Przed Znicz Pruszków – Zagłębie Sosnowiec. Po wygraną!

Przed Znicz Pruszków – Zagłębie Sosnowiec. Po porażce i remisie sosnowiczanie chcą w końcu zgarnąć komplet punktów.


Historia ligowych pojedynków Zagłębia i Znicza Pruszków jest krótka. Oba zespoły spotkały się ze sobą tylko czterokrotnie w walce o punkty.

Liczą na snajpera

Bilans tych gier to dwa zwycięstwa sosnowiczan, remis i jedna wygrana zespołu z Mazowsza. Po raz ostatni Zagłębie ze Zniczem mierzyło się w sezonie 2016/2017, a rywalizacja podobnie jak teraz miała miejsce na zapleczu ekstraklasy. Jesienią ekipa z Sosnowca wygrała w Pruszkowie 4:1, z kolei wiosna rywale wzięli rewanż wygrywając na Ludowym 3:0.

Powtórka z ostatniego wyjazdu byłaby dziś mile widziana. Sosnowiczanie po porażce w Lublinie z Motorem i remisie u siebie z Wisłą Płock jadą do Pruszkowa po wygraną. Efektowne 4:1, tak jak miało to miejsce we wrześniu 2016 roku, to byłoby coś – choć prawda jest taka, że sosnowiczan ucieszy każdy wynik, byleby przyniósł Zagłębiu trzy punkty. W tamtym spotkaniu na listę strzelców wpisali się Chorwat Tin Matić, Tomasz Nowak, Sebastian Dudek oraz Wojciech Łuczak. Podczas piątkowego meczu kibice z Sosnowca będą spoglądać przede wszystkim w stronę Kamila Bilińskiego, który wystąpi na szpicy.

Piłkarz, który zasilił Zagłębie przed sezonem i zaliczył już asystę przy golu Sebastiana Boneckiego po tym, jak wszedł w drugiej połowie meczu z Motorem, ma także na koncie pełne dziewięćdziesiąt minut przeciwko Wiśle. Teraz czas na pierwsze trafienie, podobnie jak na pierwszą wygraną w sezonie sosnowiczan. – Jedziemy do Pruszkowa po wygraną. Chcemy przywieźć stamtąd trzy punkty i taki jest nasz cel. Rywal na pewno nie ułatwi nam sprawy, ale to już nasza w tym głowa, aby te punkty tam wyszarpać – mówi rutynowany napastnik Zagłębia.

Znicz Pruszków – Zagłębie Sosnowiec. Zmiany w składzie

Biliński pod nieobecność pauzującego drugi mecz za czerwoną kartkę Marka Fabrego, będzie zapewne jedynym nominalnym napastnikiem w kadrze sosnowiczan. – Po meczu z drużyną z Płocka jest w nas sportowa złość. Źle weszliśmy w tamto spotkanie, pierwsza połowa zupełnie nam nie wyszła. W drugiej było znacznie lepiej, wyrównaliśmy, a potem powinniśmy postawić kropkę nad „i”. Tak się nie stało i zdobyliśmy tylko jeden punkt. Musimy zacząć regularnie punktować, bo straty na początku sprawią, że trzeba będzie znów gonić rywali.

W obu meczach mogliśmy ugrać więcej. W Lublinie remis był na wyciągnięcie ręki, z Płockiem z kolei wygrana była naprawdę blisko. Zabrakło trochę cwaniactwa, trochę szczęścia. Straciliśmy cztery bramki, trzy z rzutów karnych, a prawda jest taka, że każdej mogliśmy uniknąć. Musimy wyciągnąć wnioski z tych spotkań i w końcu wygrać – dodaje Biliński, jeden z najlepszych strzelców ostatnich sezonów na zapleczu ekstraklasy.


Czytaj więcej:


Oprócz wspomnianego Fabrego poza meczową kadrą znajduje się rekonwalescent Marcel Ziemann. Pozostali gracze są do dyspozycji Marcina Malinowskiego, który w Pruszkowie wraca na trenerską ławkę sosnowiczan. Przypomnijmy, że trener Zagłębia otrzymał w ostatnim meczu ubiegłego sezonu czerwoną kartkę i musiał dwa pierwsze starcia nowej kampanii oglądać z trybun. Zastępował go Krzysztof Górecko, który wraz z „Maliną” odpowiada w tym sezonie za wyniki zespołu z Sosnowca.

Przeciwko Wiśle zadebiutowali w Zagłębiu Patryk Caliński i Juan Camara. Ten pierwszy zastąpił w przerwie Dawida Ryndaka i najpewniej dziś wyjedzie w pierwszym składzie zajmując miejsce na prawej stronie defensywy. Hiszpan z kolei zagrał nieco ponad kwadrans. Wszedł co prawda na Konrada Wrzesińskiego, ale zajął miejsce w środku pomocy, a na skrzydło przesunięty został Joel Valencia. Ekwadorczyk grał w drugich czterdziestu minutach i rozruszał ofensywę sosnowiczan. Pytanie czy była gwiazda Piasta Gliwice jest już gotowa do walki od pierwszej minuty. Patrząc po roszadach, które miały miejsce po pierwszej połowie meczu z Wisłą – w sumie trzy zmiany w przerwie – można się spodziewać, że dziś w Pruszkowie pierwsza jedenastka będzie się różnić od tej, która zaczęła mecz z zespołem z Płocka.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl