ROW 1964 Rybnik. Bez kompromisów

Dzięki punktom zdobytym przez rybniczan w spotkaniu z Olimpią (2:1), egzekucja została odroczona. Być może wyrok zostanie nawet anulowany, ale jednym z warunków takiego scenariusza jest wygrana w sobotnim meczu z Olimpią Elbląg.

W 11 tegorocznych potyczkach ROW zdobył 14 punktów. Szału nie ma, ale lepszy rydz niż nic. Martwi jedynie fakt, że własne boisko nie jest w tej rundzie atutem zespołu trenera Trzeciaka. Przed własną publicznością rybniczanie odnieśli tylko jedno (!) zwycięstwo, zdobywając komplet punktów w pojedynku z Błękitnymi Stargard. Teraz na fuszerkę, czyli stratę punktów, gospodarze sobotniego spotkania pozwolić sobie nie mogą. Styl będzie nieistotny, ważny jest tylko wynik, bo on zadecyduje o „być albo nie być” w II lidze. Wrażenie artystyczne liczy się w innych dyscyplinach sportu, jak chociażby łyżwiarstwo figurowe. W futbolu trenera i piłkarzy rozlicza się wyłącznie z wyników.

Zastrzyk energii dla outsidera. Ważne punkty ROW-u 1964 Rybnik

W poprzednich spotkaniach rozegranych na własnym boisku rybniczanie marnowali mnóstwo stuprocentowych okazji do zdobycia gola. Trener Jacek Trzeciak z uporem maniaka powtarza i wbija do głowy swoim podopiecznym, że w ich sytuacji na taki „luksus” nie mogą sobie pozwolić. Po poprzedniej porażce w Rybniku z GKS-em Bełchatów szkoleniowiec powiedział: – Nie poddam się, jeżeli będziemy mieć nawet cień szansy na utrzymanie. Zawodnikom natomiast przekazałem, jeżeli ktoś nie wierzy, że możemy zostać w II lidze, to niech zrezygnuje z gry.

Mocne słowa, ale trafne i na czasie. Futbol to przecież nie fabryka czekoladek, a mecz piłkarski to nie sala balowa w Wersalu. Nawet nie chcę myśleć, co się stanie, gdy ROW nie wygra sobotniego meczu. Już – oczami wyobraźni – widzę tyradę, jaką wygłosi trener Trzeciak. Morderstwo będzie czymś łagodnym w porównaniu z tym, co zechce zrobić ze swoimi piłkarzami…

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ