Pechowiec sezonu

Zoran Arsenić, kapitan Rakowa Częstochowa rundy jesiennej obecnych rozgrywek zdecydowanie nie uzna za udaną.


29-letni stoper w ostatnich tygodniach leczył złamany palec. Był to uciążliwy dla niego, ale i całego zespołu uraz. W końcu nie wiadomo było, ile potrwa rekonwalescencja. Dodając do tego postawę Rakowa w defensywie, wszyscy odliczali tygodnie i dni do powrotu swojego podstawowego obrońcy. Ich radość, gdy wrócił, była chwilowa. Tym razem w starciu ze Sportingiem po ataku Viktora Gyoekeresa nabawił się kontuzji kostki. Ta wykluczyła go na miesiąc z gry.

Łatanie dziur

Ostatni ligowy pojedynek z Widzewem, jak i poprzednie mecze Rakowa, pokazały ile znaczy brak Arsenicia. Mistrz Polski w lidze stracił już więcej goli niż w całych poprzednich rozgrywkach. W Europie nie jest lepiej. W siedmiu meczach z Arseniciem Raków trzy razy zachował czyste konto. Od jego nieobecności ani razu! Nawet w meczu ze Sportingiem po jego zejściu częstochowianie wyciągnęli piłkę z siatki.

Oczywiście, należy brać pod uwagę jeszcze jeden, ważny aspekt, jakim była klasa rywali w Lidze Europy czy jeszcze w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Ale w lidze sytuacja już nie jest dobra. Mistrzowie Polski mają duże problemy. Nikt w sumie nie jest w stanie im zaradzić. Adnan Kovacević, który zastępował Arsenicia, zdecydowanie zawodził. W niedzielę na boisko wybiegł Fran Tudor, nominalny prawy wahadłowy. Owszem, prezentował się znośnie. Co jednak z tego skoro częstochowianie tracili wiele na jego pozycji.

Trudno znaleźć idealne rozwiązanie w takiej sytuacji. W końcu Raków musi jednak je znaleźć. Nadzieja płynie jednak ze sztabu szkoleniowego mistrza Polski. Według planu i informacji przekazanych przez klub, do treningów w listopadzie wraca Stratos Svarnas i Adrian Gryszkiewicz.

Płonne nadzieje?

O ile w przypadku tego pierwszego można mieć wiele nadziei, że zespół zostanie wzmocniony, a defensywa załata dziury, tak zdecydowanie tego samego o drugim z nich powiedzieć nie można. Od momentu transferu Gryszkiewicza do Rakowa próżno szukać go w składzie. Kontuzje defensora znanego z występów w Górniku Zabrze mocno utrudniły mu pracę. Prawda jest taka, że Gryszkiewicz to wręcz człowiek widmo.


Czytaj także:


Niby jest przy Limanowskiego, niby umowa podpisana. Cóż jednak z tego, skoro go nie widać. Być może sytuacja ulegnie zmianie, a stoper rychło dołączy do zespołu. Kto wie, być może Gryszkiewicz niedługo wywalczy miejsce w składzie mistrza Polski. Jednak jak na razie to jeden z najgorszych transferów Rakowa ostatnich lat. Sytuacja Svarnasa jest zdecydowanie lepsza. Wielu za Grekiem tęskni i liczy, że zacznie grać tak szybko, jak to możliwe. Dzięki niemu Raków w drugiej części sezonu może nawiązać do jakości z poprzednich rozgrywek.

Punkty wręcz obowiązkiem

Kibice zapewne pamiętają obrazki z ostatniego meczu sezonu. Wówczas Raków na swoim obiekcie zremisował z Zagłębiem. W niedzielę czeka ich powtórka, choć częstochowianie, jak i lubinianie liczą na komplet punktów. W końcu tak jedni, jak i drudzy nie wygrali od trzech meczów. Stawka pojedynku jest więc dla obu ekip wysoka. Należy jeszcze pamiętać o jednym – Raków w czwartek znów gra mecz w pucharach, w dodatku na wyjeździe w Lizbonie. Zwycięstwo w pojedynku ligowym byłoby więc miłym akcentem przed podróżą do Portugalii i kolejnym trudnym starciu.

(pt)

Liczba

11 – tyle meczów w tym sezonie z powodu kontuzji opuścił Zoran Arsenić. Kapitan mistrza Polski więc nie zagrał w prawie połowie (24) meczów ekipy z Limanowskiego. Ten licznik w listopadzie jeszcze urośnie.


Na zdjęciu: Kontuzje mocno utrudniły życie Zorana Arsenicia.

Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus


Tabela ekstraklasy