Powrót do domu

14 maja 2017 roku Tottenham Hotspur pokonał w meczu ostatniej kolejki sezonu Manchester United 2:1. Ostatniego gola na White Hart Lane, czyli obiektu, z którego „Koguty” korzystały przez 118 lat, strzelił Wayne Rooney. Było to ostatnie trafienie „Wazzy” w barwach „Czerwonych diabłów”, a następnego dnia w północnym Londynie rozpoczęła się… demolka. Tottenham od dawna potrzebował większego stadionu, bo White Hart Lane mógł pomieścić nieco ponad 36 tysięcy kibiców. Przypomnijmy, że Arsenal od 2006 roku rozgrywa swoje mecze na Emirates Stadium, który może pomieścić 60 tysięcy kibiców. A West Ham okazał się bardziej przekonujący od… Tottenhamu i przejął na użytkowanie niespełna 60-tysięczny Stadion Olimpijski.

Problemów nie brakowało

Ostatecznie Tottenham postanowił budować obiekt niemal w tym samym miejscu, gdzie znajdowało się White Hart Lane. Projekt powstał w 2012 roku, ale dopiero trzy lata później, po uzyskaniu wszystkich potrzebnych pozwoleń, o które nie było łatwo, rozpoczęto prace. W tej części inwestycji, która nie ingerowała w zabudowania starego stadionu. Następnie pojawiły się kolejne opóźnienia. Doszło do zmiany projektu, który ostatecznie zatwierdzono w lutym 2016 roku. Wtedy można było przejść do właściwej części inwestycji. Zaczęła powstawać konstrukcja i wszystko wskazywało na to, że do nowej siedziby klub przeniesie się już na początku bieżącego sezonu. Nie udało się, bo nie wszystko szło zgodnie z planem.

Tottenham zatem nadal grał na stadionie Wembley, gdzie co rusz pojawiały się problemy. Klub musiał m.in. kombinować z terminami, bo np. mekka angielskiego futbolu gościła drużyny futbolu amerykańskiego. Na dodatek, po takich właśnie rozgrywkach, murawa pozostawiała wiele do życzenia. Kibicom przeszkadzały widoczne na trawie linie namalowane na potrzeby rozgrywek NFL. Dlatego frekwencja na Wembley nie należała do imponujących. Zdarzały się takie mecze Tottenhamu, na które przychodziło po 30 tysięcy kibiców. Niemal trzy razy mniej od ilości dostępnych na tym obiekcie miejsc.

Sprawdziły legendy

Pod koniec zeszłego roku, kiedy pod względem technicznym wszystko było już niemal gotowe, otwarto oficjalny sklep klubowy. W grudniu na stadionie doszło do spotkania z kibicami, na którym poinformowano, że obiekt będzie dla nich dostępny w kwietniu, po raz pierwszy na dzisiejszy mecz przeciwko Crystal Palace. Najpierw jednak trzeba było rozegrać dwa spotkania testowe, bo tego wymagają przepisy angielskiej federacji. W pierwszym z nich zmierzyły się drużyny do lat 18 Tottenhamu i Southamptonu, a na trybunach zasiadło ok. 30 tysięcy kibiców. W zeszłą sobotę na murawę Tottenham Hotspur Stadium, bo tak brzmi oficjalna nazwa nowego obiektu, wybiegły drużyny legend „Kogutów” i Interu Mediolan. Spotkanie obejrzało 45 tysięcy widzów, którzy oklaskiwali m.in. Juergena Klinsmanna, Paula Gascoigne’a, Javiera Zanettiego czy Laurenta Blanca. Wszyscy uczestnicy spotkania, jak również kibice, byli pod wrażeniem nowego stadionu.

Pierwszego meczu na nowym obiekcie nie może doczekać się zespół. – Nowy stadion jest kolejnym krokiem w budowie wielkiego projektu, jakim jest Tottenham. Zostanę w tym klubie, ale pod warunkiem, że cały czas będziemy się rozwijać i walczyć o jak najwyższe cele – powiedział Harry Kane, napastnik Tottenamu i świeżo upieczony kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego.

 

Na zdjęciu: Po niemal dwóch latach tułaczki piłkarze Tottehamu wracają do siebie.