„Adams” wzmacnia Tempo

Klub z Puńcowa jest beniaminkiem IV ligi, ale to nie znaczy, że grają w nim nowicjusze.


Jakub Legierski ma za sobą występy w II lidze czeskiej i polskiej oraz wojaże hiszpańskie. Rafał Adamek występował w I-ligowym GKS-ie Jastrzębie, a Damian Szczęsny, który latem, przechodząc z Beskidu Skoczów, dołączył do zespołu grającego trenera Michała Pszczółki, 7 razy zagrał na boiskach ekstraklasy w barwach GKS-u Bełchatów i Podbeskidzia Bielsko-Biała. Niebawem grupa ligowców powinna się powiększyć. Do zespołu z wioski leżącej nad granicą z Czechami dołączyć ma bowiem Kamil Adamek. 34-letni napastnik, starszy brat Rafała, po minionym sezonie spędzonym w II-ligowym zespole Siarki Tarnobrzeg, wrócił w rodzinne strony, a z nich bardzo blisko do Puńcowa.

17 występów w ekstraklasie

Zawodnik mający w swoim piłkarskim CV 17 spotkań w polskiej ekstraklasie, w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała i Korony Kielce, jest już na finiszu rozmów z działaczami Tempa. Nic więc dziwnego, że we wtorek wybrał się na mecz puńcowian z MRKS-em Czechowice-Dziedzice. Oglądał go jeszcze z trybun, ale jak twierdzi trener Pszczółka w następnym spotkaniu – 20 sierpnia o godz. 17.00 z Orłem Łękawica – kibice powinni już zobaczyć na puńcowskiej murawie zawodnika mającego na swoim koncie 4 gole w ekstraklasie.

Wykonali dobrą robotę

Z takim wzmocnieniem puńcowianie mogą śmiało mierzyć w wysokie miejsce w tabeli.


Czytaj także:


– Chcemy grać o pierwszą piątkę – dodaje grający trener Tempa.

– Na razie mamy 4 punkty i uważam, że możemy żałować remisu w Czechowicach-Dziedzicach. Szkoda, bo dobrze zaczęliśmy i fajnie zdobyliśmy bramkę. Gola oddaliśmy za darmo płacąc troszkę frycowe, bo w pierwszym meczu też po naszej stracie stworzyliśmy rywalom podobną sytuację, ale przez większość gry kontrolowaliśmy mecz. Wprawdzie w końcówce czechowiczanie przycisnęli, ale mimo upału wytrzymaliśmy kondycyjnie i jestem z chłopaków dumny. Widać, że wykonaliśmy dobrą robotę i to mnie też cieszy oraz pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość.

(jaD)


Na zdjęciu: Grający trener Michał Pszczółka musi być podwójnym autorytetem…
Fot. ślzpn