Hokej. Liga chudsza i uboższa

Nadchodzący sezon będzie walką o przetrwanie klubów, a może i całej dyscypliny – taka jest opinia większości działaczy klubowych.

Ekstraliga z zespołem z Sanoka, ale bez związkowej ekipy młodzieży U-23 i ze skróconym terminarzem sezonu zasadniczego? To realny scenariusz; być może nieco więcej dowiemy się po dzisiejszej wideokonferencji władz Polskiej Hokej Ligi z działaczami klubowymi. Jedno jest już pewne: nadchodzący sezon będzie chudszy i uboższy.

– Będzie on walką o przetrwanie klubów i kto wie, czy nie całego hokeja – z taką opinią działaczy klubowych napotykamy się na każdym kroku. Trudno z tym stwierdzeniami się nie zgodzić, ale trzeba szukać optymalnych rozwiązań i takie próby są podejmowane.

Czkawka Naprzodu

Marta Zawadzka, członkini władz światowej federacji IIHF, a zarazem wiceprezes związku i komisarz PHL, bodaj dwa tygodnie temu stwierdziła, że będą obowiązywały nowe zasady licencyjne. Klubowy budżet, uprawniający do gry na tym szczeblu, w ubiegłym roku miał wynosić 2 mln złotych, choć dla takiego Naprzodu Janów były to od początku do końca wirtualne pieniądze, co teraz odbija się czkawką. Zespół seniorów zniknął, zaś młodzieżowe znalazły się pod kuratelą „Kojotek” Janów. Anna Rehlich, szefowa stowarzyszenia, będzie tworzyła nowy Naprzód i wierzymy, że firma z tradycjami pozostanie na sportowej mapie kraju.

Nowe stawki

Wymagania budżetowe zostały obniżone o 500 tys. zł i znawcy twierdzą, że taka kwota pozwala na przeżycie sezonu. Wpisowe do rozgrywek obniżono z 64 tys. do 50 tys. zł, ale będzie ono rozłożone na trzy raty. Za „dziką kartę” uprawniająca do gry w zamkniętej ekstralidze jeszcze nie tak dawno trzeba było zapłacić 200 tys. zł, zaś teraz… 30 tys. zł. To niby zachęta dla potencjalnych nabywców, ale na tę chwilę tylko jeden klub mógłby być zainteresowany (o nim poniżej). Natomiast niemal pewne jest, że Kadra PZHL U-23 nie weźmie udziału w rozgrywkach, bo… nie ma zawodników.

Od początku mieliśmy sceptyczne nastawienie do tego pomysłu, bo klubowi szkoleniowcy raz zezwalali „młodym” na grę, zaś innym razem zabraniali i trenerzy U-23 prawie nigdy nie wiedzieli, jaką kadrą dysponują. Teraz absolwenci SMS, ale jeszcze młodzieżowcy, wrócili do swoich macierzystych klubów, by zasilić ich składy. W I lidze na pewno znajdzie się miejsce dla drużyny SMS i to chyba jest właściwe rozwiązanie.

Jakie szanse Sanoka?

Wiadomość w środowisku rozeszła się lotem błyskawicy, ale też była niezwykle ciekawa. Burmistrz Sanoka Tomasz Matuszewski wyjawił dla portalu internetowego rzeszowskich „Nowin”, że zespół mógłby powrócić na główny hokejowy szlak. Chcieliśmy uzyskać nieco więcej szczegółów, ale burmistrz, ze względu na nadmiar obowiązków, poprosił o kontakt w późniejszym terminie.

Przeczytaj jeszcze: Kwarantanna zamiast święta

Zespół z Sanoka w ekstralidze wystąpił w sezonie 2015/16, zajmując 4. lokatę, w kolejnym już go nie było. Trzy ostatnie lata drużyna spędziła w II lidze słowackiej, a ostatnio, jak już informowaliśmy, zajęła 3. miejsce w swojej grupie. Niemniej pomysł powrotu jest wart rozważenia, bo zainteresowanie hokejem w Sanoku jest spore. Mecze ze słowackimi drużynami gromadziły w hali komplety publiczności.

– Oczywiście, byłoby dobrze zaistnieć w profesjonalnym hokeju – mówi Krzysztof Ząbkiewicz, znany trener z pracy z młodzieżą w Niedźwiadkach MOSiR Sanok. A po chwili dodaje:

– Mogę wypowiadać się tylko jako trener i osoba prywatna. Przede wszystkim musielibyśmy wzmocnić się pod względem organizacyjno-sportowym. Jeden sponsor nie jest w stanie udźwignąć ekstraligowych wydatków, zaś sama „dzika karta” jest najmniejszym problemem. Trzeba byłoby stworzyć zespół, który nie podzieliłby losu Naprzodu z poprzedniego sezonu, a zespół w oparciu o juniorów byłby sporym ryzykiem. Na tę chwilę mamy jasną politykę klubową, a główny nacisk jest położony na szkolenie młodzieży. Jeżeli byłyby solidne podstawy, to seniorska drużyna jest potrzebna w klubie, bo jest wzorcem dla młodzieży.

Z niecierpliwością czekamy na ewentualne deklaracje ze strony władz miasta, bo od nich w tej kwestii wiele zależy. Gdyby było zielone światło, wówczas działaczy z Sanoka czeka ogrom pracy. Ale to już zmartwienie na nieco później…

Na zdjęciu: Kto wie czy Bogusław Rąpała (z prawej), po kilku sezonach, ponownie nie wystąpi w barwach Sanoka na taflach esktraligi…

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus