Pamiętają o Norwegu

Erling Haaland po raz pierwszy zmierzy się z Realem Madryt. Czyli z klubem, do którego może… trafić już za rok.


Erling Haaland po raz pierwszy w swojej karierze stanie naprzeciw najbardziej utytułowanej klubowej drużyny na „Starym kontynencie”. Norweski super snajper, który ma już w zasadzie w kieszeni koronę króla strzelców Premier League, a także jest bardzo bliski tytułu najlepszego strzelca Ligi Mistrzów, do tej pory w rywalizacji o najważniejsze trofeum w Europie mierzył się z 15 rywalami i tylko dwóm z nich nie strzelił bramki! Nie trafił, gdy był piłkarzem Borussii Dortmund, w konfrontacjach z… Manchesterem City, czyli swoim obecnym klubem, a także nie strzelił bramki w starciu z Ajaksem Amsterdam. Przeciwko holenderskiemu rywalowi zagrał jednak tylko w jednym spotkaniu, bo gdy grano rewanż był kontuzjowany. Haaland w rozgrywkach o Puchar Europy strzelił 35 goli w 27 występach. Już ma na swoim koncie więcej trafień niż m.in. Gerd Mueller czy Wayne Rooney, a już niebawem może zrównać się z legendą… Realu Madryt, czyli Ferencem Puskasem. „Galopujący major” strzelił w rozgrywkach PEMK o jednego gola więcej od Norwega.

220 mln w 2024 roku?

W tym, a także w przyszłym sezonie, Manchester City jest już pewien udziału w kolejnej edycji LM, Haaland będzie mógł strzelać gole nadal dla „Obywateli”. Ale co będzie w rozgrywkach 2024/25? Nie wybiegalibyśmy tak daleko w przyszłości, gdy nie plan, jaki na Norwega ma… Real Madryt. Celowo przed rywalizacją o finał Ligi Mistrzów hiszpańska prasa przypomniała, że w kontrakcie monstrualnego Norwega znajduje się pewien zapis, na który „Los Blancos” już dawno zwrócili uwagę. Otóż, kiedy Haaland podpisywał umowę z City – ważną do końca czerwca 2027 roku – zawarto klauzulę, która mówi o tym, że zawodnik będzie mógł odejść z klubu, po zakończeniu sezonu 2023/24, za określoną kwotę. Jest ona astronomiczna i wynosi – uwaga – 220 mln euro. Nie ma jednak wątpliwości, że klub z Estadio Santiago Bernabeu stać na to, by takie pieniądze za Haalanda wydać.

Tym bardziej, że następny sezon ma być ostatnim w madryckim klubie dla Karima Benzemy. Wprawdzie umowa Francuza wygasa już za niespełna 2 miesiące, 30 czerwca 2023 roku, ale wszystko – podobno – jest już dogadane i 36-latek zostanie w Madrycie jeszcze na rok. Z drugiej jednak strony pojawiają się informacje, że Benzema ma na stole bardzo poważną pod względem finansowym ofertę z Arabii Saudyjskiej, z której mógłby skorzystać już teraz. Odejście Benzemy z klubu już teraz mocno skomplikowałoby „Królewskim” sytuację i dlatego władze Realu zrobią wszystko, by zatrzymać go u siebie. Wtedy będą miały sporo czasu, by namówić na transfer Erlinga Haalanda.

Dwie porażki Guardioli

Na razie jednak będą musieli uważać na niego podczas rywalizacji o finał Ligi Mistrzów. Z tego, jak trudne zadanie czeka „Los Blancos” zdaje sobie doskonale sprawę Carlo Ancelotti. Włoch w ubiegłym sezonie zdołał ograć w półfinale Manchester City, ale w angielskim zespole nie było Erlinga Haalanda.

– Z nim w składzie „Obywatele” się zmienili. Mają napastnika, który strzela bardzo dużo goli – mówi włoski szkoleniowiec, który – swego czasu – puszczał oko do Haalanda, który grał jeszcze dla Borussii Dortmund. Ancelotti należy jednak do trenerów, którzy nie popadają w panikę.

– Nie powiem, kto jest faworytem tej rywalizacji, bo uważam, że szanse na awans do finału są równe. Oba zespoły są już bardzo blisko Stambułu, dlatego musimy znaleźć sposób, by być od nich lepszymi – zaznaczył włoski szkoleniowiec, który po raz 9 poprowadzi zespół w półfinale Ligi Mistrzów.

Tylko jeden trener jest pod tym względem od niego lepszy. To… Pep Guardiola, czyli szkoleniowiec Manchesteru City. Katalończyk jest rekordzistą pod tym względem, bo w półfinale rywalizuje po raz 10. Z Ancelottim zmierzy się po raz trzeci i nigdy go na tym poziomie zmagań nie pokonał. Przegrał przed rokiem, a także w sezonie 2013/14, kiedy to prowadził Bayern Monachium, a „Carletto” był szkoleniowcem Realu. Wówczas „Los Blancos” rozbili drużynę Guardioli, wygrywając 1:0 u siebie i aż 4:0 na Allianz Arenie. Co ciekawe w ogólnym rozrachunku lepszy bilans starć bezpośrednich ma Guardiola, który wygrał 5 meczów, a 3 razy przegrał. Nigdy w konfrontacji między tymi szkoleniowcami nie padł remis.

  • 2 Angielskiej drużyny w tej edycji Ligi Mistrzów wyeliminował Real Madryt. W 1/8 finału uporał się z Liverpoolem, a w półfinale okazał się lepszy od Chelsea. Manchester City raz mierzył się w tym sezonie z rywalem z La Liga, w dodatku w fazie grupowej. Nie dał jednak wówczas większych szans Sevilli

Półfinał Ligi Mistrzów

Wtorek, 9 maja, godz. 21.00

Real Madryt – Manchester City

Sędzia – Artur Soares Dias (Portugalia).

Rewanż 17 maja.


Rooney bez wątpliwości

Bez Daniego Ceballosa, Ferlanda Mendy’ego i Edera Militao przystąpi do rywalizacji z Manchesterem City zespół Realu Madryt. Pierwszy z wymienionych trenował już z zespołem, a w czasie meczu o Puchar Króla z Osasuną Pampeluna był na ławce, ale Carlo Ancelotti raczej nie zaryzykuje. Mendy kontuzjowany jest od dłuższego czasu, a Militao musi pauzować za kartki. W lepszej sytuacji kadrowej jest Pep Guardiola. W zasadzie wszyscy jego piłkarze są w pełni sił. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Nathana Ake, który z powodu problemów z udem musiał przedwcześnie zakończyć ligowy mecz z Leeds United.

Eksperci, przed rywalizacją Realu z Manchesterem City, nie mają większych wątpliwości. Wayne Rooney, w przeszłości gracz m.in. odwiecznego rywala „Obywateli”, czyli Manchesteru United, a obecnie trener zespołu z MLS, D.C. United, uważa, że nie tyle „The Citizens” pokonają „Los Blancos”, co ich… zmiażdżą.

– Oczywiście mogę się mylić, bo nie ma innej drużyny na obalanie argumentów od Realu Madryt. Ale dziś City jest tak dobre, że znajduje się na zupełnie innym poziomie niż wszyscy inni – powiedział cytowany przez „The Times” były piłkarz, który wygrał z „Czerwonymi diabłami” Ligę Mistrzów w 2008 roku.

– Oni mogą wygrać wszystko. Tak, jak Manchester United wygrał w 1999 roku. Nasz zespół – w 2008 – był znakomity, ale nie tak wspaniały, jak teraz City. Oni robią więcej od nas – podkreślił drugi najskuteczniejszy w historii strzelec reprezentacji Anglii.


Wspomnienia sprzed roku

Po raz trzeci w fazie pucharowej najważniejszych rozgrywek europejskich Real Madryt mierzy się z Manchesterem City. Do pierwszej takiej konfrontacji doszło w półfinale sezonu 2015/16. Trenerem „Obywateli” był wówczas Manuel Pellegrini, a zespół ten po raz pierwszy w historii rywalizował o finał najważniejszych europejskich rozgrywek i wydawało się, że ma sporą szansę, by awansować do decydującej rozgrywki. Na Etihad Stadium „Los Blancos” zagrali jednak bardzo pragmatycznie i zneutralizowali ofensywny potencjał rywala. Remis 0:0 sprawę pozostawił jednak otwartą. Ale w rewanżu zespół Zinedine’a Zidane’a znów grał mądrze. Fernando trafił do własnej siatki, co dało Realowi prowadzenie, które bez większego trudu utrzymał do samego końca.

W sezonie 2019/20, tym razem w 1/8 finału, rywalizacja między tymi zespołami trwała… od lutego do sierpnia, czyli niemal pół roku, ze względu na pandemię, w wyniku której – w marcu – rozgrywki wstrzymano. Manchester City wygrał 2:1 na Estadio Santiago Bernabeu, ale rewanżu na wiosnę rozegrać nie zdążono. W sierpniu „The Citizens” również okazali się lepsi, w takim samym stosunku, i awansowali do ćwierćfinału.

Do najbardziej epickiej rywalizacji Realu z Manchesterem City doszło w ubiegłym roku. W pierwszym meczu, na Etihad, gospodarze prowadzili, kolejno, 2:0, 3:1 i 4:2! Wygrali jednak tylko jedną bramką, 4:3, co następnie okazało się kluczowe. W rewanżu „The Citizens” – w 90. minucie meczu – 1:0 i wydawało się, że jest po temacie. Rodrygo jednak – w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund – strzelił 2 gole i doprowadził do dogrywki. Na jej początku Karim Benzema trafił z karnego i to „Królewscy” zameldowali się w finale.

– Cóż, wyszło, jak wyszło. Uważam, że wtedy byliśmy po prostu od Realu słabsi i to dlatego oni awansowali do finału. Liczę na to, że teraz będzie inaczej – powiedział, na wspomnienie o tym, co wydarzyło się przed rokiem, Pep Guardiola, szkoleniowiec Manchesteru City.

Droga do półfinału

REAL MADRYT MANCHESTER CITY
Faza grupowaCeltic Glasgow 3:0 (w), 5:1 (d);
RB Lipsk 2:0 (d), 2:3 (w);
Szachtar Donieck 2:1 (d), 1:1 (w)
Sevilla 4:0 (w), 3:1 (d);
Borussia Dortmund 2:1 (d), 1:1 (w);
FC Kopenhaga 5:0 (d), 0:0 (w)
1/8 finałuLiverpool 5:2 (w), 1:0 (d)RB Lipsk 1:1 (w), 7:0 (d)
ĆwierćfinałChelsea 2:0 (d), 2:0 (w) Bayern Monachium 3:0 (d), 1:1 (w)
Przed meczem Real Madryt – Manchester City: droga do półfinału


Na zdjęciu: Erling Haaland szykuje się do rywalizacji z Realem Madryt. Za rok Norweg może zostać piłkarzem „Los Blancos”.
Fot.Conor Molloy/News Images/SIPA USA/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.