Trudne momenty konsolidują

Rozwój stawia na wychowanków. Mimo dużych problemów kadrowych – odniósł dwa zwycięstwa z rzędu, odbijając się od dołu IV-ligowej tabeli. Do gry wkraczają zawodnicy urodzeni w… 2007 roku.


Dwie wygrane z rzędu – 2:1 w derbach miasta ze Spartą oraz efektowne 5:0 z Szombierkami Bytom – mają za sobą zawodnicy Rozwoju, którzy po kiepskim początku i trzech porażkach, w tym domowej 1:2 z Orłem Miedary będącej symbolicznym sięgnięciem dna, odbili się i ruszyli w górę tabeli.

Nie chcą nikogo przegapić

Dzieje się tak mimo niecodziennych wręcz problemów kadrowych. Drużyna, która latem straciła nie tylko trenera Tomasza Wróbla, ale też Dawida Ciszewskiego, Michała Flaka i Szymona Jarka, korzystających z ofert III-ligowców (odpowiednio Pniówka 74 Pawłowice, LKS-u Goczałkowice i Rakowa II Częstochowa), od rundy wiosennej nie może też liczyć na kontuzjowanych Cezarego Ziarkowskiego i Roberta Woźniaka.

Jakby tego było mało, w poprzednim tygodniu na jednym z treningów więzadła w stawie kolanowym zerwał Olaf Baranowicz. To w połączeniu z dwoma drobniejszymi absencjami sprawiło, że na spotkanie z Szombierkami szkoleniowiec Rafał Bosowski miał do dyspozycji tylko trzech rezerwowych z pola: wracającego po 4-miesięcznej pauzie Maksymiliana Zielińskiego oraz dwóch juniorów młodszych z rocznika 2007 (!): Jana Ludwiga i Michała Kręcichwosta. Ten drugi – a był to jego debiut na IV-ligowych boiskach – który dopiero w grudniu skończy 16 lat, wpisał się nawet na listę strzelców, stawiając pieczęć na ostatnim zwycięstwie.

– Ci chłopcy potrafią grać w piłkę, dają jakość w meczach juniorów młodszych. Zaraz po spotkaniu z Szombierkami pojechali walczyć o ligowe punkty do Tychów w swoim roczniku. Gratuluję im występów. To efekt pracy wszystkich nas w klubie. Jesteśmy na każdym meczu. Znamy każdego zawodnika. Mając problemy kadrowe, staramy się wyciągać do pierwszej drużyny coraz młodszych chłopaków. Nie chcemy przegapić nikogo, kto zasługuje na granie wyżej – mówi trener Bosowski.

Defensywny kolektyw

Sytuację personalną Rozwoju poprawiło zakontraktowanie Kajetana Kunki. 22-letni środkowy obrońca jeszcze jako 16-latek grał w klubie w II-ligowych czasach. Reprezentował też barwy Górnika II Zabrze, GKS-u Bełchatów czy – ostatnio – Podbeskidzia II Bielsko-Biała. Premierowy po przerwie występ w macierzystym klubie przyniósł 3 punkty i czyste konto – pierwsze w sezonie.

– Kajtek dołożył cegłę do tego, by uporządkować naszą grę obronną. Stworzyliśmy w defensywie kolektyw. Sytuacja, z jaką się mierzymy, uczy nas pokory. Zawsze mieliśmy jej w Rozwoju dużo. Praca z wychowankami to piękna idea, ale przy takiej konkurencji śląskich zespołów to zarazem bardzo trudna sprawa. Jeśli dochodzą jeszcze do tego problemy zdrowotne, to staje się to megatrudne.


Czytaj także:


– Ale ten zespół tworzy wiele osób, mających umiejętności oraz predysponujące do tego, by coś zrobić w seniorskiej piłce, ciężko pracujących i rosnących jako grupa. A tak trudne momenty tylko tę grupę konsolidują – podkreśla szkoleniowiec Rozwoju, który z dorobkiem 9 punktów plasuje się wyżej od innych katowickich drużyn – Sparty i Podlesianki. W sobotnie popołudnie będzie chciał pójść za ciosem podczas wyjazdowej konfrontacji z Przemszą Siewierz.

Wojciech Chałupczak


Na zdjęciu: Rozwój stawia na wychowanków. W drużynie składającej się w 100 procentach z wychowanków sporo zależy od 18-letniego pomocnika Oliwiera Kwiatkowskiego.
Fot. Rozwój Katowice