Nie potrafią remisować

Śląsk Wrocław po meczu z Ruchem Chorzów. Mecz w „Kotle Czarownic” wyzwolił w Śląsku Wrocław wiele negatywnych emocji.


Widziałem 12 żółtych kartek. Albo był to chaotycznie prowadzony mecz, albo sędzia dobrze się bawił na boisku. Wiele było sytuacji kontrowersyjnych i to, co działo się na ławkach rezerwowych oraz na murawie, nie było przypadkiem. Ktoś nad tym po prostu nie zapanował – mówił trener wrocławian Jacek Magiera, który sam został napomniany przez sędziego Pawła Raczkowskiego kartonikiem.

Ktoś ten mecz prowadzi

Emocji nie brakowało zaraz po ostatnim gwizdku, kiedy niektóre osoby ze sztabu Śląska w nieco zbyt bezpośredni sposób chciały wyjaśnić pewne nieścisłości z arbitrem. Wrocławianie mieli do niego pretensje przede wszystkim o dwa rzuty karne, jakie otrzymał Ruch. Sprawa ich odgwizdania nadal budzi wątpliwości i sprzeczki. Adam Lyczmański, będący ekspertem Canal+, stwierdził, że obu „jedenastek” być nie powinno. Natomiast Rafał Rostkowski na TVP Sport wyjaśnił, dlaczego były one jak najbardziej słuszne. Także ekspert Interii Łukasz Rogowski skłaniał się ku poparciu decyzji Raczkowskiego, a i naszym zdaniem karne zdawały się poprawne.

Natomiast inna sprawa, że arbiter faktycznie miał kłopoty z zapanowaniem nad piłkarzami. Słabszemu jakościowo Ruchowi drobne prowokacje były na rękę, ale finalnie to Śląsk zobaczył więcej kartek, w tym jedną czerwoną. Szkoleniowiec wrocławian przyznał też, że według niego drugą żółtą za faul na Eriku Exposito powinien zobaczyć Maciej Sadlok, ale podobnych wątpliwości nie brakowało po obu stronach.

Dyrektor skomentował

W social mediach krążą dziesiątki, czy raczej setki komentarzy kibiców Śląska, którzy są zbulwersowani decyzjami o karnych. Zresztą nie tylko fani czują się pokrzywdzeni przez „Warszawę” (stamtąd pochodzi Raczkowski), bo i jeden z członków sztabu wrocławian, schodząc do szatni, użył kilku mocniejszych słów opisując „skandal, który sprawiła Warszawka”. Na portalu X (dawny Twitter) rozżalony po meczu wypowiedział się też dyrektor sportowy Śląska David Balda.

– Nie chcę zwalać winy „tylko i wyłącznie” na sędziego. Tak, jego występ był słaby, to były raczej faule koszykarskie niż piłkarskie, popełnił wiele błędów, ale zrobiliśmy je także my, powinniśmy strzelić bramkę na 3:1 lub 3:2 – napisał, z czym wypada się zgodzić, bo jak na posiadaną przewagę jakości Śląsk zaprezentował zbyt duży minimalizm. O potrzebie trafienia na 3:1 mówił też sam Magiera.

Ticho je zlato

Dalsze stwierdzenia Baldy mogły jednak zaskoczyć. – Już od samego przyjazdu czułem ogromną wrogość miejscowych ludzi. Zarówno organizatorów, jak i przede wszystkim kibiców. Tym, którzy na stadionie mówili, że jesteśmy „k…y z Wrocławia”’, mówię tylko jedno: spójrzcie na tabelkę, a jeśli cieszycie się remisem po takich rzutach karnych, to mi was żal. Agresywni, wulgarni, pijani kibice o niskim poziomie inteligencji. Wy nie jesteście kibicami, ale źródłem wstydu…

Prawdziwym kibicom, którzy wspierali klub, czyli kibicom Ruchu Chorzów, należy się szacunek, ponieważ prowadzili doping doskonale – napisał Balda. Wiele osób dziwiło się tak bezpośrednim słowom, nawet prezes Ruchu Seweryn Siemianowski (odpisał po czesku: „cisza jest złotem, panie dyrektorze”). Podobnie negatywne zachowania mają miejsca na wielu innych stadionach w Polsce. Inna sprawa, że faktycznie na Stadionie Śląskim powinien zostać zamontowany teleskopowy tunel, z którego na boisko będą wychodzić piłkarze. Na razie go jeszcze nie ma i niektórzy fani miejscowych – co zawsze trzeba potępiać – obrzucali wrocławskich graczy nie tylko wulgaryzmami.


Czytaj także:


– To, że Ruch Chorzów nie był w stanie zapewnić sektora dla naszych kibiców i usprawiedliwiał się problemem technicznym, wydaje mi się żałosne i żenujące. To wydaje mi się ogromnym brakiem szacunku wobec naszego klubu i naszych kibiców – dodał dyrektor, choć przecież wiadomo, że brak sektora gości to nie wina Ruchu. Termin jego powstania jest tak długi głównie z powodu „papierologii” i biurokracji, do której jest zobowiązany Stadion jako jednostka budżetowa.


Na zdjęciu: Praca sędziego Pawła Raczkowskiego nadal jest komentowana w wielu miejscach.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus