Przykład dla Pogoni Szczecin

Broendby IF przegrało na swoim boisku w lidze duńskiej 1:3. Szczęśliwy sukces Rapidu Wiedeń w ligowej premierze w Austrii.


W tym tygodniu rozegrane zostaną rewanżowe mecze 2. rundy Ligi Konferencji. Wysokie zwycięstwa 5:0 Lecha i Rakowa pozwalają im ze spokojem udać się na rewanże do Gruzji i Kazachstanu. Pewnie bardziej męcząca okaże się podróż niż same spotkania. Oba polskie kluby przełożyły ligowe mecze, w lidze gruzińskiej jest przerwa do 14 sierpnia, natomiast Astana gra teraz o Puchar Kazachstanu. W niedzielę zremisowała z Turanem 1:1 i pozostała liderem jednej z czterech grup, z których awansują dio ćwierćfinału po dwa kluby.

Stadion nie jest atutem

W przypadku Pogoni i Lechii remisy sprawiają, że sprawa awansu jest otwarta. Pogoń ma blisko na rewanż do Danii, ale po 1:1 w Szczecinie kolejna runda wydaje się najbardziej odległa. Pierwsza połowa meczu z Broendby nie była optymistyczna, przewaga rywali, stracony gol. Ale już druga pokazała, że nie taki przeciwnik straszny, a wyrównująca bramka sprawiła, że gra zaczyna się od początku.

Broendby ma w rewanżu atut swojego boiska, ale jak pokazał ostatni mecz z Nordsjaelland, to wcale atutem być nie musi. Oba mecze ligowe w nowym sezonie zagrało na swoim stadionie. W pierwszym z trudem pokonało AGF Aarhus 1:0, jedyna bramka padła w 72 minucie. Po tym meczu zwracaliśmy uwagę, że obrona Broendby nie jest zbyt pewna, błędy kolegów naprawiał bramkarz Mads Hermansen. W spotkaniu z Nordsjaelland także on nie dał rady zatrzymać rywali.

Suma błędów i nieskuteczności

Goście od 3 minuty prowadzili po „główce” Ghańczyka Ernesta Nuamaha, tej akcji nie potrafiło przerwać trzech obrońców BIF. Faul po rzucie wolnym dał Broendby rzut karny i w 56 minucie wyrównał chorwacki pomocnik Josip Radoszević. Trener Niels Frederiksen natychmiast dokonał trzech zmian, ale ten „zastrzyk świeżej krwi” pobudził… przeciwnika. W ciągu trzech minut Broendby przeżyło koszmar. Norweg Andreas Schjelderup w 71 zdobył drugą bramkę, goście wręcz ośmieszyli defensywę Broendby.

Po tej bramce na boisku pojawił się Szwed Benjamin Nygren i zaraz strzelił trzecią po rzucie rożnym. Zawodnicy Broendby zachowali się w tej sytuacji kompromitująco. Nordsjaelland wygrał 3:1, jest liderem duńskiej ligi i dał dobry przykład Pogoni. Broendby zapłaciło cenę za błędy, do tego gra nieskutecznie. W trzecim z kolei meczu zdobyło tylko jednego gola. Jest to pierwsza porażka Broendby na swoim stadionie od kwietnia, gdy także 1:3 przegrało z Midtjyllandem.

W ubiegłym sezonie był on atutem tylko w rundzie zasadniczej, zdobyło na nim najwięcej punktów z wszystkich drużyn (24 w 11 meczach) i przegrało raz. Za to w rundzie mistrzowskiej Broendby grało fatalnie, zaczęło ją od 6 kolejnych porażek, w tym trzech u siebie.

Dwa słupki, jeden gol

Rapid rozpoczął ligowy sezon pokonując w Wiedniu Ried 1:0. W tym meczu zmiany dokonane przez trenera Ferdinanda Feldhofera przyniosły efekt. Po przerwie wprowadził Thorstena Schicka, potem [Bernharda Zimmermana]. Ich wejście zdecydowanie poprawiło grę Rapidu. W 77 minucie pierwszy podał, drugi strzelił i 13800 widzów mogło fetować gola. Na co stać ten zespół po licznych zmianach w kadrze trudno na razie powiedzieć. Po nieudanym ubiegłym sezonie (5. miejsce w lidze) powinien być mocniejszy, ale nie na tyle żeby zdetronizować Salzburg.

– Nie straciliśmy gola w trzech meczach i wygraliśmy dwa z nich. Nie jest tak źle, jak się wydaje – oświadczył Feldhofer w nieco sarkastycznym tonie. Przypomniał też, że bezkonkurencyjny w lidze Salzburg często wygrywał pod koniec ubiegłego sezonu dzięki zmianom. Rapid bramki nie stracił, ale z Riedem popełnił dużo błędów w obronie, dwa razy piłka trafiła w słupki bramki bronionej przez Niklasa Hedla. Ten mecz pokazał, że „zielono-biali” mają problemy z kryciem przy rzutach wolnych. – Nie chodzi o to jak, najważniejszy jest wynik – powiedział środkowy obrońca Rapidu Kevin Wimmer.

W Gdańsku więcej miejsca

Feldhofer poszukuje optymalnego zestawienia. Po meczu z Lechią zapowiedział zmiany w pierwszym składzie na Ried i było ich pięć. Niektóre wymuszone. Emanuela Aiwu nękała gorączka, Yusuf Demir i Patrick Greil mają problemy z przywodzicielami, Ante Bajić z koronawirusem. Szansę otrzymali nowicjusze, Dragoljub Savić i Nikolas Sattlberger.

– Piłka nożna nie jest koncertem życzeń, na szczęście są dwa mecze. Naprawimy to w rewanżu i awansujemy – stwierdził po spotkaniu z Lechią Zimmermann. Był wtedy w pierwszym składzie, tak ma być również w rewanżu. Z Riedem wszedł do gry, zapewnił wygraną, ale rola dżokera mu nie odpowiada. – W Gdańsku będzie możliwość nieco bardziej ofensywnej gry, będziemy mieli więcej miejsca – uważa Feldhofer.


Na zdjęciu: Tylko Luka Zahović (z prawej) pokonał bramkarza Broendby IF w Szczecinie. Cztery dni później w lidze Duńczyk skapitulował trzykrotnie.

Fot. Szymon Górski/Pressfocus