PŚ w Zakopanem. Jak nie urok, to…

Kamil Stoch kontuzjowany, a Dawid Kubacki z pozytywnym testów na koronawirusa! Ta dwójka nie wystartuje w Zakopanem.


Około dwa tygodnie potrwa przerwa Kamila Stocha po kontuzji – zerwaniu torebki stawowej – jakiej trzykrotny mistrz olimpijski nabawił się w środę, podczas gry w siatkonogę, przed zawodami Pucharu Świata w Zakopanem. Tak uważa lekarz naszej kadry, dr Aleksander Winiarski. Oczywiście start na Wielkiej Krokwi najbardziej utytułowanego z naszych skoczków jest wykluczony.

Ze słów lekarza wynika, że 35-latka zabraknie również w konkursach, które zostaną rozegrane w Titisee-Neustadt (22-23 stycznia). Licząc od dnia urazu, czyli od 12 stycznia, teoretycznie jest możliwy udział Stocha w Willingen (28-30 stycznia), ale przecież najważniejsze jest to, czy pojedzie „Rakieta z Zebu” do Pekinu by bronić tytułu mistrza olimpijskiego w rywalizacji na dużej skoczni. Prognozy są raczej optymistyczne i eksperci twierdzą, że piąty olimpijski start Kamila Stocha raczej nie jest zagrożony.

Na drużynówkę z… Małyszem

Pożyjemy, zobaczymy. Tymczasem wczoraj z obozu naszych skoczków napłynęły kolejne złe wiadomości. Dawid Kubacki i Paweł Wąsek otrzymali pozytywne wyniki testu na koronawirusa. To jeszcze nie koniec. Niejednoznaczny wynik uzyskał Jakub Wolny.

W piątek powtórzono te badania. Zarówno u Wolnego, jak i u Wąska dały one wyniki negatywne. Dzięki temu obaj będą mogli w piątek wystartować w kwalifikacjach

Tak, czy inaczej Polacy wystartują w Zakopanem w mocno okrojonym składzie. Po tym, jak okazało się, że nie będzie Stocha, trener Michal Doleżal włączył do reprezentacji na rywalizację indywidualną Jana Habdasa. Na Wielkiej Krokwi zobaczymy zatem: Piotra Żyłę, Jakuba Wolnego , Andrzeja Stękałę, Aleksandra Zniszczoła, Macieja Kota, Tomasza Pilcha, Klemensa Murańkę, Kacpra Juroszka, Stefana Hulę, Pawła Wąska i wspomnianego Jana Habdasa. To właśnie spośród tych zawodników trener Doleżal, najpewniej po serii punktowanej, wybierze czwórkę do sobotniej drużynówki.

Nie trzeba być wielkim fachowcem od skoków narciarskich, by stwierdzić, że będzie to zespół ewidentnie eksperymentalny. Wprawdzie większość z wymienionych (poza Habdasem, Juroszkiem i Pilchem) skakała w drużynówkach PŚ, a także zdobywała medale MŚ i IO, ale niemal zawsze w naszym zespole znajdowali się Stoch i Kubacki. Co w tej sytuacji zrobi czeski trener. Oczywiście musiał pojawić się w internecie żart. – Nie ma rady. Adam Małysz musi stanąć na rozbiegu – napisał jeden z internautów i jest to śmiech przez łzy.

Ratować honor Żyłą

To, co wydarzyło się przed zawodami w Zakopanem, to kolejny dowód na to, że bieżący sezon jest dla polskich skoków narciarskich wybitnie nieudany. Nie dość, że nie ma formy, to na dodatek nękają zespół Michala Doleżala inne problemy. Można powiedzieć śmiało, że jak nie urok, to… A igrzyska olimpijskie za pasem. Do pierwszego konkursu o medale, na normalnej skoczni, pozostają 22 dni. Bardzo liczyliśmy na to, że Zakopane będzie – szczególnie dla Kamila Stocha – tym miejsce, gdzie się przełamie. Zresztą on sam bardzo na to liczył. Mało tego, był przekonany, że wszystko idzie w dobrym kierunku po poniedziałkowych, indywidualnych treningach.

– Pęka mi serce. Ostatni poniedziałkowy skok dał mi tyle wiary, energii i radości, że już nie mogłem się doczekać treningu – pisał w środę na facebooku, Kamil Stoch, który właśnie w Zakopanem wygrał pierwszy w karierze konkurs Pucharu Świata. Miało to miejsce w styczniu 2011 roku. Dwa dni po tym, kiedy po raz ostatni w PŚ triumfował Adam Małysz. To były piękne chwile, jakże różne od tych, jakie przeżywamy dziś, myśląc o polskich skoczkach.

Bo trudno jest się spodziewać, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, by Polacy odegrali ważną rolę w sobotnio-niedzielnych zawodach. Realnie patrząc możemy liczyć jedynie na Piotra Żyłę. W Bischofshofen skoczek z Wisły prezentował się dobrze. Zajął siódme, najwyższe w sezonie miejsce w konkursie indywidualnym, w drużynówce był najlepszy z Polaków, a indywidualnie uzyskał 10 notę. Nadchodzi zatem, miejmy nadzieję, czas, by „Wiewiór” ustabilizował swoją pozycję w gronie najlepszych. Na razie w szerszej czołówce, a ponadto Wielkiej Krokwi ma coś do udowodnienia. Otóż nigdy indywidualnie nie stał na podium w Zakopanem, choć w drużynie nawet wygrywał.

W zeszłym roku przytrafiła mu się dykswalifikacja w kwalifikacjach, a to jeszcze nie wszystko. Niedzielny konkurs drużynowy zostanie rozegrany w dniu 35 urodzin wiślanina. To świetna okazja do przełomu, a także do tego, by w tych trudnych dla kibiców czasach dać im choć trochę radości.


Na zdjęciu: Z trójki panów ze zdjęcia, każdy z nich ma na swoim koncie tytuł mistrza świata, wystartuje tylko ten z lewej. Kamil Stoch jest kontuzjowany, a Dawid Kubacki ma koronawirusa.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus