Reaktywacja żużla

Na krakowskim torze trzeba wykonać szereg prac, by odzyskał licencję. W sierpniu ma się tam odbyć mecz reprezentacji, a jesienią prestiżowy turniej.


Reaktywacja żużla w Krakowie ma sens

Miasto szuka dodatkowych 400 tysięcy złotych, by jeszcze w tym miesiącu ruszyć z renowacją obiektu Wandy w Bieńczycach. Stowarzyszenie próbujące odbudować czarny sport pod Wawelem jest przekonane, że organizacja zaplanowanych zawodów nie jest zagrożona.

Zapaść, a teraz reaktywacja

Żużel jest jedną z wielu dyscyplin – obok sportów halowych – które w ostatnich latach nie mają w Krakowie dobrej passy. Speedway Wanda popadła w długi i zniknęła z seniorskich rozgrywek. Po raz ostatni zespół jeździł w 2019 roku na poziomie II ligi. Skład tworzyli przede wszystkim niedoświadczeni juniorzy i wysoko przegrywali. Dyscyplina ma pod Wawelem liczne grono sympatyków, o czym świadczyła frekwencja na oddalonym od centrum miasta obiekcie.

W ostatnich latach postawienie żużla na nogi zapowiadało kilka stowarzyszeń, ale próby szybko kończyły się fiaskiem. Na początku 2020 roku odważne plany zaczęły snuć osoby związane z Wandą Krakowskie Smoki. Obiecywali nowe otwarcie i powrót do ligowej rywalizacji od sezonu 2021. Wśród mieszkańców Krakowa przeprowadzili profesjonalne badania, by ocenić potencjał kibicowski. Ruszył sklep internetowy z gadżetami. Firmował je Marcin Kromoliński, który w środowisku żużlowym miał różne opinie. W projekt zaangażował się także były rzecznik prasowy Wisły Kraków Damian Juszczyk, ale szybko odciął się od prezesa.

– Nad rozwojem nowej Wandy pracowałem od połowy lutego. Chciałem wierzyć, że wkrótce czekają nas w Krakowie piękne żużlowe emocje. Niestety okazało się, że na ten moment działałem wolontaryjnie, mimo podpisanych umów i sporej dozy cierpliwości z mojej strony – mówił Juszczyk. – Nadużyto mojego zaufania, wykorzystując serce mocno bijące dla sportu.

W końcu się uda?

Dwa lata temu odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia Przyjaciół Żużla. Nigdy nie obiecywało gruszek na wierzbie i raczej pracuje w ciszy. Na jego czele stoi Zbigniew Krzysztyniak – były dyrektor biura prasowego krakowskiego magistratu i korespondent Polskiej Agencji Prasowej w Pradze. W lutym organizacja poinformowała, że efektem kilkumiesięcznej działalności jest umowa poddzierżawy stadionu i wywalczone środki w budżecie miasta na jego remont. Tor stracił licencję i nie można na nim rozgrywać meczów. Przede wszystkim trzeba uzupełnić nawierzchnię z kruszywa granitowego i glinki ceglanej oraz wybudować nowe bandy. Wykonawca ma także uzupełnić brakujące krzesełka dla widzów, naprawić bramy, ogrodzenie trybuny VIP, kasy biletowe oraz wieżyczki. Konieczne jest również odnowienie parku maszyn.

Otwarcie ofert w przetargu ogłoszonym przez Zarząd Infrastruktury Sportowej nie przyniosło dobrych informacji. Jedyna startująca firma zaproponowała wykonanie prac za nieco ponad 1 mln 168 tys., tymczasem miasto zamierzało przeznaczyć na realizację 400 tys. zł mniej. Przez pół roku ceny materiałów poszły w górę. – Na razie nie zapadła decyzja dotycząca postępowania. Analizujemy możliwości budżetowe – mówi [Michał Sobolewski], rzecznik prasowy ZIS.

Krzysztyniak jest przekonany, że środki się znajdą i firma wkrótce ruszy z pracami. – Sierpniowy mecz kadry nie jest zagrożony. W październiku planujemy organizację prestiżowego turnieju, ale szczegóły niech pozostaną jeszcze tajemnicą – mówi.

Rywal reprezentacji nie został potwierdzony. Biało-czerwoni rywalizowali już w Krakowie w 2016 i 2017 roku. Zremisowali z Rosją i pokonali Australię.


Na zdjęciu: Maj 2017 roku. Mecz Polska-Australia na torze w Krakowie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.