Prekwalifikacje Eurobasket 2025. Chwilowy problem

Polacy z pierwszym zwycięstwem w prekwalifikacjach. Ich mecz z Austrią bardziej przypominał sparing, niż starcie o stawkę.


Austria to jedna z najsłabszych reprezentacji na Starym Kontynencie. Polacy byli więc zdecydowanymi faworytami wczorajszego spotkania i zrobili swoje. W podwiedeńskim Schwechat z łatwością poradzili sobie z gospodarzami, przynajmniej o klasę będąc lepszymi w każdym elemencie koszykarskiego abecadła.

Zaczęli bardzo mocno. Pod koszem dominowali Aleksander Balcerowski i Aleksander Dziewa, jak zwykle determinacją i ciągiem na kosz imponował Mateusz Ponitka, a z dystansu karcił rywali A.J. Slaughter. Już ;po pierwszej kwarcie nasi koszykarze prowadzili 17 punktami, rozwiewając wszelkie nadzieje miejscowych na korzystny wynik.

Nie wszystko jednak w naszej drużynie funkcjonowało jak należy. W drugiej kwarcie, gdy na parkiecie byli zmiennicy, miejscowi nieoczekiwanie zaczęli odrabiać straty. Gra naszej drużyny stała się chaotyczna, w której dominowały niecelne rzuty, straty i niedokładności. Igor Milicić, trener biało-czerwonych, mocno się zdenerwował na swoich podopiecznych, dając temu wyraz podczas przerw branych na jego żądanie. Wiele gorzkich słów musiało też paść w polskiej szatni, bo drugą połowę nasi zawodnicy – na parkiet wrócili gracze pierwszej piątki – zaczęli znów z wielkim animuszem.

Polacy skutecznie bronili, a po serii rzutów z dystansu mieli nawet 30 punktów więcej od rywali. I znów Milicić postawił na rezerwowych, dając odpocząć swoim najlepszym graczom. Tym razem rezerwowi nie zawiedli. Utrzymali poziom. Przewaga wciąż rosła, a momentami mecz przypominać mocniejszy trening.

Biało-czerwoni największą przewagę mieli w asystach – 27:14 oraz rzutach za trzy punkty – 10 (z 25), przy trzech (z 20) rywali. Zupełnie nie wykorzystali swojej przewagi fizyczności i wzrostu pod koszami – w tym elemencie wygrali zaledwie 38:37. Wymusili na Austriakach, grających bez swojej gwiazdy z ligi NBA – Jakoba Poeltla z San Antonio Spurs, 24 straty, lecz sami mieli 13 złych podań.

Dla biało-czerwonych był to ostatni sprawdzian przed rozpoczynającymi się w czwartek mistrzostwami Europy. Polacy rozpoczną walkę dzień później. W Pradze zmierzą się z Czechami i poprzeczka powędruje zdecydowanie wyżej.

Grupa E

Austria – Polska 55:91 (8:25, 17:11, 10:29, 20:26)

AUSTRIA: Lohr 4, Murati 11 (1×3), Kaferle 4, Poljak 8, Rados 5 – Mbemba 6, Lanmuller 2, Ersek 3 (1×3), Votsch, Koeppel 4, Guttl 8 (1×3). Trener Chris O”SHEA.

POLSKA: Dziewa 15, Balcerowski 7 (1×3), Ponitka 12 (1×3), Sokołowski 8 (1×3), Slaughter 5 (1×3) – Zyskowski 5 (1×3), Olejniczak 4, Michalak 11 (3×3), Schenk 6, Ł. Kolenda 4, Garbacz 8 (2×3), Cel 6. Trener Igor MILICIĆ.


Na zdjęciu: Tym razem A/J. Slaughter nie musiał się wysilać, by Polacy odnieśli wygraną.

Fot. Tomasz Jedrzejowski/PressFocus