Premier League. Zakupy na niebiesko

Chelsea, na której nie ciąży już zakaz transferowy, przymierza się do ciekawych transakcji. By w kolejnym sezonie grać o coś więcej.




Ostatnie dwa sezony w wykonaniu Chelsea nie były zbyt udane. Wprawdzie w poprzednich rozgrywkach zespół wygrał Ligę Europy, ale w zmaganiach Premier League został bardzo wyraźnie zdystansowany przez Manchester City i Liverpool.

W sezonie 2017/18 było jeszcze gorzej, bo drużyna zajęła dopiero piąte miejsce w krajowych rozgrywkach. Takie rezultaty, które są poniżej oczekiwań władz klubu, to – w pewnej mierze – efekt zakazu transferowego, jaki został nałożony na klub w styczniu roku 2019. „The Blues” zostali ukarani za naruszenie przepisów związanych z kontraktowaniem zawodników poniżej 18 roku życia.

Latem zeszłego roku nie mogli pozyskiwać nowych piłkarzy. W grudniu natomiast zakaz został skrócony, ale było już za późno, aby popracować w zimowym okienku transferowym. W związku z tym oczekiwania wobec zespołu zmniejszyły się nieco.

Aktualnie drużyna zajmuje 4. miejsce w tabeli i ma zrobić wszystko, aby zmieścić się w Top 5, czyli wywalczyć sobie Ligę Mistrzów na kolejny sezon. Dlaczego tak? Na pewno bowiem w czołówce znajdzie się Manchester City, który z rozgrywek europejskich – decyzją UEFA – został wykluczony na dwa najbliższe sezony.

Bośniak za Brazylijczyka

Zakaz transferowy to jedna z przyczyn tego, że bieżące rozgrywki miały i mają być dla Chelsea przejściowe. Innym powodem jest odejście z klubu Edena Hazarda, który w poprzednich sezonach był liderem zespołu.

Kolejnym argumentem jest postać Franka Lamparda, dla którego jest to pierwszy sezon w roli trenera zespołu Premier League. Jeśli „The Blues” skończą rozgrywki na miejscu gwarantującym Ligę Mistrzów na przyszły sezon, to będzie można powiedzieć, że „Lamps” wykonał zadanie.

Ponadto ma jeszcze szansę ugrać coś ekstra. O ile w Lidze Mistrzów jego drużyny już praktycznie nie ma – w pierwszym meczu 1/8 finału „The Blues” przegrali 0:3 u siebie z Bayernem Monachium – o tyle droga do zdobycia Pucharu Anglii jest otwarta, choć ćwierćfinałowy przeciwnik, czyli Leicester, łatwy do przejścia nie będzie.

Tak wyglądają plany zespołu ze Stamford Bridge na najbliższe tygodnie. O ile rozgrywki w Anglii zostaną wznowione, a przypomnijmy, że ma to nastąpić 12 czerwca.


Czytaj jeszcze: Obaw wcale nie ubywa



W niebieskiej części Londynu myśli się już jednak o przyszłości. Pierwszy transfer na przyszły sezon, który już dokładnie omawialiśmy, został dokonany. Zawodnikiem Chelsea, na pięć kolejnych lat, został Hakim Ziyech. Marokańczyk kosztował 40 mln euro.

Kolejnym zawodnikiem, który od nowego sezonu może dołączyć do „The Blues” jest Miralem Pjanić. Reprezentant Bośni i Hercegowiny miałby trafić – tak donoszą angielskie media – do Chelsea, ale nie za pieniądze, lecz na zasadzie bezgotówkowej wymiany.

W drugą stronę miałby powędrować Jorginho. Obaj zawodnicy występują na tej samej pozycji – defensywnego pomocnika. A ich wartość rynkowa, wg portalu transfermarkt.de, jest identyczna i wynosi 52 mln euro.

Być jak Ballack

Przypomnijmy, że Jorginho we Włoszech jest doskonale znany, bo do Chelsea – wraz z trenerem Maurizio Sarrim – przybył z Napoli w 2018 roku. Londyński klub zapłaci za niego 57 mln euro. Od tamtej pory jest podstawowym graczem zespołu i opuścił jedynie cztery mecze ligowe.

Generalnie ocenia się go pozytywnie, choć wymagania kibiców „The Blues” względem nowych zawodników są bardzo duże. W tej sytuacji to jednak nie Chelsea jest stroną, która wyszła z inicjatywą wymiany. Bo wspomniany trener Sarri, który pracuje w Turynie, po raz kolejny chciałby mieć Brazylijczyka z włoskim paszportem u siebie.

A kogo chciałby Frank Lampard? Podobno do powyższej transakcji szkoleniowiec Chelsea podchodzi nieco sceptycznie, a jego myśli krążą wokół mocnego transferowego uderzenia. Chodzi o Kaia Havertza, 21-letniego piłkarza Bayeru Leverskusen.

Niemiec, który mimo niespełna 21 lat ma na swoim koncie już 110 występów w Bundeslidze, jest porównywany do Michaela Ballacka i – zdaniem niektórych – mógłby podążyć drogą podobną do tej, którą niegdyś obrał wicemistrz świata i Europy.

98-krotny reprezentant Niemiec był sporo starszy, kiedy w 2006 roku – z Bayernu Monachium – trafił do Chelsea. Mia 30 lat i trafił na Stamford Bridge za darmo. Teraz na podobną okazję „The Blues” liczyć nie mogą, a cena – ok. 80 mln euro – nie jest jedyną przeszkodą.

Zawodnikiem interesują się bowiem jeszcze przynajmniej dwa angielskie kluby. Manchester United i Liverpool.






Na zdjęciu: Jorginho (z lewej) może stać się bohaterem bardzo ciekawej wymiany na linii Chelsea – Juventus.

Fot. Pressfocus