Reprezentacja. „Drążek” zostanie „Świętym”

Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to będziemy mieli kolejnego polskiego bramkarza w Premier League. Bartłomiej Drągowski jest poważnie łączony z Southamptonem.


Niekwestionowanym numerem jeden w bramce reprezentacji Polski jest Wojciech Szczęsny i nie zanosi się w najbliższym czasie, by uległo to zmianie. Już w czerwcu golkiper Juventusu może stać się bramkarzem z największą liczbą występów w narodowym zespole. Do tej pory rozegrał 63 mecze. Dokładnie tyle samo, ile Jan Tomaszewski. O dwa spotkania więcej ma na swoim koncie Artur Boruc, a przypomnijmy, że w ramach Ligi Narodów rozegramy cztery spotkania.

Szczęsny raczej nie zagra we wszystkich, ale dwa występy będą oznaczać wyrównanie wyniku Boruca, a trzy jego wyprzedzenie. Prędzej czy później Szczęsny rekordzistą zostanie, bo – jak na razie – żaden z młodszych kolegów raczej jego pozycji nie zagraża.

Ostatni sezon we Włoszech

Spośród powołanych na najbliższe zgrupowanie Łukasz Skorupski ma na swoim koncie 6 występów w orzełkiem na piersi, a Bartłomiej Drągowski raz zagrał w narodowym zespole. Bez meczów są natomiast Kamil Grabara i Gabriel Slonina, o którym mówi się sporo. Dodajmy jeszcze, że wg Mateusza Borka młody bramkarz urodzony w USA waha się nad wyborem reprezentacji z jeszcze jednego powodu. Otóż, podobno, jego ojciec chciałby, by grał dla Polski.

Matka jest innego zdania i wolałaby, by występował w reprezentacji USA. Co ostatecznie zdecyduje? Czas pokaże, ale warto podkreślić, że nie jest on jedynym potencjalnym kandydatem do gry w bramce naszej drużyny narodowej, o którym ostatnio sporo się mówi.

Jest już praktycznie przesądzone, że na kolejny sezon w Serie A nie zostanie Bartłomiej Drągowski. Przypomnijmy, że poprzednie dwie kampanie ligowe były dla byłego gracza m.in. Jagiellonii Białystok udane. „Drążek” był podstawowym zawodnikiem Fiorentiny. Jako pierwszy bramkarz rozpoczął również kończące się właśnie rozgrywki, ale kontuzja uda uniemożliwiła mu następnie regularną grę.

Wiosną 25-latek wrócił między słupki, ale na zaledwie dwa spotkania ligowe. Ostatni taki mecz rozegrał w lutym, a następnie przegrywał rywalizację ze starszym od siebie o 7 lat Pietro Terracciano. W związku z tym zaczął się nasz golkiper nosić z zamiarem opuszczenia Fiorentiny i wszystko wskazuje na to, że obierze inny kierunek rozwoju.

Na głęboką wodę

Zawodnik, który ma na swoim koncie 95 występów w Serie A przeniesie się do Premier League, choć wcześniej mówiło się o zainteresowaniu z Hiszpanii. Nowym pracodawcą naszego reprezentanta ma zostać Southampton, a Polak trafi do Anglii na zasadzie transferu definitywnego. Za ile? Tego nie wiadomo, ale mówi się, że kwota może opiewać na ok 10-12 mln euro. Co ciekawe „Święci” nie są jedynym klubem, który interesuje, bądź też interesował się Polakiem.

Chęć zatrudnienia Drągowskiego wyraziło również Bournemouth, które niedawno wywalczyło awans do Premier League. Co ciekawe dwa angielskie klubu, które widziałyby u siebie Drągowskiego, są doskonale znane innemu polskiemu bramkarzowi, czyli Arturowi Borucowi, który w Southamptonie występował w latach 2012-14, a następnie – przez sześć sezonów – był zawodnikiem Bournemouth.

To, że „Święci” szukają bramkarza, a w zasadzie bramkarzy, wiadomo było od dłuższego czasu. Trzem golkiperom, każdy z nich jest już po trzydziestce, kończą się bowiem kontrakty. Spośród nich najwięcej meczów w tym sezonie rozegrał Fraser Forster, ale wobec 35 wpuszczonych goli w 19 spotkaniach nie można powiedzieć, że stanął na wysokości zadania. Alex McCarthy bronił trochę lepiej, ale przez pół sezonu leczył kontuzję. A Willy Caballero skończył w tym roku… 41 lat.

Można zatem liczyć na to, że Bartłomiej Drągowski trafi do klubu, w którym od razu powinien dostać szansę gry w wyjściowym składzie. Jeżeli transakcja dojdzie do skutku, to w ekipie „Świętych” będziemy mieli drugiego Polaka, bo zawodnikiem tego zespołu jest Jan Bednarek. Choć nie jest wykluczone, że środkowy obrońca latem odejdzie z klubu.



Fot. Norbert Barczyk/PressFocus