Otwieramy kolejny rozdział

70-letnie Śląskie Wojewódzkie Zrzeszenie LZS ma także dziecięce marzenia.


Rok 2023 jest szczególny w historii Śląskiego Wojewódzkiego Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe. Prezes Andrzej Sadlok podjął się niełatwego zadania zorganizowania uroczystości na miarę tak zacnego jubileuszu – 70-lecia działalności – i dzisiaj już z dumą może mówić o tym, co się wydarzyło.

Długie przygotowania

– Przygotowania do jubileuszu trwały ponad pół roku, a może nawet więcej. Dlatego, że wydawana była monografia „Zarys dziejów sportu i turystyki w działalności Śląskiego Wojewódzkiego Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe (1946-2021)” autorstwa profesora Eligiusza Małolepszego oraz doktor Teresy Drozdek-Małolepszej – podkreśla Andrzej Sadlok. – Jest ona bogata w zdjęcia ilustrujące wydarzenia oraz zawiera dużo nazwisk wspaniałych działaczy, sportowców i trenerów z poszczególnych powiatów naszego województwa. Myślę, że na kartach tego wyjątkowego wydania znalazło się ponad tysiąc sylwetek naszych, co zawsze podkreślam, społecznych działaczy, bo w LZS-ach nikt się emerytury nie dopracował.

Sama uroczystość odbyła się w miejscowości Boronów w powiecie lublinieckim. – Gmina Boronów jest co prawda nieduża, ale mocno wsparła nasze jubileuszowe działania – dodaje Andrzej Sadlok. – Jeden z naszych działaczy – członek zarządu Henryk Malcher – bardzo usilnie zabiegał o to, żebyśmy świętowali w takiej scenerii, w jakiej na co dzień działamy. Nie w gmachu w centrum wielkiego miasta, tylko w małej miejscowości. Jednak z wielkim dorobkiem sportowym i ciekawą infrastrukturą, zarówno sportową, jak i wypoczynkową.

– Takie miejsce znaleźliśmy właśnie w Boronowie, gdzie obok bazy rekreacyjnej są także kościół i duży parking. To zaciszne miejsce nad rzeką Liswartą w otoczeniu lasów sosnowych stanowiło wspaniałą oprawę. Ważne było także to, że mogliśmy liczyć na pomoc wójta gminy Boronów, Krzysztofa Bełkota. Przekonaliśmy i w trakcie przygotowań, i w trakcie trwania uroczystości. To zresztą widać także w działalności Ludowego Klubu Sportowego o dużo mówiącej nazwie Jedność Boronów. Ma co prawda jedną płytę piłkarską, ale za to z bardzo ładną murawą, a ponadto trzyrzędową widownię. Budowany właśnie jest pawilon o długości 50 metrów, żeby mogła się w nim zmieścić kręgielnia. Fantastyczna sprawa dla mieszkańców, nie tylko Boronowa.

Praca społeczna

Podczas jubileuszu nikt jednak nie myślał o kręglach, bo atrakcji i wyjątkowych gości nie brakowało. – Frekwencja była zadowalająca, szczególnie gdy popatrzymy, jakie odległości trzeba było pokonać, żeby dotrzeć do Boronowa – zapewnia Andrzej Sadlok. – Niektórzy dojeżdżali po 150, a nawet więcej kilometrów, że wspomnę tylko o delegacji z Żywiecczyzny, Śląska Cieszyńskiego czy Ziemi Raciborskiej. Gości zebrało się ponad 300. Gdyby dopisała nam pogoda, to – tak było w planie – pomieściliby się w amfiteatrze. Aura nam trochę pomieszała szyki i musieliśmy błyskawicznie podjąć decyzję o rozłożeniu bardzo dużego namiotu, w którym wszyscy się zmieścili.

– Deszcz jednak na szczęście nie padał, więc 15 sztandarów i delegacje 120 klubów zaprezentowały się w pełnej gali. Wyglądało to okazale i odbiło się szerokim echem także w mediach. Była to też okazja do spotkania się w bardzo szerokim gronie działaczy. Tych w podeszłym wieku, pamiętających początki działalności naszej organizacji, jak i tych, którzy działają 30-40 lat. Także tych młodych, którzy dzisiaj wchodzą w nasze szeregi. Powiem jednak szczerze, że tej świeżej krwi trochę nam zaczyna brakować. To jest nasz ból, bo powoli do lamusa odchodzi praca społeczna, a ci, którzy przychodzą, chcą pracować, ale za wynagrodzenie.

– Honorowy patronat nad jubileuszem objęli: poseł Mieczysław Baszko, na co dzień Przewodniczący Krajowego Zrzeszenia LZS, Marszałek Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski, poseł z Ziemi Lublinieckiej Andrzej Gawron i Starosta Lubliniecki Joachim Smyła. Swoją obecnością zaszczyciło nas też wielu wspaniałych gości; trudno wszystkich wymienić. Wyjątek zrobię dla Mieczysława Baszki, który przyjechał z Sokółki oddalonej od Boronowa 600 kilometrów, a dzień wcześniej miał wesela chrześniaka.

Nowy sztandar

Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej odprawionej przez proboszcza Parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego w Boronowie Krzysztofa Misiudę. Kazanie wygłosił ksiądz profesor Jerzy Kostorz, rzecznik etyki Polskiego Związku Piłki Nożnej.

– Na mszy poświęciliśmy nowy sztandar Śląskiego Wojewódzkiego Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe. Ten stary natomiast, decyzją zarządu, przekażemy do Muzeum Zrzeszenia LZS. Od dwóch lat działa ono w województwie pomorskim w gminie Luzino, w aglomeracji trójmiejskiej. Jest tam cała gama pięknych i cennych sportowych pamiątek z całego kraju, bo to jedyne elzetesowskie muzeum w Polsce.

– Ponadto na mszy sztandar został uhonorowany Złotą Honorową Odznaką za Zasługi dla Województwa Śląskiego, którymi Sejmik Śląski wyróżnił także honorowego prezesa, Tomasza Czerwieckiego, i Henryka Paskę. Godnych takiego wyróżnienia jest na pewno wielu, ale doszliśmy do wniosku, że te dwie osoby są reprezentantami ogółu naszych działaczy. Z naszej strony natomiast nie zabrakło podziękowań instytucjom, które nam pomagają.

– Było to ważne, bo tak się składa, że przez wiele lat Śląskie Wojewódzkie Zrzeszenie LZS nie obchodziło takich uroczystości. Postanowiliśmy, że wypełnimy tę niemal 50-letnią lukę, a jednocześnie przypomnimy o swojej działalności. Tym bardziej, że mamy kilkanaście dyscyplin, i to mocnych – sukcesy odnosimy m.in. w łucznictwie, narciarstwie, podnoszeniu ciężarów, dżudo i taekwondo. Najbardziej sztandarowa jest piłka nożna, bo 340 naszych klubów uczestniczy w rozgrywkach Śląskiego Związku Piłki Nożnej, którego prezes Henryk Kula także uczestniczył w uroczystościach. Jednocześnie reprezentował Polski Związek Piłki Nożnej, którego jest wiceprezesem.

Upomnieć się o swoje pomysły

Nie samą historią żyje jednak Śląskie Wojewódzkie Zrzeszenie LZS, które ma jasno określony plan na przyszłość.

– Nasz plan działania jest jasny – zapewnia Andrzej Sadlok. – Mówiliśmy o tym już niejeden raz, nawet na komisji senackiej i chcę się też wprosić na posiedzenie sejmowej komisji, żeby zachęcić posłów do wniesienia projektem ustawy sejmowej tematu obligatoryjnego tworzenia w każdej gminie Gminnego Ośrodka Sportu. Od 1995 roku działają Gminne Ośrodki Kultury i kultura ma się bardzo dobrze. GOK-i są jednostkami budżetowymi i mają środki na swoją działalność, a my nadal musimy „klamkować” i szukać pieniędzy, co nie jest łatwe.

– Z częścią posłów już rozmawialiśmy i może ten temat się pojawi, ale to w dużej mierze zależy od wyników wyborów, więc czekamy do 15 października. Wtedy się okaże, czy mamy na tyle mocną delegację, żeby się upomnieć o swoje pomysły. Na razie bazujemy tylko na pomocy środków samorządowych: z województwa, powiatu lub gminy. Sponsorów strategicznych nie mamy, tak jak niektóre silne związki, więc o dalekich planach nie mówimy. Natomiast mamy marzenia, które realizujemy swoimi sposobami.

„Piłkarskie Janki”

– Sztandarowym przykładem jest turniej „Piłkarskie Janki”. Z mojego marzenia kiełkującego przez wiele lat w Dankowicach wyrosła najpierw idea organizacji zawodów wojewódzkich dla dzieci z wiejskich klubów, spotykających się już od 6 lat w każde wakacje. Iskra ze Śląskiego Zrzeszenia rozpaliła wreszcie całą Polskę i w tym roku mieliśmy już drugą edycję ogólnokrajową zmagań 10-latków. Jednak bez akceptacji oraz wsparcia Ministerstwa Sportu i Turystyki, a konkretnie ministra Kamila Bortniczuka, któremu ten pomysł się spodobał, nie dalibyśmy rady.

– W tej chwili możemy powiedzieć, że patrząc z perspektywy kraju to jest dziecko, które ma dwa lata, więc jest jeszcze w żłobku. Tym bardziej trzeba się nim opiekować, żeby się rozwijało. Cieszymy się, że wojewódzkie zrzeszenia są zainteresowane i liczymy, że z roku na rok będziemy „rosnąć”. Pierwszy ogólnopolski turniej odbył się rok temu na Stadionie Śląskim, tegoroczny miał miejsce w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie, a za rok pojedziemy do Łodzi.


Czytaj także:


– Tamtejsze Wojewódzkie Zrzeszenie LZS z prezesem Markiem Mazurem, który też był gościem naszej uroczystości 70-lecia, wyraziło już bowiem gotowość organizacji turnieju finałowego. Liczymy więc na kolejne zmagania na pięknych arenach sportowych. Chcemy żeby dzieci ze wsi zobaczyły i „dotknęły” aren wielkiego sportu. Dodatkowo miały motywację do dalszej pracy, która przynosi efekty w postaci wychowania reprezentantów Polski.

– Na Śląsku organizujemy nasze główne imprezy – „Piłkarskie Janki” oraz Duża i Mała Piłkarska Kadra Czeka. Na stadionach, które można pokazać z dumą. Tam są sprawdzeni i dobrzy działacze, poważnie podchodzący nawet do takich turniejów dla dzieci. O tym wszystkim mówiliśmy także podczas uroczystości obchodów 70-lecia Dlatego z nadziejami otwieramy kolejny rozdział naszej działalności.


Na zdjęciu: Andrzej Sadlok całe swoje życie poświęcił idei krzewienia sportu na wsi. Oby więcej takich ludzi...

Fot. Dorota Dusik