Wagon zakupowy

W Poznaniu wreszcie zaczęli przedstawiać nowe nabytki, Raków doszlifował kadrę na puchary, a Górnik stracił dwóch ważnych piłkarzy.


Niedawne sukcesy Lecha sprawiły, że na kontach bankowych „Kolejorza” pieniędzy nie brakuje. Była udana kampania w Lidze Konferencji (a nieco wcześniej także udział w Lidze Europy), było mistrzostwo, no i było też kilka wielomilionowych sprzedaży. Poznaniacy nie chcieli jednak działać na oślep i ze spokojem, dokładną analizą dokonali pierwszych ruchów tego lata.

Rekord z Belgii

Zaczęło się od wzmocnienia lewej obrony. Po odejściu Pedro Rebocho, ważnej postaci, zrobiła się na tej stronie wyrwa i jasne było, że blisko 34-letni Barry Douglas w pojedynkę jej nie zapełni. Stąd decyzja o ściągnięciu znajomego z Djurgardens, Eliasa Anderssona, który przeżywa prawdopodobnie swój najlepszy moment w karierze. A jako że okazało się, iż Bartosz Salamon prędko nie wróci na boisku z racji swojej dyskwalifikacji, potrzebny był też nowy stoper. 30-letni Miha Blazić rozegrał w zeszłym sezonie 24 mecze na szczeblu Ligue 1 dla Angers, lecz nie pomógł zespołowi w uratowaniu się przed spadkiem. Eksperci ligi francuskiej twierdzą wręcz… że Słoweniec się do tego przyczynił i bardzo nisko oceniają jego występy. Poznaniacy liczą, że w ekstraklasie Blazić spisze się lepiej.

Jeśli zaś chodzi o ofensywę, lechicka lokomotywa do swojego wagonu zaprosiła piłkarzy z ligi belgijskiej. Tutaj zdecydowanie trzeba podkreślić nazwisko Aliego Gholizadeha, który stał się najdroższym nabytkiem w historii polskiej ligi! „Kolejorz” zapłacił za niego Charleroi aż 1,8 mln euro, czyli mniej więcej tyle samo, ile za Bartosza Slisza wyłożyła swego czasu Legia. Reprezentant Iranu wiosną poprzedniego sezonu był wypożyczony do tureckiej Kasimpasy, gdzie szybko nabawił się kontuzji kolana. Gdyby nie ona… Lechowi mogłoby być trudno o transfer 27-letniego skrzydłowego.

Drugim wzmocnieniem poznaniaków z Belgii jest natomiast Dino Hotić. To bośniacki ofensywny pomocnik, który przyszedł z Cercle Brugge, gdzie występował przez minione 3,5 roku. W poprzednim sezonie grał regularnie, choć mniej więcej w połowie sezonu ze startera zamienił się w rezerwowego.

Mistrz zaszalał

W okolicach ekstraklasowego rekordu „zakręcił” się również aktualny mistrz Polski. Przedstawiciele Rakowa dość enigmatycznie wypowiadali się na temat zapłaty kary za niewypełnienie limitu 3000 minut rozegranych przez młodzieżowców, zarzekali się, że nie będą szaleć z kwotami transferowymi… ale ni z tego, ni z owego zapłacili Śląskowi Wrocław aż 1,5 mln euro za Johna Yeboaha! To iście gwiazdorski ruch częstochowian, którzy w ten sposób chcą wypełnić lukę po kontuzjowanym Ivim Lopezie. Dodatkowo Raków ściągnął niezbyt ogranego greckiego bramkarza Antonisa Tsiftsisa, który ma być zapewne alternatywą na wypadek odejścia Vladana Kovacevicia. Jeśli aktualny golkiper „Medalików” faktycznie opuści zespół, to przyniesie klubowi zysk w postaci wielu milionów euro!

Swoje 3 mln natomiast w końcu zarobił także Górnik. Po trwającej jakiś czas sadze transferowej Szymon Włodarczyk pożegnał się z zabrzanami i przeniósł się do Sturmu Graz. Dlatego „trójkolorowi” ściągnęli nowego napastnika, Sebastiana Musiolika z Rakowa – choć zakontraktowanie jeszcze jakiegoś snajpera wciąż nie jest wykluczone. Jasne stało się też, że Filipe Nascimento nie będzie tworzył duetu z Jeanem Mvondo, bo Kameruńczyk postanowił przenieść się do greckiego Arisu. Poza tym w Zabrzu ciągle poszukują nowego bramkarza, gdyż transfer Michała Szromnika ze Śląska stanął pod znakiem zapytania.

Transfery ekstraklasy 2023/2024 ZOBACZYSZ TUTAJ


Na zdjęciu: Raków nie oszczędzał na transferze Johna Yeboaha. Niemiec kosztował 1,5 mln euro!
Fot. Marcin Bulanda/Press Focus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was oczywiście w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych. Możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.