Raków Częstochowa. Rola nie taka nowa

Raków Częstochowa, występujący w roli gospodarza na stadionie w Bełchatowie, po raz drugi z rzędu przegrał „domowy” mecz. Tym razem jednak drużyna Marka Papszuna zaprezentowała się o niebo lepiej, aniżeli na inaugurację rozgrywek ekstraklasy. Paradoks polega jednak na tym, że przeciwko Koronie Kielce przegrała 0:1 i był to najniższy wymiar kary. Tymczasem rezultat 1:3 starcia z Cracovią wydaje się zbyt wysoki. Częstochowianie wcale nie byli drużyną gorszą od „Pasów”, a mimo to skończyli bez punktów. – Uważam, że powinniśmy trzymać się tego, jak to właśnie wyglądało w meczu z Cracovią. Jeśli będziemy trzymać ten styl gry i dołożymy do tego skuteczność, to będzie lepiej – powiedział Dawid Szymonowicz, pomocnik częstochowskiego zespołu.

– Graliśmy dobrze, a dwa gole straciliśmy nieszczęśliwie. Zabrakło nam nieco koncentracji. Odległości pomiędzy liniami powinny być mniejsze. Powinniśmy też jeszcze lepiej zorganizować się w defensywie, bo straty przynajmniej dwóch goli mogliśmy uniknąć – wyliczył wszystkie grzechy swojego zespołu 24-latek, który jednak podkreślił, że porażka nie podłamie jego zespołu.- Na pewno nie możemy zwieszać głów. Sezon jest długi. Trzeba ciężko pracować i robić swoje. Przeanalizować i wyciągnąć wnioski z meczu z Cracovią, a w kolejnym walczyć o trzy punkty. Ostatnie spotkanie to dla nas cenna lekcja, chociaż w ten sposób nie zamierzamy się usprawiedliwiać.

Od początku tego sezonu Dawid Szymonowicz, który trafił do Rakowa z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, musi przyzwyczaić się do nowej pozycji. Drużyna częstochowska gra bowiem trójką środkowych obrońców i dwójką wahadłowych po obu stronach boiska. Nominalnie wymieniony piłkarz jest defensywnym pomocnikiem, ale grywał również – w Termalice właśnie – jako prawy obrońca. – Taka rola jest dla mnie nowa, ale tylko trochę, bo wcześniej zdarzało mi się grać na boku obrony. Wprawdzie teraz ta pozycja jest trochę inna, ale mam nadzieję, że będą alternatywą dla trenera również na wahadle – podkreślił Szymonowicz, który w meczu z Cracovią był jednym z najaktywniejszych zawodników w swojej drużynie.

Wynik gorszy niż gra. Piłkarze Rakowa przegrali z Cracovią

W statystyce wygranych pojedynków nie miał sobie równych, bo wygrał ich najwięcej spośród wszystkich piłkarzy biorących udział w tym meczu – aż 14, mimo iż generalnie w trakcie spotkania więcej pojedynków (81:70) wygrała Cracovia. Ponadto prawy wahadłowy oddał dwa niecelne strzału na bramkę „Pasów”. Cztery razy faulował i czterokrotnie był faulowany. Zaliczył jedno kluczowe podanie, a dokładność zagrań do partnerów kształtowała się u niego na poziomie 76 procent.

Wszystkie te liczby świadczą o tym, że 24-latek może wkrótce stać się ważną postacią w drużynie trenera Papszuna, choć przecież nie ma zbyt dużego doświadczenia z boisk ekstraklasy. Przed rozpoczęciem tego sezonu zaliczył jedynie 15 występów na najwyższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju. Jeszcze za czasów, kiedy był graczem Jagiellonii Białystok.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ