Powrót z dalekiej podróży

Lider ekstraklasy wygrał z Cracovią. Droga do zwycięstwa nie była jednak usłana różami.


Częstochowianie do meczu z Cracovią podchodzili z duszą na ramieniu. W końcu aż 11 zawodników Rakowa (w tym siedmiu w pierwszej jedenastce) było zagrożonych absencją w spotkaniu z Legią, gdyby otrzymali żółtą kartę. Ponadto na ławce rezerwowych usiadł Ben Lederman. Pomocnik powołany do reprezentacji Polski znalazł się na niej z powodu urazu.

W dodatku podopieczni Marka Papszuna w ekstraklasie z Cracovią jeszcze nie wygrali. Trudności było sporo, choć już w pierwszych sekundach spotkania Raków mógł objąć prowadzenie. Goście jednak się wybronili i uspokoili sytuację. Podopieczni Jacka Zielińskiego neutralizowali Raków, choć robili to bardzo brutalnie. Sędzia Jarosław Przybył, który nie rozdaje kartek na lewo i prawo, już w 15 minucie miał zapisanych w notesie trzech graczy Cracovii. Goście jednak cały czas parli do pressingu i walczyli o gola, co ostatecznie im się udało.

Giannis Papanikolaou zagrał piłkę do Stratosa Svarnasa. Grecy popełnili fatalny w skutkach błąd. Svarnas zamiast wybić piłkę trafił w nogi Michała Rakoczego. Pomocnik Cracovii przejął piłkę i pokonał Vladana Kovaczevicia. Rakoczy upodobał sobie Raków. To już jego trzeci gol w tym sezonie przeciwko częstochowianom. Gospodarze mogli wyrównać, gdyby dysponowali napastnikiem. Vladislavs Gutkovskis najwyraźniej zapomniał zmienić koszulki Rakowa na Cracovii. Łotysz dostał doskonałe podanie od jednego z kolegów. Wystarczyło dostawić nogę i wpakować piłkę do siatki. Zamiast tego gracz gospodarzy… wybił piłkę z linii bramkowej Karola Niemczyckiego.

Łotysz zmarnował jeszcze jedną sytuację. Ostatecznie jednak Gutkovskis przypomniał sobie w jakich barwach występuje. Wykorzystał podanie Frana Tudora i doprowadził do wyrównania. Częstochowianie na przerwę schodzili w średnich nastrojach. W końcu mogli prowadzić z najbardziej niewygodnym rywalem w lidze. Tymczasem jedynie remisowali, a w kontekście rywalizacji z Legią nie był to idealny wynik. Po przerwie mecz wyglądał podobnie, jak w pierwszej odsłonie. Rywalizacja była zacięta, jednak brakowało odpowiedniej dawki konkretów, w postaci celnych strzałów.

Te się pojawiły. Próbował z dystansu Ivan Lopez, jednak strzał Hiszpana trafił w klatkę piersiową Niemczyckiego. Kilka chwil później Raków wyszedł na prowadzenie. Po raz kolejny świetnie zachował się Tudor. Chorwat dograł w kierunku Gutkovskisa. Łotysz, podobnie jak obrońcy Cracovii minął się z piłką. Do niej dopadł Bartosz Nowak i wpakował piłkę do siatki. Wspomniany wcześniej Lopez także trafił. Hiszpan wykorzystał wywalczony przez siebie rzut wolny i podwyższył prowadzenie. Pierwsze zwycięstwo nad Cracovią w ekstraklasie stawało się coraz bardziej realne.

W końcówce spotkania sprawę zwycięstwa rozstrzygnął Marcin Cebula. Pomocnik Rakowa w 81 minucie pojawił się na murawie. Kilka minut później został sfaulowany przez Pawła Jaroszyńskiego w polu karnym. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pokonał bramkarza Cracovii. Goście dobili się sami. Jani Atanasov sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sebastiana Musiolika. Sędzia nie miał innej możliwości i pokazał Macedończykowi czerwoną kartkę. Częstochowianie wygrali i za dwa tygodnie pojawią się w Warszawie, by w meczu z Legią w praktyce zapewnić sobie mistrzostwo Polski.


Raków Częstochowa – Cracovia 4:1 (1:1)

0:1 – Rakoczy, 17 min (bez asysty), 1:1 – Gutkovskis, 37 min (asysta Tudor), 2:1 – Nowak, 59 min (asysta Tudor), 3:1 – Lopez, 66 min (wolny), 4:1 – Cebula, 84 min (karny)

RAKÓW: Kovaczević – Rundić, Arsenić, Svarnas – Carlos (87. Kun), Koczergin (81. Wdowiak), Papanikolaou, Tudor – Lopez (81. Cebula), Gutkovskis (81. Musiolik), Nowak (74. Berggren). Trener Marek PAPSZUN.

CRACOVIA: Niemczycki – Ghita, Jugas, Hoskonen – Rapa (72. Jaroszyński), Rakoczy (66. Knap), Atanasov, Oshima (66. Konoplianka), Kakabadze – Kallman (77. Bochnak), Makuch. Trener Jacek ZIELIŃSKI.

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Kallman (4. faul), Atanasov (7. faul), Oshima (15. faul), Makuch (70. faul), Jaroszyński (82. faul). Czerwona kartka: Atanasov, 90 min (bezpośrednia, faul)


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus