Polski duet w elicie
Najlepsze szesnaście drużyn w Europie rozpoczyna w środę walkę o mistrzostwo Euroligi. W tym gronie są dwa kluby z Polski.
W elitarnej szesnastce po trzy kluby mają Francja i Hiszpania, po dwa – Turcja, Włochy, Polska, Węgry i po jednym – Rumunia i Czechy. Polscy kibice będą mieli okazję zobaczyć wszystkie ekipy, bo w grupie A gra Polski Cukier AZS UMCS Lublin, a w grupie B – KGHM BC Polkowice.
Nasze zespoły nie są faworytami tych rozgrywek. Eksperci jako zdecydowanych faworytów obecnej edycji Euroligi typuje obrończynie trofeum – Fenerbahce Alagoz Holding, finalistki z poprzedniego sezonu, czyli Cukorova Basketbol Mersin czy włoski Virtus Segafredo Bologna. Euroliga jest kontynuatorką rozpoczętych w latach 50-tych minionego wieku Pucharu Mistrzyń Krajowych. Za nami ponad 60 lat rywalizacji, ale polski zespół nigdy nie sięgnął po tytuł.
Będą sprawiać niespodzianki?
Polski Cukier AZS UMCS Lublin to w Eurolidze debiutant, ale skompletowany latem skład na pewno powinien pozwolić zespołowi trenera Krzysztofa Szewczyka na sprawienie niejednej niespodzianki w Eurolidze.
Akademiczki zobaczyliśmy w tym nowym ustawieniu w niedawnym meczu o Superpuchar Polski w Sosnowcu. Liderką drużyny ma być 21-letnia rozgrywająca z Australii Shyla Heal, która próbkę swoich możliwości pokazała w sobotę w Arena Sosnowiec, gdy w decydujących momentach spotkania nokautowała rywalki rzutami za trzy punkty i pewnie wykorzystywanymi osobistymi. Mecz zakończyła bardzo dobrymi statystykami, zbliżonymi do triple double – 18 punktów, 8 zbiórek, a także 8 asyst. Wszystko wskazuje natomiast, że pod koszami ma dominować doświadczona środkowa z USA Channon Fluker (26 lat, 193 centymetry), która w poprzednim sezonie grała z powodzeniem w ligach tureckiej i meksykańskiej. W Superpucharze miała na koncie 19 punktów, 7 zbiórek i 9 na 9 w rzutach osobistych.
Na początek Akademiczki wybierają się do Włoch, gdzie zagrają przeciw drużynie Beretta Famila Schio. Na papierze faworytkami będą Włoszki, trzecia drużyna ubiegło sezonowych zmagań. W grupie B wśród rywalek mistrzyń Polski jest też słynne Fenerbahce.
– Jestem przekonany, że w żadnym ze spotkań tanio skóry nie sprzedamy i udowodnimy, że Lublin to miejsce, gdzie sport jest bardzo ważny. Pamiętajmy, że zagramy w najlepszej lidze Europy. każdym zwycięstwem w Eurolidze będę bardzo miło zaskoczony – mówi prezes AZS UMCS Lublin, Rafał Walczyk.
Kiedy wróci Mavunga?
Klub z Polkowic ma za sobą już wiele występów w Eurolidze. W tym sezonie drużyna prowadzona przez trenera Karola Kowalewskiego musiała jednak najpierw przejść kwalifikacyjny dwumecz z tureckim Besiktasem. Nasz zespół zwłaszcza w rewanżu na swoim parkiecie nie pozostawił złudzeń kto w tej parze jest lepszy i pewnie awansował do fazy grupowej. W grupie zdobywczynie Pucharu Polski też nie są bez szans, bo przede wszystkim stoi za nimi spore doświadczenie w tych rozgrywkach, a także naprawdę dobry skład.
Przypomnijmy, że w poprzedniej edycji Euroligi Polkowice poradziły sobie m.in. z piekielnie silną ekipą Fenerbahce (73:46 we własnej hali). Chociaż gwoli sprawiedliwości warto dodać, że w rewanżu byliśmy świadkami rekordowego wręcz lania (przegrana różnicą 50 punktów!).
W poprzednim sezonie polkowiczanki fantastycznie rozpoczęły rozgrywki, ale po serii porażek na finiszu straciły szanse na grę w play-off. Naszej drużynie szyki pokrzyżował uraz, a także operacja liderki Stephanie Mavungi, bez której zespół nie potrafił się pozbierać.
Tymczasem Mavunga nadal nie wróciła do składu. Nie ma jasnych sygnałów, kiedy to się stanie i przede wszystkim w jakiej formie po tak długiej przerwie będzie znakomita zawodniczka.
Na pytanie o powrót kontuzjowanych przed meczem o Superpuchar (media społecznościowe PZKosz) trener Kowalewski stwierdził, że cała trójka (bo także Julia Piestrzyńska oraz Liliana Banaszak) wróci w jednym terminie i będzie to „szybciej niż później”.
Czytaj także:
Póki co w Superpucharze mogliśmy zobaczyć na kogo sztab szkoleniowy może liczyć już teraz. Bardzo dobrze wypadła Brianna Fraser (22 punkty, 8 zbiórek), a także Słowenka Zala Friskovec, specjalistka od rzutów za trzy punkty (23 punkty, 7 trójek, 5 asyst, 5 zbiórek).
W grupie B Euroligi rywalkami Polkowic będą m.in. prawdziwi giganci żeńskiego basketu w Europie – Cukurova Basketbol Mersin z Turcji czy włoski Virtus Segafredo Bologna. I właśnie od wyjazdowego starcia z tym drugim zespołem nasza drużyna zaczyna tego sezonową przygodę w Eurolidze. W ubiegłym sezonie BC Polkowice grały w grupie przeciw Włoszkom i dwukrotnie przegrały (69:88 u siebie, 89:76 na wyjeździe).
Po fazie grupowej cztery najlepsze drużyny z każdej grupy awansują do fazy play-off. Final Four zaplanowano na 12–14 kwietnia 2024.
Środowe mecze polskich drużyn: Virtus Segafredo Bologna – KGHM BC Polkowice (godz. 20.30), Beretta Familia Schio – Polski Cukier AZS UMCS Lublin (godz. 20.00).
Grupa A
- Polski Cukier AZS UMCS Lublin (Polska)
- Fenerbahce Alagoz Holding Stambuł (Turcja)
- Beretta Famila Schio (Włochy)
- Valencia B.C. (Hiszpania)
- LDLC ASVEL Feminin (Francja)
- Casademont Saragossa (Hiszpania)
- DVTK HUN-Therm Miszkolc (Węgry)
- ACS Sepsi-SIC Sfantu Gheorghe (Rumunia)
Grupa B
- BC Polkowice (Polska)
- ZVVZ USK Praga (Czechy)
- Basket Landes Montpellier (Francja)
- CBK Cukurova Mersin Yenisehir Bld. (Turcja)
- Perfumerias Avenida Salamanka (Hiszpania)
- SERCO Uni Gyor (Węgry)
- Villeneuve d’Ascq-Lille Metropole (Francja)
- Virtus Segafredo Bolonia (Włochy).
Na zdjęciu: Breanna Stewart była gwiazdą ostatniego finału Euroligi w Pradze. Fenerbahce Alagoz Holding rozbiło tam inny turecki zespół – CBK Mersin Yenisehir 99:60.
FOT. FIBA