Puchar pozostał w domu

Polska – Litwa. Polscy hokeiści z kompletem zwycięstw w turnieju o Puchar Niepodległości w Sosnowcu. W ostatnim dniu biało-czerwoni pokonali Litwę 5:1, ale wynik na pewno nie odzwierciedla tego, co się działo na lodzie. Nasza drużyna tym razem była na bakier ze skutecznością. 


Trener Robert Kalaber zdecydował, że kapitan reprezentacji Paweł Dronia będzie miał wolne i w tej sytuacji układ formacji uległ drobnej zmianie. To jednak nie miało wpływu na przebieg gry. Litwini z ochotą ruszyli do przodu i Maciej Miarka musiał jako pierwszy interweniować. W miarę upływu czasu biało-czerwoni uzyskali przewagę i w zamieszaniu podbramkowym Igor Smal wepchnął krążek do siatki. Od 13:47 min  mieliśmy okazję grać w podwójnej przewadze i bramkarz gości Artur Pawliukow został wystawiony na poważną próbę. Nasi hokeiści rozpoczęli oblężenie bramki, ale nic z tego nie wyszło. Litewski golkiper oraz jego trzej koledzy stanęli na wysokości zadania. Wynik mógł zostać podwyższony, ale mocny strzał Dominika Pasia zatrzymał golkiper. Tuż przed końcem tercji Paulius Gintautas trafił krążkiem w słupek. Przewaga była po stronie naszych hokeistów, którzy oddali 14 strzałów, zaś rywale 5.


Czytaj także


W drugiej odsłonie mieliśmy znacznie gorsze nastroje. Tworzyliśmy wiele sytuacji, ale nasi hokeiści razili nieskutecznością. Bartłomiej Jeziorski i ponownie Paś zmarnowali znakomite sytuacje. A potem graliśmy przez 4 min w przewadze i w najmniej oczekiwanym momencie straciliśmy gola. Gdy na ławie kar przebywał Tomas Krukowski, nie wychodziliśmy z tercji rywali. Alan Łyszczarczyk zgubił krążek, a Gintautas samotnie pomknął na naszą bramkę. Precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Miarce.

W 32 min Jakub Wanacki wygarnął krążek tuż przed linią bramkową i uratował drużynę przed stratą bramki. A potem w 34 min Łukasz Krzemień stanął przed szansą, ale trafił krążkiem w bramkarza. Z kolei w  37 min Jeziorski nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Łyszczarczyk zrehabilitował się za wcześniejszy błąd i po świetnej, indywidualnej akcji wyprowadził nas ponownie na prowadzenie.

W końcu biało-czerwoni w tym meczu wykorzystali przewagę. Gdy do końca kary Ragasa Ignatasa pozostało zaledwie 8 sek. Jeziorski z bliskiej odległości umieścił krążek w siatce. Od 50:13 przez 1:51 min mieliśmy grać w podwójnej przewadze. Jednak Łyszczarczyk znów popisał się precyzyjnym uderzeniem. Po 27 sek. kolejną przewagę wykorzystał Jakub Bukowski. Wynik zdecydowanie lepszy niż gra biało-czerwonych. 


Polska – Litwa 5:1 (1:0, 1:1, 2:0) 

1:0 – Smal – Tyczyński (8:11), 1:1 – Gintautas (26:47, w osłabieniu), 2:1 – Łyszczarczyk – Krężołek – Jaśkiewicz (38:18), 3:1 – Jeziorski – Tyczyński – Kurnicki (45:10, w przewadze), 4:1 – Łyszczarczyk – Jaśkiewicz – Komorski (51:06, w podwojnej przewadze), 5:1 – Bukowski – Tyczyński – Jeziorski (51:33, w przewadze)

POLSKA: Miarka; Kurnicki – Kostek, Jaśkiewicz – Ciura (2), Zieliński (2) – Wanacki (2), Florczak – Horzelski; Wanat – Paś – Jeziorski, Krężołek – Komorski (2) – Łyszczarczyk, Tyczyński – Smal – Filipek,  Bukowski – Krzemień – Kiedewicz. Trener Robert KALABER.

LITWA: Pawlikow; Krukowski (2) – Gusevas, Rumsewicius (2) – Mikalauskas (2), Janusosnis – Marcinkewicius (2); Noreika (6) – Krakauskas (2) – Kaleinkowas, Gintautas – Cetwartak – Bendzius, Bgodziul – Binkulis (2) – Kudrewicius,  Ignotas (2), Grabliauskas. Trener Arunas ALEINIKOWAS.

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Krzysztof Kozłowski – Wojciech Czech i Michał. Widzów 1750.

Kary: Polska – 8 min, Litwa – 18 min.  


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus