Problemy wielkich tourów

Francuzi zastanawiają się, jak dostosować wyścig do panującej sytuacji. Włosi, z kolei, nie są jeszcze pewni ani trasy, ani tego, że rywalizacja potrwa trzy tygodnie.


Firma ASO, która jest odpowiedzialna za organizację Tour de France, jest przekonana, że „Wielka pętla” ruszy zgodnie z nowym planem, czyli 29 sierpnia. Do takich informacji dotarł portal velonews.com, a dowodem na to ma być informacja, która została przekazana od organizatora kierownictwom poszczególnych drużyn. Otóż według niej zespoły „mają być przygotowane na to, że wyścig odbędzie się, a jego trasa nie zostanie zmieniona”. Takie wiadomości wzbudziły we Francji sporą dyskusję.

Przypomnijmy, że do 1 września w kraju nad Sekwaną obowiązuje zakaz organizacji imprez masowych, a m.in. z tego powodu zakończono rozgrywki piłkarskie. Kwestia ta spędza sen z powiek organizatorom TdF. Na razie Christian Prudhomme, dyrektor wyścigu, odmówił komentarza w sprawie, ale temat jest wałkowany. Pojawiają się głosy, że wyścig kolarski… nie jest imprezą masową, choć przecież na trasie gromadzą się ludzie. Szczególnie na finiszach. Ze wstępnych ustaleń prasy wynika, że w miejscach, gdzie wyznaczono końcówki etapów będą obowiązywały poważne obostrzenia.

Bez kibiców u Pięknych Dziewcząt

Kibice, najprawdopodobniej, nie zostają dopuszczeni w okolice mety, gdzie zwyczajowo znajduje się podium, na którym dekorowani są poszczególni kolarze. Odcięte zostaną również, w całości, podjazdy, na których kończyć się będą niektóre etapy. Jak np. Col de la Loze w pobliżu Meribel, najwyższy punkt tegorocznego wyścigu, gdzie zaplanowano finisz 17 odcinka, po blisko 9-kilometrowej wspinaczce, po nawierzchni szutrowej. Creme de la creme tegorocznej edycji Tour de France jest przedostatni etap.

Jazda indywidualna na czas, która kończy się krótka, ale niezwykle widowiskową wspinaczką na słynny Płaskowyż Pięknych Dziewcząt. W przeszłości świetne zwycięstwa w tym miejscu odnosili, na etapach ze startu wspólnego, tacy kolarze, jak Chris Froome, Vincenzi Nibali, Fabio Aru. A w zeszłym roku znany ze zwycięstwa w Tour de Pologne, Dylan Teuns. Tym razem kibice, którzy obserwowali triumfy wymienionych asów kolarstwa w tym miejscu będą musieli się obejść smakiem.

Tour de France, jeżeli wszystko odbędzie się zgodnie z harmonogramem, rozpocznie się w Nicei, a kolarze pierwsze dwa dni rywalizacji, w całości, mają spędzić właśnie na Lazurowym Wybrzeżu. To miejsce we Francji, gdzie pandemia koronawirusa – w skali całego kraju – przebiega stosunkowo najspokojniej. Ale przecież wyścig odbywa się również w innych częściach Francji, gdzie jest już zdecydowanie gorzej.

Giro może być krótsze

Dwa tygodnie po zakończeniu Tour de France ma ruszyć Giro d’Italia, a organizatorzy tego wyścigu zmagają się z podobnymi problemami, choć sytuacja jest dużo lepsza, aniżeli jeszcze kilka tygodni temu. W przeciwieństwie jednak do „Wielkiej pętli” organizatorzy wyścigu podjęli decyzję o zmianie trasy, a konkretnie startu.

Przypomnijmy, że w tym roku – premierowo – włoski wyścig miał wystartować z Budapesztu. Aż trzy pierwsze etapy miały odbyć się na Węgrzech, ale z uwagi na panującą sytuację zrezygnowano z tego pomysłu. Mauro Vegni, dyrektor Giro, poinformował, że wyścig zacznie się na południu Włoch. Jedną, ale nie jedyną z opcji jest Sycylia. W niedalekiej przyszłości może się okazać, że będzie to niejedyna zmiana marszruty włoskiego wyścigu.


Czytaj jeszcze: Tour de Pologne krótszy o dwa etapy



Mimo iż Giro, podobnie, jak wszystkie pozostałe wielkie toury, zaplanowano na trzy tygodnie, to nie jest wykluczone, że wyścig zostanie skrócony o jeden tydzień. Włosi bardzo się tego obawiają. Zresztą na linii organizator wyścigu, firma RCS Sport, a UCI, już w trakcie prac nad modyfikacją kolarskiej kalendarza powstał poważny spór.

Włosi zaproponowali inną datę rozegrania Giro. Tak, aby wyścig ten nie nałożył się z Vuelta a Espana, a taka sytuacja – pierwszy raz od 34 lat – będzie miała miejsce. Zanosi się na to, że organizatorów kolarskich wyścigów, również naszego Tour de Pologne, czeka – w najbliższych dniach i tygodniach – ogrom pracy. Aby to wszystko miało ręce i nogi.



Na zdjęciu: Takich obrazków, z finiszów poszczególnych etapów na wyścigach, w tym roku pewnie nie będzie…

Fot. Pressfocus