Tego dnia nie zapomni

Andrzej Kaczor zakończył piłkarską przygodę w meczu, który rozpoczął Michał Listkiewicz.


Takiego „benefisu” zawodnikowi A-klasowego Kolejarza Chałupki mogą pozazdrościć gracze z wyższych szczebli. Andrzej Kaczor, który od 2 lat jest także prezesem klubu obchodzącego 90-lecie, na pewno dzień 12 sierpnia 2023 roku zapamięta do końca życia.

Pierwszy gwizdek w meczu Kolejarz – LKS Raszczyce należał do Michała Listkiewicza. To gość honorowy obchodów jubileuszu klubu, sędzia mający za sobą 150 międzynarodowych występów, w tym spotkania w finałach mistrzostw świata, na czele z bojem o Puchar Świata Niemcy – Argentyna w 1990 r., dał symboliczny sygnał do rozpoczęcia potyczki.

Następnie pierwsze sędziowskie skrzypce grał już Stanisław Wieczorek, natomiast kibice na czele z Jarosławem Skrobaczem, obecnym trenerem Ruchu Chorzów, a 20 lat temu zawodnikiem stawiającym w Chałupkach pierwsze kroki w szkoleniowym fachu, podziwiali 10-minutowy występ grającego prezesa. W tym czasie Andrzej Kaczor miał doskonałą sytuację, bo po wygraniu biegowego pojedynku ze stoperem gości znalazł się oko w oko z bramkarzem, ale nie zdołał go pokonać. Nie dlatego jednak w symbolicznej 10 minucie zawodnik z numerem 10 schodził z murawy ze łzami. Pojawiły się one na skutek owacji kibiców, szpaleru złożonego z zawodników jednej i drugiej drużyny oraz rac odpalonych przez fanów Kolejarza. To było spektakularne wydarzenie.

Łzy cisnęły się do oczu

– Zszedłem z boiska choć w sercu czułem, że jeszcze by się chciało – powiedział Andrzej Kaczor. – Podjąłem jednak decyzję o zakończeniu występów w wieku 47 lat, bo młodzież musi grać. Na moje miejsce wszedł syn, bo Fabian wrócił z Unii Racibórz, ale są też inni młodzieżowcy, którym zabierałbym miejsce, a przecież to oni mają ciągnąć nasz piłkarski wózek. Mamy w składzie nawet 15-latka, więc idziemy w dobrym kierunku. Przez ostatnie 10 lat ciągle biliśmy się o utrzymanie i wtedy na pewno byłem drużynie potrzebny, a nawet mogę powiedzieć, że parę razy pomogłem. Teraz jednak nadszedł czas, żeby powiedzieć „pas”, choć łzy cisnęły się do oczu…

Trzy „plastry” to za mało

Andrzej Kaczor na boisku w Chałupkach spędził 35 lat życia, a wygrany 4:3 mecz z LKS-em Raszczyce na inaugurację sezonu 2023/24 był dla niego ostatnim oficjalnym spotkaniem o punkty.

– W pierwszej drużynie zaczynałem jako 15-latek. Byłem w Kolejarzu gdy grał w okręgówce, a trenerem i zawodnikiem był Jarek Skrobacz. Występowałem też w klasie A i B, więc tych wydarzeń uzbierało się sporo, ale jeden dzień był wyjątkowy – dodał Andrzej Kaczor.

– Jechaliśmy na mecz z LKS-em Ruda Kozielska, a ja, jako młody zawodnik, byłem „w gazie”. Rywale postanowili kryć mnie indywidualnie. Pierwszy „plaster” nie wytrzymał biegania za mną z jednej strony boiska na drugą, więc szybko poprosił o zmianę. Tak samo drugi i w sumie pilnowało mnie w tym spotkaniu trzech rywali, ale i tak strzeliłem trzy gole. W pamięci zostało mi także to, że mogłem spróbować iść wyżej, ale to były inne czasy i nie było tak łatwo się wyrwać z klubu, który stał się moim drugim domem. Dlatego teraz już „tylko” jako prezes będę się koncentrował, żebyśmy mieli solidną drużynę.

Żebyśmy nie musieli prosić zawodników żeby przyszli na mecz. Aktualnie mamy dobry klimat, w którym wszystko jest dobrze poukładane, fajnie zbudowane. Na treningach jest praktycznie stuprocentowa frekwencja. Nie ma jednak presji na wynik, parcia na awans. To ma nam przede wszystkim dawać radość, a dzieciom i młodzieży stwarzać możliwość rozwoju.

Z ojca na syna

Charakterystyczne było także to, że ojca schodzącego z boiska zastąpił syn.

– Jako prezes się cieszę, że zasilił nas zawodnik, który w poprzednim sezonie grał w IV lidze w Unii Racibórz – przypomniał prezes Kaczor. – Jako ojciec trochę jednak żałuję, bo wiem, że ma papiery na granie wyżej niż w klasie A, ale taka jest jego decyzja. Praca za granicą nie pozwala mu uczestniczyć regularnie w treningach, ale jest jeszcze młody, więc może zmienić zdanie. W piłkę grał też starszy syn, Kevin. Występował w Baniku Ostrawa i w Boguminie wywalczyli mistrzostwo Morawsko-Śląskiego Piłkarskiego Związku, a zainteresowana była nim Karwina, jednak wybrał studia we Wrocławiu.

Zanim tam pojechał, pomógł nam w walce o utrzymanie w klasie A, jednak teraz skoncentrował się już na nauce. Jest jeszcze najmłodszy syn. 11-letni Natan obecnie jest zawodnikiem Czarnych Gorzyce, ale ciągle pyta: „Tato kiedy zrobisz w Kolejarzu drużynę mojego rocznika?”. Na razie jednak nie mamy tylu kandydatów, więc musi poczekać, ale jest bramkarzem, więc czas pracuje na jego korzyść, tym bardziej że ma takie „lajtowe” podejście do piłki, a to w sporcie też jest potrzebne.

Obiecane oświetlenie i nawodnienie

Potrzebna jest też odpowiednia infrastruktura. Kolejarz Chałupki choć może się pochwalić ładnym i zadbanym obiektem, na uroczystości 90-lecia otrzymał jeszcze obietnice od władz samorządowych i krajowych.

– Wójt Gminy Krzyżanowice, Grzegorz Utracki, obiecał profesjonalne oświetlenie. Z kolei sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Michał Woś, profesjonale nawodnienie z czego się bardzo cieszę. Dzięki temu nasz obiekt będzie spełniał warunki na wyższą ligę – zaznaczył Andrzej Kaczor.


Czytaj także:


– Będziemy o niej mogli mówić jednak dopiero wtedy gdy pięciu-sześciu naszych wychowanków będzie grało w pierwszej jedenastce. To ma być nasz zespół, naszego regionu. W tej chwili mamy trzech-czterech Czechów. Wprawdzie z pobliskich miejscowości, ale jednak zagranicznych. Z naszej gminy w zespole jest pięciu chłopców. Jest także w drużynie Robert Tkocz, z czego się bardzo cieszymy. Mający za sobą grę na zapleczu ekstraklasy pomocnik może się nam bardzo przydać zarówno jako zawodnik, jak i szkoleniowiec. Mój brat, który razem z nim prowadzi zajęcia w szkółce w Nieboczowach, podpowiedział, że Robert jest wolnym zawodnikiem. A kluby z niższych klas się o niego wypytują. Wziąłem więc sprawę w swoje ręce.

Zadzwoniłem, umówiliśmy się na kawę, pojechałem do Pszowa, opowiedziałem mu o naszym klubie. Zapytałem czy nie chciałby się do nas przymierzyć. Powiedział, że bardzo sobie ceni to, że znalazłem czas żeby przyjechać i się z nim spotkać. Pokazał też smsy z propozycjami z innych klubów oraz ich oferty. Dodał, że już nie gra dla pieniędzy, bo myśląc o nich występował w wyższych ligach. Dogadaliśmy się więc szybko, bo znaleźliśmy wspólny język, a jeszcze trochę pomagam mu biznesowo i jest u nas. Superfacet i ekstrazawodnik. Dla Kolejarza to na pewno cenny nabytek, z którym odważnie możemy wchodzić w ostatnią dekadę przed 100-leciem.


Na zdjęciu: Prezesie, dziękujemy za już i prosimy o jeszcze!
Fot. ślzpn