Padła twierdza przy Asnyka

Po 8 meczach ligowych i 5 sparingowych, zakończonych 9 zwycięstwami i 4 remisami, Rozwój poniósł pierwszą porażkę przy Asnyka 27.


Niespodziewanie pełną pulę z otwartego w październiku ub. roku miejskiego stadionu ze sztuczną nawierzchnią w dzielnicy Piotrowice wywiózł beniaminek z Miedar. To tylko potwierdziło, że z katowickiej drużyny, która od momentu reaktywacji przez 3 sezony straszyła rywali – nim przeniosła się na Asnyka, czyniła to na „Kolejarzu” – zostało jedynie wspomnienie.

Kiedyś byłoby inaczej

W przeszłości rywal pokroju Orła wyjechałby z Katowic z bagażem kilku goli… Dość powiedzieć, że w zimowym sparingu Rozwój wygrał z Orłem 3:2, mimo że większość zawodników miała wolne z powodu studniówki… Odejścia trenera Tomasza Wróbla oraz czołowych graczy – kończącego karierę Piotra Barwińskiego, Dawida Ciszewskiego (Pniówek Pawłowice) czy Michała Flaka (LKS Goczałkowice) w połączeniu z kilkoma kontuzjami okazały się przepisem na problemy.

Młoda drużyna zbudowana wyłącznie w oparciu o wychowanków klubowej akademii nie jest już tak błyskotliwa w ataku, a w obronie popełnia kardynalne błędy. Dość powiedzieć, że w dwóch ostatnich meczach straciła aż 4 (!) gole po rzutach rożnych. Gdyby nie bramkarz Bartosz Golik, który latem był bliski przenosin do III-ligowego Rekordu, Rozwój nie miałby dziś na koncie nawet 3 punktów, zdobytych rzutem na taśmę z innym beniaminkiem – z Kłobucka.

Trudny kawałek chleba

– Nikt w klubie nie jest zadowolony z wyników, ale nie weźmiemy gotówki, reklamówki i nie pójdziemy na zakupy. Zdajemy sobie sprawę z reorganizacji ligi, wszyscy walczymy, żeby efekty w postaci wyników przyszły jak najszybciej. Pewnie jeszcze wiele trudnych momentów przed nami. Taka forma prowadzenia klubu to trudny kawałek chleba, ale satysfakcja w postaci idących w świat i spełniających marzenia wychowanków jest ogromna – stwierdził trener [Rafał Bosowski], przypominając, że w ostatnich dniach z Rozwoju ruszył kolejny młody chłopak, skrzydłowy Szymon Jarek (r. 2006), wykupiony przez Raków Częstochowa i mający już debiut w jego III-ligowych rezerwach.


Czytaj także:


Kilka słów należy się gościom. Orzeł, który w dwóch wcześniejszych kolejkach stracił aż 12 bramek, zasłużenie sięgnął po historyczne punkty w IV lidze, mogąc zakrzyknąć po ostatnim gwizdku: „Everybody, everybody Miedary!”.

Uczą się ligi

– Po ostatnim 0:8 z Myszkowem było nam bardzo trudno się podnieść, ale poszukaliśmy rozwiązań, daliśmy szansę innym zawodnikom. Będzie nam ciężko w tej lidze, cały czas się jej uczymy. Mamy przykład sąsiadów ze Zbrosławic, którzy robiąc pierwszy awans do IV ligi mieli problemy. Dlatego cieszymy się z pierwszych punktów ugranych z ruchliwą i zgraną młodzieżą Rozwoju, która niejednemu sprawi kłopoty. Myślę, że w sobotę z „Cidrami” też powalczymy – mówił trener Orła, Sebastian Foszmańczyk, starszy brat Tomasza, kapitana chorzowskiego Ruchu.


Rozwój Katowice – Orzeł Miedary 1:2 (0:0)

Bramki: Gembicki 68 – głową – Gieroń 52, Ziemianek 63 – głową.

ROZWÓJ: Golik – Haładyń, Wroza (54. Myśliwczyk), Skroch, Draga, Baranowicz, Kwiatkowski, Rogowski (61. Cieślar), Kaletka, Jastrzembski, Gembicki. Trener Rafał BOSOWSKI.

ORZEŁ: Masina – Curyło, Gieroń, Pleban, Korzeniowski, Michalczyk, Urbański (61. Popiel), Dworaczek (46. Musik), Kotalczyk (46. Ziemianek), Kocot (81. Daszkiewicz), Bednorz (72. Konieczny). Trener Sebastian FOSZMAŃCZYK.

Sędziował Daniel Wiejowski (Gliwice). Widzów 150. Żółte kartki: Urbański, Pleban, Popiel.


Na zdjęciu: Rozwój Katowice – Orzeł Miedary. Beniaminek z Miedar (żółte stroje) jako pierwszy wygrał z Rozwojem na jego nowym stadionie.

Fot. Maciej Grygierczyk