Radosław Panas: Sprawdzian wartości

Rozmowa z Radosławem Panasem, byłym reprezentantem kraju i komentatora TVP Sport.


Dotychczasowe mecze biało-czerwonych z Bułgarią i Meksykiem to były zaledwie niewinne igraszki, ale co z nich wynika?

Radosław PANAS: – Nasza reprezentacja zrobiła to co miała zrobić bez żadnych strat. To była zaledwie rozgrzewka tego co nas czeka. Ani Bułgaria ani Meksyk to nie są drużyny ze światowego topu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że w meczu z Amerykanami nie „strzelimy” tylu asów jak w potyczce z Bułgarami. I raczej nie wykonamy tylu bloków jak z Meksykanami. Amerykanie też nie grają jakieś czarującej bajki, ale są zdecydowanie lepsi od naszych dotychczasowych rywali. Natomiast cieszy mnie kilka rzeczy w naszej ekipie. Wszyscy są skoncentrowani na tym co mają do wykonania, bo widać jak dotychczas reagują. Od 2. seta w spotkaniu z Meksykiem mieliśmy okazję zobaczyć w akcji zawodników, którzy do tej pory byli w kwadracie dla rezerwowych. I oni pokazali się z jak najlepszej strony: Tomasz Fornal był wyróżniającą postacią, Jakub Popiwczak dobrze bronił. Nie zawiedli dwaj środkowi Karol Kłos i Mateusz Poręba. Grzegorza Łomacza oraz Łukasz Kaczmarka już wcześniej widzieliśmy w krótkim wymiarze czasowym. Tylko Bartosz Kwolek miał najmniej okazji do pokazania się. Nikt z nich nie zawiódł i to jest niesłychanie ważne. Cała „14” jest dobrze przygotowana motorycznie i to szczególnie widać po poruszaniu się środkowych, którzy błyskawicznie przemieszczają się do skrzydłowych i to świadczy o ilości bloków jaki nasz zespół wykonał w obu meczach. Dobra motoryka to niezły zwiastun na kolejną część turnieju, która będzie zdecydowanie trudniejsza.

Jaki przewiduje pan scenariusz dla meczu Polska – USA?

Radosław PANAS: – Moja intuicja podpowiada, że to będzie długi mecz i może nawet zakończyć się tie-breakiem. To mecz o 1. miejsce w grupie i on w dużej mierze zadecyduje o rozłożeniu dalszej części drabinki, która będzie obowiązywała w systemie pucharowych. Dzisiaj dowiemy, w dużej mierze, o wartości naszej drużyny. Idealnie byłoby gdyby dobrze funkcjonowała zagrywka oraz blok. Te dwa elementy ze sobą współgrają, ale trzeba mieć na uwadze z kim przyjdzie nam się potykać. Zespół USA jest zupełnie inny niż w Lidze Narodów, bo wówczas był bez Matthew Andersona i pozbawiony praktycznie prawego skrzydła. Jego zmiennicy ledwo zdobywali po 4, 5 punktów. Po jego powrocie siła uderzeniowa zdecydowanie wzrosła i rozgrywający Micah Christenson ma większe pole manewru w ataku. A ponadto Anderson pełni podwójną rolę, bo przecież również staje do przyjęcia. To zespół kompletny i na pewno jest w gronie kandydatów do złota podobnie jak Polska czy Francja.

Jak pan ocenia dotychczasową część eliminacji?

Radosław PANAS: – Bez rewelacji, a to tylko dlatego, że nie ma niespodzianek. Owszem, Kuba miała piłkę meczową z Brazylią i ostatecznie przegrała. Z kolei Francja przegrywała ze Słowenia 1:2, ale wygrała po tie-breaku. Dopiero ostatnie kolejki mogą przynieść więcej emocji, bo spotykają się drużyny, rywalizujące o 1. miejsce w grupie. Dzisiaj i jutro może być bardzo ciekawie. Poznamy drabinki fazy pucharowej i wówczas będzie można robić przymiarki kto z kim ewentualnie może się spotkać w kolejnych częściach turnieju. Zapowiada się zdecydowanie więcej emocji i zapewne będzie ciekawie.


Fot. Krzysztof Porębski / PressFocus