Raków Częstochowa. Trudny wybór

Szkoleniowiec Rakowa będzie musiał zdecydować, którzy młodzieżowcy wybiegną na murawę w finale Pucharu Polski.


Zgodnie z przepisami na murawie musi znajdować się dwóch zawodników z rocznika 2000 i młodszego. Raków na swoje nieszczęście nie ma w tej dziedzinie zbyt dużego komfortu. W kadrze pierwszego zespołu znajduje się ich łącznie pięciu.

Pewniak do środka

Jeżeli do poniedziałku nie pojawią się nowe kłopoty zdrowotne, co w przypadku częstochowian zdarzało się nie raz, to praktycznie pewny występu może być Ben Lederman. Pomocnik na pewno liczy na miejsce w składzie tym bardziej że od dłuższego czasu jest podstawowym wyborem, jeżeli chodzi o młodzieżowców. 21-latek ma za sobą szalony sezon. Rozpoczął go od upadku, spowodowanego przez jednego z piłkarzy Suduvy Mariampol w eliminacjach do Ligi Konferencji.

Lederman po starciu z przeciwnikiem naderwał więzadła w kolanie, przez co musiał pauzować kilka miesięcy. Ostatecznie wrócił pod koniec października. Od tamtej pory, poza zawieszeniem za nadmiar żółtych kartek i odpoczynku w Pucharze Polski jest pewnym punktem zespołu. Szczególnie dobrze prezentuje się w duecie z Giannisem Papanikolaou.

– Staram się naciskać na niego do granic możliwości, ponieważ jest bardzo dobrym graczem. Może pokazać jeszcze więcej swoich umiejętności niż te, które teraz widzimy. Dlatego za każdym razem, gdy gramy razem, staram się go zmuszać do przekraczania granic. Czasami muszę być tym złym, aby przywrócić go do równowagi, ponieważ ma on bardzo dobre umiejętności, a one mogą pomóc drużynie – mówił jakiś czas temu na łamach „Sportu” grecki pomocnik.

W „klatce” do karnych?

Reszta zawodników młodzieżowych nie jest pewna występu. Najbliżej miejsca są Wiktor Długosz i Kacper Trelowski. W przypadku tego pierwszego kłopotem może być zdrowie. W niedzielnym meczu z Górnikiem Łęczna 21-latek miał pojawić się na murawie. Problem w tym, że tuż przed zmianą doznał urazu. Nie wiadomo, czy wahadłowy będzie w stanie dojść do odpowiedniej dyspozycji do poniedziałkowego spotkania.

Pojawienie się Trelowskiego w składzie byłoby pięknym momentem dla klubu. 18-letni bramkarz to wychowanek Rakowa. Częstochowianie od dawna mają kłopoty z „wyprodukowaniem” własnych zawodników. Występ młodego bramkarza byłby więc sygnałem, że wcale nie jest tak źle, jak mogłoby wyglądać. Mimo to trzeba zakładać, że nawet jeżeli Trelowski wskoczy do „klatki”, to nie rozegra całego spotkania.

Mowa tu oczywiście o hipotetycznej sytuacji, gdyby w Warszawie doszło do rzutów karnych. Wówczas sztab szkoleniowy zapewne dokona zmiany i wpuści na boisko Vladana Kovaczevicia. Bośniak udowodnił w tym sezonie, że potrafi bronić „jedenastki”. Pokazał to zresztą w Lidze Konferencji, gdzie pomógł w awansie z Suduvą i Rubinem Kazań. Podobny wariant był rozważany już wcześniej, gdy Raków grał z Legią, o czym mówił na pomeczowej konferencji trener częstochowian.

Niedostatki w kadrze

Poza wymienioną trójką trudno jednak oczekiwać zaskoczeń w postaci występu Szymona Czyża czy Oskara Krzyżaka. Pierwszy z nich nie ma zbyt dobrych notowań, a dodatkowo występem z Pogonią pokazał, że może nie udźwignąć psychicznie tak ważnego i trudnego spotkania. W przypadku Krzyżaka na jego niekorzyść działa brak doświadczenia. Stoper dopiero wchodzi do zespołu Rakowa i rozegrał ledwie dwa spotkania, dodatkowo z niżej notowanymi rywalami. O ile zaprezentował się w nich dobrze, tak przeciwko Lechowi to może nie wystarczyć. Stąd, jeżeli nie dojdzie katastrofy z kontuzjami, to zapewne obaj usiądą na ławce rezerwowych.


Na zdjęciu: Oskar Krzyżak otrzymuje coraz więcej szans w Rakowie, jednak prawdopodobnie nie wystąpi w finale Pucharu Polski.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus