Raków Częstochowa. Najszybszy gol w karierze

Giannis Papanikolaou w 13 sekundzie meczu w Radomiu pokonał Filipa Majchrowicza. Jego bramka zapewniła Rakowowi komplet punktów.


Grek był blisko przejścia do historii. Jego gol był drugim najszybciej zdobytym trafieniem w historii ekstraklasy. Można nawet rzec, że najszybszym, ponieważ bramka Podbeskidzia w meczu z Wisłą Kraków w 2014 roku (11. sekunda) był trafieniem samobójczym Michała Miśkiewicza.

Ma nadzieje na więcej

Warto też zaznaczyć, że Papanikolaou został 15 zawodnikiem Rakowa z bramką w obecnym sezonie. To najlepszy wynik w ekstraklasie. Dla porównania rok wcześniej zdobywców było 14, a we wcześniejszej kampanii 12. Dodatkowo dla Greka było to pierwsze trafienie dla Rakowa.

– Najważniejsze zawsze jest dla mnie zdobycie trzech punktów i o to walczymy w każdym meczu. Oczywiście zaraz po tym bardzo się cieszę z mojego pierwszego gola w Rakowie i mam nadzieję, że będzie ich więcej. To dla nas również bardzo ważne, aby pokazywać charakter. Dzisiaj po raz pierwszy Radomiak przegrał na własnym boisku. Cieszymy się, ale chcemy więcej i jesteśmy głodni sukcesów – powiedział po spotkaniu Papanikolaou. Jak podkreśla pomocnik był to jego zdecydowanie najszybszy gol w karierze.

Charakter pomógł wygrać

Szybko zdobyta bramka dała częstochowianom zwycięstwo nad Radomiakiem. Raków w pierwszej połowie zdominował przeciwnika. Wicemistrzowie Polski, tak jak powiedział na przedmeczowej, jak i pomeczowej konferencji Marek Papszun zidentyfikowali silne strony Radomiaka i mógł kończyć połowę z wyższym wynikiem, co się ostatecznie nie udało, a mogło zemścić się w drugiej połowie, gdy gospodarze ruszyli do szaleńczego ataku, by odrobić stratę.

– To był dla nas trudny mecz. Boisko było w złej kondycji i na pewno ciężko broni się w meczu z taką drużyną, jak Radomiak. Musieliśmy włożyć w ten mecz dużo siły, ale pokazaliśmy charakter i to właśnie pozwala wygrywać z takimi drużynami, na trudnym terenie i wymagającym boisku. Z pewnością zapamiętam ten mecz i tego gola. Mam nadzieję, że przyczyni się on do osiągnięcia naszych celów jako drużyna – dodaje Papanikolaou.

Jasny sygnał

Zwycięstwo z Radomiakiem jest cenne, nie tylko pod względem zdobyczy punktowej. Raków jako pierwszy wygrał w Radomiu. Ta sztuka nie udała się Lechowi ani Pogoni. Tym samym wysyła jasny sygnał przeciwnikom, że nie ma zamiaru odpuścić i nadal jest w grze o mistrzostwo.

Najbliższe dwie kolejki powinny być dla podopiecznych Marka Papszuna łatwiejsze. W niedzielę zmierzą się z Górnikiem Zabrze na wyjeździe, z kolei w następnym tygodniu u siebie podejmą Wisłę Płock. Jeżeli w obu spotkaniach zgromadzą komplet punktów, to 6 marca w Poznaniu częstochowian czeka być może kluczowe spotkanie w walce o tytuł.


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus