Raków Częstochowa stracił miliony?

 

Dziś nie ma tematu, kto z kim, w jakim składzie i gdzie zagra, ale czy piłkarze otrzymają pensje i w jakiej wysokości.

 

W Częstochowie jest podobna sytuacja – kopanie futbolówki na murawie zeszło na dalszy plan. Tematem głównym są wynagrodzenia – na 10 kwietnia zaplanowano bowiem wypłatę marcowych poborów dla zawodników i sztabu trenerskiego beniaminka.

Wszystko wskazuje jednak na to, że najbliższe pensje ekipy Rakowa będą mocno okrojone. Michał Świerczewski, właściciel klubu wspólnie z prezesem Wojciechem Cyganem na temat cięć w poborach rozmawiał już z radą drużyny.

– I te rozmowy będą kontynuowane w przyszłym tygodniu. Sytuacja jest trudna i chyba każdy musi zdać sobie sprawę, że czekają nas naprawdę ciężkie czasy. Jeśli to zrozumieją wszystkie strony, dojdzie do wypracowania wspólnego porozumienia. Na to bardzo liczymy – przyznaje prezes Wojciech Cygan.
Słowa prezesa są z pewnością zapowiedzią kolejnych twardych negocjacji z zawodnikami, którzy już dowiedzieli się, że 50-procentowa obniżka wynagrodzenia w przypadku solidnego jak do tej pory pracodawcy z Częstochowy nie będzie żadną fikcją.

Wspomniany Michał Świerczewski nie chce tego mówić głośno, ale przyszłość futbolu pod Jasna Górą zależy od kondycji finansowej jego firmy. A ta na pewno nie będzie tak dobra jak do niedawna.

Obrońca Tomasz Petraszek, czeski kapitan drużyny, o pieniądzach nie chce rozmawiać.
– To nie jest czas na publiczne dysputy na ten temat. Wspólnie z kolegami i trenerami staramy się pomagać mieszkańcom Częstochowy, przede wszystkim służbom medycznym, ale także innym w walce z pandemią. Zamawiamy sprzęt, w miarę możliwości dogrywamy jego dostarczenie.

Już przekazaliśmy 2000 maseczek jednorazowych, 2000 rękawiczek. Teraz czekamy na 450 maseczek bawełnianych wielokrotnego użytku, które podarujemy najbardziej potrzebującym. O jeszcze jednej rzeczy nie wolno tu zapomnieć.

Kapitalna inicjatywa zrodziła się na jednym z portali społecznościowych, gdzie powołano do życia grupę „Pomoc koronawirus Częstochowa”. To wielka wspólna sprawa, która porywa wszystkich do działania – podkreśla zawodnik.

Piłkarskie plany w przypadku Petraszka również zeszły na dalszy plan.
– Wiem, że padało moje nazwisko w przymiarkach transferowych, ale ja o niczym konkretnym nie wiedziałem. Koncentrowałem się na grze w Rakowie.

W przerwie zimowej, mogę to potwierdzić, bardzo mocno interesowała się moją osobą Sparta Praga. Dla Rakowa to według moich informacji miała być oferta za milion euro. Mój transfer z Rakowa do Sparty zimą nie wchodził jednak w rachubę. Dla mnie nic się nie zmieniło, bo sporo Rakowowi zawdzięczam. Jestem profesjonalistą i koncentrowałem się na swojej robocie.

W polskiej lidze radziliśmy sobie bardzo dobrze, moja forma też była stabilna. Ale dziś nie ma co o tym rozmawiać – dodaje czeski defensor.
Wszyscy gracze Rakowa na razie nie opuszczają Częstochowy i starają się organizować zajęcia według przesyłanego droga mailową programu.

Nie wiadomo jednak jak będzie dalej, bo przedłużający się okres pandemii i zbliżające się Święta Wielkanocne mogą być przyczynkiem do powrotu zawodników w rodzinne strony i do stałych miejsc zamieszkania.

Fot. rakow.com