Sprzątanie po derbach

Zaraz po zakończeniu niedzielnego spotkania rozpoczęły się oględziny sektora gości. Podczas inspekcji okazało się, że na zapleczu trybuny wyrwano ze ścian 6 kaloryferów, uszkodzone zostały praktycznie wszystkie drzwiczki rewizyjne, wyrwano umywalki i drzwi wejściowe do toalety. Na trybunie wyrwano około 40 krzesełek i przypalonych zostało kilka szyb.

Kibice Cracovii pojawili się na stadionie Wisły po raz pierwszy od 2016 roku, a wtedy straty były jeszcze większe. Wtedy szkody wyceniono na 140 tysięcy złotych, teraz rachunek będzie zapewne nieco niższy, ale też niemały. Tradycyjnie szkody ma naprawić gospodarz, ale potem Wisła wystawi Cracovii rachunek. Wcześniej przedstawiciele klubu chcą jeszcze spotkać się z operatorem stadionu, czyli z Zakładem Infrastruktury Sportowej. Czasu na remont stadionu jest niewiele, bo już za dwa tygodnie Wisła gra u siebie z Legią Warszawa.

Radość i rozgoryczenie

Tym razem na szczęście znacznie więcej działo się na boisku. Wygląda na to, że Wisła ma już za sobą okres docierania się w nowym składzie. W dwóch ostatnich spotkaniach „Biała gwiazda” zdobyła łącznie 9 goli. Straciła co prawda cztery, ale takie wyniki wpisują się w dewizę trenera Macieja Stolarczyka. – Rywale strzelą nam dwa gole? To my strzelmy trzy – powtarza swoim piłkarzom. Jesienią ta dewiza działała, ale na początku roku krakowianie mieli ogromne problemy ze zdobywaniem bramek.

Teraz to już wspomnienie i Wisła nadal jest najskuteczniejszą drużyną w ekstraklasie. Od ludzi Macieja Stolarczyka aż bije pewność siebie. W niedzielę równo z pierwszym gwizdkiem rzucili się na swoich rywali. – O to chodziło. Chcieliśmy jak najszybciej stłamsić przeciwnika i to nam się udało – stwierdził Maciej Sadlok. Po zakończeniu spotkania obrońca Wisły nie wyglądał na niezwykle szczęśliwego. Radość mieszała się u niego z poczuciem lekkiego rozczarowania.

– W głębi się bardzo cieszę, przyznam jednak, że jestem bardzo zdenerwowany tymi dwoma straconymi bramkami. Cracovia podniosła się w końcówce meczu i sprawiła nam sporo problemów. Szkoda, bo 3:0 wyglądałoby znacznie lepiej. Warto jednak pamiętać, że są to derby i pozostaje cieszyć się z tego, ze po raz kolejny wygrywamy z lokalnym rywalem – powiedział.

Szybki Wdowiak

Piłkarze Cracovii mają znacznie mniej powodów do zadowolenia. Mateusz Wdowiak mógł odwrócić losy meczu, ale na początku drugiej połowy zmarnował świetną sytuację do zdobycia gola. Na osłodę pozostaje mu dobra statystyka biegowa. Skrzydłowy Cracovii rozpędził się w derbach do 35 km/h i jest to wynik światowy. Najlepszy rezultat w ekstraklasie należy do Konrada Michalaka z Lechii Gdańsk (35,02 km/h). W zespole Wisły najszybszy był Sławomir Peszko (32,08 km/h).

W drużynie Cracovii najczęściej pod grą był Janusz Gol. Kapitan „Pasów” zanotował 74 podań, z czego 64 trafiło do celu. W zespole Wisły najwięcej podań zanotował Vukan Savićević (54, 45 celnych). Najczęściej piłkę odbierali Vullnet Basha (11 odbiorów, 64% skutecznych) i Gol (5 razy, 80% udanych). Najwięcej pojedynków w zespole Wisły zanotował Łukasz Burliga (21 z czego 14 wygranych) i Ołeksij Dytiatjew (24, 18 udanych). Ukrainiec rządził też w powietrzu – wygrał 8 z 9 pojedynków główkowych.

Cracovia atakowała głównie lewą stroną, Wisła prawą. Widocznie Michał Probierz uznał, że Łukasz Burliga będzie słabszym punktem w defensywie gospodarzy. Ludzie Macieja Stolarczyka luk szukali w sektorach, za które był odpowiedzialny Diego Ferraresso. Wisła imponowała szybkim odbiorem. I agresją, o której przed meczem mówił Probierz. Liderzy zespołu „Pasów” w środku pola – Janusz Gol i Javi Hernandez – byli faulowani po pięć razy.

Strzały na próżno

35 sekund po wznowieniu gry po pierwszym golu, padła druga bramka dla Wisły. Piłkarze Cracovii w tym czasie rozpoczęli grę, potem było niecelne zagranie Cornela Rapy, Janusz Gol zagrał do Javiego Hernandeza, tego przepchnął Vukan Savićević i rozpoczął akcję bramkową. Potem jeszcze Rapa na chwilę przerwał akcję wiślaków, ale tylko na ułamek sekundy, bo zaraz Basha rozrzucił piłkę na prawo do Łukasza Burligi.

Według oficjalnych statystyk piłkarze Cracovii oddali aż 26 strzałów. Najwięcej w ostatnim kwadransie gry (9). Najczęściej próbowali Wdowiak i Cabrera (po 5 strzałów). W zespole Wisły najczęściej strzelał Peszko – czterokrotnie, ale raz nie trafił w światło bramki. Największy Instat Index otrzymał Jakub Błaszczykowski (362). W zespole Pasów Hernandez – 325. Ze statystycznego punktu widzenia najbliżej gola był Airam Cabrera – otrzymał wskaźnik „expected goal” na poziomie 0,82. Generalnie – Cracovia miała znacznie więcej okazji do zdobycia gola. Zsumowany współczynnik „expected goal” dla wszystkich piłkarzy „Pasów” wyniósł 3,22. Dla Wisły – tylko 0,78, a jednak to „Biała gwiazda” wygrała. Statystyki dużo pokazują, ale czasem zakrywają to, co najważniejsze.

 

Na zdjęciu: Radość piłkarzy Wisły po pierwszym golu. Na pierwszym planie rozczarowany Michał Probierz.