Rekord Bielsko-Biała dał surową lekcję Pniówkowi 74

Piłkarze Rekordu Bielsko-Biała „odczarowali” stadion w Pawłowicach w najbardziej odpowiednim momencie.


Pech dotknął gospodarzy już na rozgrzewce, gdy kontuzji doznał kapitan zespołu Szymon Ciuberek i jego miejsce w podstawowej jedenastce zajął Wojciech Łaski. Oprócz tego trener Grzegorz Łukasik nie mógł liczyć na wsparcie Kamila Glenca (nadmiar żółtych kartek) i swojego syna Filipa, którego zmogła kontuzja.

Od pierwszego gwizdka sędziego Sebastiana Jarzębaka korzystniejsze wrażenie sprawiali bielszczanie, ale swoją przewagę udokumentowali dopiero w ostatniej minucie I połowy. Szymon Byrtek zakręcił obrońcami gospodarzy i lewą nogą umieścił futbolówkę w długim rogu bramki strzeżonej przez Bartosza Gocyka.

Gospodarze na początku II połowy zdobyli wyrównującego gola – ze strzału Kamila Spratka na bramkę rywali wyszła kapitalna asysta, a Dawid Morcinek z metra nie miał prawa chybić. Nie zrażeni takim obrotem sprawy piłkarze Rekordu nie zwalniali tempa. W 53 minucie Byrtek z rzutu wolnego minimalnie chybił celu, dwie minuty później to samo zrobił Tomasz Nowak. W 65 minucie nie było już apelacji – Gocyk odbił piłkę po główce Brytka, ale dobitka kapitana Rekordu Dariusza Ruckiego była bezbłędna.

W 76 minucie kolejny wielbłąd defensorów Pniówka zakończył się stratą trzeciego gola. Oskar Mazurkiewicz zaliczył asystę pierwszego stopnia, a Marek Sobik musiał wpakować futbolówkę do siatki.

Kiedy w 88 minucie Wojciech Caniboł głową skorygował wynik na 2:3, wydawało się, że w końcówce spotkania będziemy świadkami niesamowitych emocji. Te nadzieje rozwiał 60 sekund później rezerwowy Jan Ciućka, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Gocykiem, wygrał „przebitkę” z bramkarzem Pniówka i skierował piłkę do pustej bramki. W doliczonym czasie gry kolejny rezerwowy Rekordu, Szymon Wróblewski, strzałem zza pola karnego strzelił piątego gola dla gości i przypieczętował zasłużone zwycięstwo drużyny z Bielska-Białej.

Tym zwycięstwem piłkarze Rekordu „odczarowali” stadion w Pawłowicach, bo wcześniej na tym obiekcie ani razu nie udało im się pokonać drużyny Pniówka. Teraz wygrana była na wagę zdobycia Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego ZPN.


Pniówek 74 Pawłowice – Rekord Bielsko-Biała 2:5 (0:1)

0:1 – Byrtek, 45 min, 1:1 – Morcinek, 48 min, 1:2 – Rucki, 65 min, 1:3 – Sobik, 76 min, 2:3 – Caniboł, 88 min (głową), 2:4 – Ciućka, 89 min, 2:5 – Sz. Wróblewski, 90+4 min.

PNIÓWEK 74: Gocyk – Mazurkiewicz, Płowucha, Pańkowski, Szkatuła – Łaski (77. Szatkowski), Musioł, Spratek (77. Caniboł), Morcinek, Weis – Hanzel. Trener Grzegorz ŁUKASIK.

REKORD: Żerdka – Madzia, Rucki, Kareta – Żołna, Sobik (90+4. Sz. Wróblewski), T. Nowak, Szymański, Czaicki (85. Kasprzak), Caputa – Byrtek (70. Ciućka). Trener Dariusz MRÓZEK.

Sędziował Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie). Widzów 250. Żółte kartki: Morcinek, Szkatuła, Łaski, G. Łukasik (na ławce) Kłus (II trener), Caniboł – Waliczek (na ławce); czerwona G. Łukasik – druga żółta.


Fot. Dorota Dusik