeprowadzić rozmowy o ewentualnym kontynuowaniu współpracy.

Tak czy siak, w hokeju – w naszym kraju – rozpoczęła się gra o przetrwanie.

Na zdjęciu: Trudno sobie wyobrazić derby Śląska pomiędzy GKS-ami z Katowic i Tychów bez kibiców.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus