Odzyskać zaufanie!

Zmazać plamę z Kiszyniowa, wyszarpać z serc fanów ziarna irracjonalnego niepokoju i wygrać pewnie. Plan na mecz Polska – Wyspy Owcze może być tylko jeden!


Żadnego innego rozstrzygnięcia niż zwycięstwo naszej reprezentacji w meczu Polska – Wyspy Owcze nie możemy nawet przyjmować do wiadomości. Nasza sytuacja w grupie eliminacji mistrzostw Europy po porażkach z Czechami i Mołdawią jest bardzo zła. Aby nadal myśleć o wyjeździe na Euro 2024 musimy Farerów pokonać.

„Świder” czy Milik?

Prawda jest taka, że takiego spotkania nie mamy prawa się obawiać. A jednak w związku z tym co działo się w kontekście naszej reprezentacji zarówno na boisku, jak i poza nim w ostatnim czasie, jakiś irracjonalny niepokój w nas się zagnieździł. Zadanie zatem jest takie, by jak najszybciej go z kibicowskich serc wyplenić. I oby w najbliższym czasie nie wrócił. To, że piłkarsko jesteśmy od Wysp Owczych lepsi jest oczywiste. Obowiązkiem jest to udowodnić na boisku i odzyskać zaufanie kibiców, tak nadwątlone po Kiszyniowie.

Scenariusz tego meczu jak ten czwartkowy nakreślić nietrudno. To my będziemy mieć piłkę, a rywal zamierza się bronić i czyhać na kontry. Nasi piłkarze doskonale zdają sobie z tego sprawę. – Wyspy Owcze dobrze bronią, próbują nadrabiać pewne braki organizacją gry – powiedział [Arkadiusz Milik], napastnik reprezentacji Polski, który nie ma wątpliwości, że wszystko w tym meczu zależy od nas. – Gramy na własnym stadionie. Na papierze teoretycznie jesteśmy lepszą drużyną. Jeśli jednak nie podejdziemy odpowiednio skoncentrowani, to stworzymy sobie dużo problemów.


Czytaj także:


Nie skupiamy się na drugim meczu, trzeba wykonać pierwszy najważniejszy krok – podkreślił piłkarz Juventusu, w którego kontekście pojawia się pytanie czy wybiegnie na murawę w wyjściowym składzie. Jest chyba oczywiste, że w takim spotkaniu powinniśmy zagrać na dwóch napastników. Głównym konkurentem Milika jest Karol Świderski.

Gdy graliśmy za trenera Santosa na dwóch graczy w pierwszej linii, to bywało różnie. Z Albanią u boku Roberta Lewandowskiego wystąpił Świderski, a z Mołdawią zagrał Milik. Obaj w tych meczach zdobyli po golu, a więc wydaje się, że ich szanse na występ w dzisiejszym meczu są równe. Milik na początku sezonu ligowego wchodzi w meczach Juventusu na końcówki. Na razie ma na swoim koncie jedną asystę w Serie A. Świderski z kolei w MLS w Charlotte FC gra w systemie wiosna-jesień, ale biorąc pod uwagę spotkania od momentu inauguracji ligi włoskiej, to strzelił za Oceanem jednego gola w 3 spotkaniach Wcześniej jednak sporo trafiał w lipcu. Zarówno w lidze jak i w rozgrywkach Leagues Cup. Milik w tym czasie odpoczywał, a później trenował. W lepszym rytmie meczowym jest zatem bez wątpienia „Świder”.

Przywiózł najlepszą formę

Realne rozwiązanie w defensywie jest takie, że zagramy trójką stoperów, ale nie oznacza to oczywiście, że będziemy się bronić. Wręcz przeciwnie – możemy bowiem liczyć na bardzo ofensywne wahadła, szczególnie z prawej strony. Matty Cash na początku tego sezonu ma ciąg na bramkę, choć nie zawsze na swoją. Prócz „samobója” w meczu z Liverpoolem strzelił już 3 gole i jest skuteczniejszy od… Lewandowskiego, który trafił w barwach Barcelony tylko dwukrotnie. Najwyższą formę strzelecką, i nie tylko, pokazał w pierwszych tygodniach rozgrywek 2023/24 Sebastian Szymański. 4 gole i 4 asysty w 9 meczach muszą dać wyjściowy skład na mecz z Wyspami Owczymi. Można chyba pokusić się o stwierdzenie, że gracz ten nigdy wcześniej takiej formy na zgrupowanie reprezentacji nie przywiózł.

Prócz wymienionych zawodników pewniaków do pierwszego składu znajdujemy jeszcze kilku, ale tak naprawdę nie możemy się przed takim spotkaniem zastanawiać nad tym, który z zawodników będzie lepszym rozwiązaniem na Farerów. Są w drużynie rywala tacy piłkarze, którzy na co dzień nie zajmują się wyłącznie graniem w piłkę nożną. Kilku graczy, którzy na co dzień występują w Danii czy w Norwegii, można nazwać profesjonalistami pełną gębą. Ale to my mamy w składzie zawodników z Premier League, Serie A, La Liga i Bundesligi. Z takich graczy możemy ułożyć wyjściową jedenastkę i w znacznej mierze – o ile nie w całości – tak będzie ona wyglądała w czwartek wieczorem.


Fot. Mateusz Porzucek/Pressfocus