Próba ognia nowego trenera

Pojedynek z wiceliderem tabeli będzie debiutem nowego trenera Miedzi, Ireneusza Kościelniaka.


Sobotni pojedynek z Wartą Poznań będzie debiutem Ireneusza Kościelniaka w charakterze trenera „Miedzianki”. Wicelider tabeli w tym sezonie w meczach wyjazdowych odniósł 7 zwycięstw, 3 spotkania zremisował i 4 razy schodził z boiska pokonany. Tyle samo punktów (24) zdobyły na obcych boiskach Stal Mielec oraz Puszcza Niepołomice. Te ekipy są w I lidze najlepiej punktującymi zespołami na obcych boiskach.

– Z dużym szacunkiem podchodzimy do najbliższego rywala – powiedział trener Miedzi, Ireneusz Kościelniak. – Takie mecze pokazują nasze oblicze, jak radzimy sobie z silnym przeciwnikiem. Liczę, że mój zespół zrealizuje założenia taktyczne i będziemy dominować w tym spotkaniu. Chcemy po prostu ten mecz wygrać. Wszyscy piłkarze są bardzo zaangażowani podczas treningów, z dużą jakością wykonują wszystkie ćwiczenia.

Jestem z tego bardzo zadowolony i napawa mnie to optymizmem przed sobotnim meczem z Wartą. Na zajęciach przede wszystkim pracowaliśmy nad grą defensywną, ustawieniem, ale również nad naszą grą w ataku. Praktycznie wszystkie elementy w tym mikrocyklu zostały już przez nas przećwiczone. Będziemy optymalnie przygotowani do pojedynku z wiceliderem tabeli.

Kibice Miedzi w zespole Warty z pewnością zauważą wiele znajomych twarzy. Szkoleniowcem zespołu ze stolicy Wielkopolski jest przecież Piotr Tworek, który w Miedzi był asystentem trenera Bogusława Baniaka, a potem Rafała Ulatowskiego, a następnie prowadził jedenastkę z Legnicy wspólnie z Adamem Fedorukiem. W zespole warty grają obecnie piłkarze, którzy w przeszłości zakładali koszulkę „Miedzianki”. To Mariusz Rybicki, Mateusz Szczepaniak, Gracjan Jaroch oraz bramkarz Tomasz Laskowski.

W kadrze zespołu trenera jest ponadto wypożyczony z Miedzi Krzysztof Danielewicz, ale dzisiaj nie pojawi się na boisku. – Niestety, nie będę mógł zagrać, bo Miedź zastrzegła to sobie w umowie wypożyczenia – powiedział 29-letni pomocnik. – Żałuję bardzo, bo czuję, że mógłbym pomóc zespołowi, tym bardziej, że nic tak nie napędza jak strzelony gol, którego zapisałem na swoim koncie w ostatnim meczu z Sandecją. Skoro nie pomogę chłopakom na boisku, to będę trzymał za nich kciuki na trybunach i wierzę, że po tym meczu wskoczymy na pozycję lidera.


Czytaj jeszcze: Ireneusz Kościelniak: Widzę głód wygrywania


W rundzie jesiennej Warta pokonała w Grodzisku Wielkopolskim Miedź 2:1. Worek z bramkami rozwiązał się w tym meczu w 83 minucie, gdy po podaniu Mateusza Kupczaka Łukasz Trałka tylko dostawił nogę, zdobywając swojego pierwszego gola dla Warty. Nim legniczanie otrząsnęli po tym ciosie, otrzymali drugi – Robert Janicki wycofał futbolówkę piętą do Adriana Laskowskiego, a wprowadzony na boisko 3 minuty wcześniej zawodnik umieścił piłkę w bramce Miedzi. Podopiecznych Dominika Nowaka stać było tylko na honorowego gola, którego zdobył pięknym strzałem Henrik Ojamaa.

Po końcowym gwizdku arbitra trener Warty Piotr Tworek nie ukrywał zadowolenia. – Byliśmy przekonani o tym, że z takim przeciwnikiem trzeba położyć na szalę absolutnie wszystko – powiedział. – Pierwsze fragmenty meczu, słupek Damiana Byrtka i kilka późniejszych interwencji Adriana Lisa potwierdziły, że przyjechała do nas drużyna bardzo dobra jakościowo i mocna z przodu. Wiedzieliśmy, że to spotkanie ułoży się dla nas korzystnie dopiero wówczas, gdy przejmiemy inicjatywę – tak, by Miedź nie nabierała pewności w grze. Później oddaliśmy to, co mamy najlepszego, czyli charakter, serce i wolę walki.

Czy to samo 45-letni szkoleniowiec będzie mógł powiedzieć po sobotnim meczu?

Fot. miedzlegnica.pl