Rocha zostanie, ale… są różne warianty

Wczorajsza, mocno sensacyjna informacja, że w Chorzowie może dojść we wtorek do zmiany sztabu szkoleniowego, czyli dymisji Argentyńczyka Juana Ramona Rochy, a pewnie i jego asystenta Krzysztofa Warzychy, była we wtorek tematem dnia na Cichej. Przecieki płynęły z kilku źródeł, ale szok był spory, bo jeszcze na niedawnym spotkaniu z okazji 50-lecia zdobycia przez „Niebieskich” dziesiątego tytułu mistrza Polski w 1968 roku prezes Janusz Paterman ze sceny chwalił pracę obecnych w Domu Kultury Batory obu szkoleniowców, podkreślając przede wszystkim profesjonalizm Rochy i wielkie przywiązanie „Gucia” do Ruchu.

Prośba o zaufanie

Z kolei Argentyńczyk po sobotniej porażce w Chorzowie z Podbeskidziem Bielsko-Biała zapewniał na konferencji prasowej, że Ruch wykaraska się ze sportowych kłopotów i w przyszłym sezonie także będzie występował na zapleczu ekstraklasy. – Proszę kibiców o zaufanie, bo założony cel osiągniemy – deklarował Rocha.

– Trudno, bym zabraniał chłopakom patrzenia w tabelę (Ruch jest aktualnie czerwoną latarnią – przyp. red.), ale musimy mierzyć się z wyzwaniem, jakie towarzyszy zajmowanemu miejscu. Jesteśmy na takiej pozycji, na jakiej jesteśmy i tego teraz nie zmienimy. Nie jest w takiej sytuacji łatwo piłkarzom wychodzić na boisko i dobrze grać. Runda wiosenna jest jeszcze długa i dopiero po jej zakończeniu będziemy wyciągać wnioski. Presja wyniku towarzyszy nam od początku i będzie towarzyszyła do ostatniego meczu. To nie jest tłumaczenie, bo niestety mecz przegraliśmy. Ale wyciągniemy z niego wnioski.

Nie ma tematu

Tym tropem poszedł wczoraj prezes Paterman, którego jako pierwszego spotkaliśmy na Cichej. – Nie ma tematu zmiany trenera w Ruchu. Trener Rocha ma moje pełne zaufanie. Nie zmieniam szkoleniowca po jednej porażce. Więcej będzie w oficjalnym komunikacie – rzucił tylko sternik „Niebieskich”, a kolejni przepytywani w ogóle nie chcieli komentować medialnych doniesień.

Pod okiem trenera Rochy piłkarze zaliczali rano testy szybkościowe w chorzowskiej hali MORiS, a po południu, już w klubie, odbyły się sprawdziany siłowe. W międzyczasie wszyscy zjedli obiad w niegdysiejszej klubowej kawiarni Ruchu. – Nie mam niczego do komentowania – stwierdził trener Rocha, a trener Warzycha odbijał piłeczkę. – Pytajcie o to media, które napisały coś, czego my nie wiemy. Natomiast my normalnie pracujemy – zapewnił „Gucio”

Plotka poszła w świat

Pogłosek o rzekomym przejęciu sterów pierwszej drużyny nie potwierdzał także wymieniany jako następca Rochy, już kiedyś prowadzący Ruch zatrudniony w klubie do pracy z młodzieżą, trener Bogusław Pietrzak. – Stugębna plotka poszła w świat, więc cóż komentować? Ja mam naprawdę bardzo dużo do zrobienia w klubie, ale nic nie wiem na temat objęcia pierwszej drużyny. Nie jestem też odpowiednią osobą do analizowania plotek – rzucił nam Pietrzak.

Zanim na stronie internetowej Ruchu pojawiło się oficjalne stanowisko klubu, o komentarz poprosiliśmy jeszcze Mariusza Śrutwę, ongiś znakomitego snajpera „Niebieskich” (103 gole w ekstraklasie), a dziś członka rady nadzorczej Ruchu, lecz i to źródło nie było zbyt wylewne. – Bo i co mam komentować, skoro informacje o dymisji trenera Rochy nie zostały oficjalnie potwierdzone? – zastanawiał się Śrutwa. – Nie wiem, czy były to jedynie medialne dywagacje, rozważania, czy coś kryło się za pogłoskami o dymisji; czas pokaże – dodaje.

Teraz „Niebiescy” mają dwa tygodnie na przygotowanie się do kolejnego meczu. Ostatni im nie wyszedł. Z Podbeskidziem prezentowali się kiepsko pod każdym względem. Jeśli w kolejnym meczu – z Tychami – nie zaprezentują lepszej formy, to temat pewnie wróci. Ale zaczekajmy na to, co przyniesie nam wcale niedaleka przyszłość, bo gołym okiem widać, że coś w chorzowskim klubie się dzieje…