Raków Częstochowa. Triumf w ciemności

Podopieczni Marka Papszuna do 21 minuty kontrolowali przebieg spotkania z Zagłębiem. Później na Limanowskiego zapanowała ciemność.


Pierwsze minuty spotkania były dość wyrównane. Dominik Hładun i Vladan Kovaczević musieli być czujni, jednak ofensywy obu zespołów stworzyły sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Częstochowianie szybko doszli do głosu i rozpoczęli szturm na bramkę Zagłębia. Próbował Patryk Kun czy Fabio Sturgeon, jednak nie potrafili zaskoczyć Hładuna. Gdy wydawało się, że bramka dla gospodarzy w końcu padnie, to padło… światło w całym mieście. Przy Limanowskiego świeciły jedynie bandy reklamowe. Istniało ryzyko, że mecz zostanie przełożony. Ostatecznie po godzinnej walce mecz został wznowiony.

Częstochowianie potrzebowali zaledwie siedmiu minut po restarcie meczu, by wyjść na prowadzenie. Po trzech spotkaniach bez bramki Raków za sprawą Vladislavsa Gutkovskisa wreszcie się przełamał. Akcję otworzył podaniem Ben Lederman, który świetnie dograł do łotewskiego napastnika. Kamil Kruk złamał linię spalonego, przez co Gutkovskis miał mnóstwo czasu i przestrzeni, by pokonać Hładuna.

Do przerwy częstochowianie stworzyli sobie jeszcze kilka okazji, jak choćby główka Kuna, jednak gole już nie padły. Po niej Raków podwyższył prowadzenie. Świetną długą piłkę posłał Giannis Papanikolaou. Grek obsłużył podaniem Ivana Lopeza. Hiszpan pokonał Hładuna i dołożył kolejne trafienie do swojego konta w tym sezonie. Był to 17. gol Lopeza w ekstraklasie. Tym samym został najlepszym strzelcem Rakowa na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Sytuacja częstochowian poprawiała się z minuty na minutę. W 63 minucie czerwoną kartkę za faul na Gutkovskisie otrzymał Aleksandar Pantić. Pięć minut później padł kolejny gol dla Rakowa. Kolejne świetne podanie zagrał Lederman, a Lopez uderzył przy krótkim słupku Hładuna. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Trafienie po interwencji VAR-u nie zostało jednak uznane przez spalonego Lopeza. Kilka chwil później Hiszpan ponownie trafił do siatki Hładuna po asyście Gutkovskisa. Tym razem sędzia trafienie uznał.

Ostatnie minuty to dogorywanie Zagłębia i dominacja częstochowian, którzy w doliczonym czasie gry za sprawą Wiktora Długosza wywalczyli rzut karny. Tego na bramkę zamienił Marko Poletanović i dobił lubinian. Raków zasłużenie pokonał rywala i przerwał złą serię trzech meczów bez bramki.

Raków Częstochowa – Zagłębie Lubin 4:0 (1:0)

1:0 – Gutkovskis, 28 min (asysta Lederman), 2:0 – Lopez, 47 min (asysta Papanikolaou), 3:0 – Lopez, 78 min (asysta Gutkovskis), 4:0 – Poletanović, 90+1 min (rzut karny)

RAKÓW: Kovaczević – Arsenić, Niewulis, Papanikolaou – Kun, Lederman (74. Gwilia), Poletanović, Wdowiak (85. Szelągowski) – Sturgeon (74. Długosz), Gutkovskis (81. Musiolik), Lopez (85. Arak). Trener Marek PAPSZUN.

ZAGŁĘBIE: Hładun – Wójcicki (74. Kłudka), Kruk, Pantić, Bartolewski – Chodyna (74. Szysz), Żubrowski (67. Lepczyński), Starzyński, Poręba, Kusztal (46. Ratajczyk) – Daniel (84. Pieńko). Trener Dariusz ŻURAW.

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Żółte kartki: Sturgeon, Lederman – Żubrowski, Poręba, Kusztal, Wójcicki. Czerwona kartka: Pantić (63 min, bezpośrednia, faul)

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus