„Łatwy łup”

Przed meczem Śląsk Wrocław – ŁKS Łódź. Wrocławianie na mecz z ŁKS-em w ekstraklasie czekał ponad trzy lata.


Wystarczy spojrzeć na tabelę ekstraklasy, by wskazać faworyta niedzielnego meczu we Wrocławiu, w którym Śląsk podejmie ŁKS Łódź. Nie dość, że oba zespoły dzieli przepaść (zielono-biało-czerwoni są liderem, natomiast beniaminek „czerwoną latarnią” tabeli), to na dodatek podopieczni trenera Piotra Stokowca będą mieli „w nogach” czwartkowy mecz w Pucharze Polski, w którym ich przeciwnikiem był Raków Częstochowa, jakby nie patrzeć mistrz Polski.

Czekali trzy lata

Może nie każdy kibic zdaje sobie z tego sprawę, ale na poziomie ekstraklasy oba zespoły po raz ostatni walczyły ze sobą w… sezonie 2019/2020, czyli ponad trzy lata! Do pierwszego starcia między nimi doszło 8 listopada 2019 roku w Łodzi. Goście wyjechali do domu z kompletem punktów dzięki samobójczemu trafieniu Jana Sobocińskiego, nomen-omen w 13 minucie spotkania! Piłkę z siatki po niefortunnym zagraniu kolegi z drużyny wyjmował wówczas Arkadiusz Malarz.

W rewanżu już nie było mowy o przypadku, bo Śląsk urządził łodzianom tortury tępym nożem i to bez znieczulenia. 14 czerwca 2020 roku ŁKS odjechał do domu z bagażem czterech goli. Łupem bramkowym podzielili się wtedy Filip Marković (4 min), Dino Sztiglec (17 min.), Przemysław Płacheta (23 min) i Erik Exposito (74 min). Z zawodników, którzy zagrali w tamtym meczu, w kadrze zespołu z Oporowskiej pozostali jedynie wspomniany wcześniej Erik Exposito i Piotr Samiec Talar, natomiast w ŁKS-ie Hiszpan Pirulo.

Naturalny zmiennik, ale…

W niedzielnej potyczce w zespole Śląska nie zobaczymy pauzujących za kartki 21-letniego stopera Łukasza Bejgera oraz o rok starszego Mateusza Żukowskiego. Dotkliwa może być zwłaszcza strata pierwszego z wymienionych, który zagrał we wszystkich 13 meczów ligowych. W podstawowej jedenastce pojawił się 12 razy. Z ławki rezerwowych wszedł na boisko tylko raz – w meczu z Puszczą Niepołomice (3:1) w 46 minucie zastąpił Aleksandra Paluszka.

– Do meczu z ŁKS-em zostało jeszcze kilka dni – powiedział trener wrocławian, Jacek Magiera. – Przez ten czas może się tyle wydarzyć w naszym życiu, że nie mam zamiaru się w tym momencie zastanawiać nad tym, kim zastąpić Łukasza Bejgera. Oczywiście naturalnym zastępstwem jest Aleksander Paluszek. Wiemy też, że Łukasz jest młodzieżowcem i nad tym, kto zastąpi go właśnie w roli młodzieżowca, również będziemy musieli się zastanowić.

Zastawił pułapkę?

Do tej pory ŁKS „uciułał” w 13. spotkaniach zaledwie 7 punktów, co nie jest najlepszą rekomendacją przed wizytą u lidera. Ale nowy trener łodzian Piotr Stokowiec nie traci ducha. – Już przed meczem z Lechem Poznań (rozegrany 21 października, porażka 1:3 – przy. BN) mówiłem, że nie ma dla nas łatwych, ani trudnych przeciwników – powiedział 51-letni szkoleniowiec ŁKS-u.


Czytaj także:


– To nie jest koncert życzeń. Z każdym przeciwnikiem gramy tak, jak dyktuje to terminarz i do każdego podchodzimy tak samo. Śląsk Wrocław to dobry przeciwnik, by dowiedzieć się więcej o drużynie i po rozczarowaniu w meczu z Górnikiem Zabrze można pokazać, że jesteśmy coś warci. Mam pomysł na to, jak rozegrać niedzielne starcie ze Śląskiem. Chcemy dokonać kilku roszad w składzie i wiemy, jak to ma wyglądać.

Kolejne nominacje

Za bardzo dobrą grę w październiku docenieni zostali dwaj piłkarze Śląska. Szansę na statuetkę mają Erik Exposito i Petr Schwarz.

Przypomnijmy, że kapitan wrocławian w sierpniu i we wrześniu zgarnął tę nagrodę. W minionym miesiącu Exposito strzelił trzy gole w trzech spotkaniach.
PKO BP Ekstraklasa doceniła również innego piłkarza Śląska, Petra Schwarza. Czech pełnił nie tylko rolę reżysera gry, ale także dorzucił liczby. 32-letni pomocnik fantastycznie dograł do Exposito z rzutu wolnego w meczu z Górnikiem, to on rozwiązał worek z bramkami w meczu z Legią (4:0). Bardzo dobrą grę Czech potwierdził również w wyjazdowej potyczce z Ruchem Chorzów. W 4. minucie świetnie dograł z rzutu wolnego, a z jego wrzutki skorzystał Łukasz Bejger, wyprowadzając wrocławian na prowadzenie.


Na zdjęciu: Petr Schwarz (z prawej) w ostatnich meczach Śląska prezentował bardzo wysoką formę.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus