IV liga śląska Grupa I. Derby dla Rozwoju

Sparta Katowice – Rozwój Katowice. To była dobra reklama katowickiej piłki w lokalnym wydaniu.


Derby, jakich jeszcze na ligowym poziomie nie grano, między klubami wywodzącymi się z Brynowa, ale działającymi dziś w innych dzielnicach – Koszutce i Piotrowicach – okazały się bardzo emocjonującym widowiskiem, rozgrywanym w życzliwej atmosferze, przy pięknej pogodzie i bardzo licznej jak na warunki „Rapidu” publiczności. Nawet pomimo małego… psikusa, którzy sprawili gospodarze, umożliwiając wstęp po zakupie 10-złotowej cegiełki na rzecz akademii Sparty. Jeszcze w 2018 roku sparing między tymi zespołami zakończył się zwycięstwem Rozwoju 15:0. Pięć lat później jego wygraną można określić mianem niespodzianki. Młodziutka drużyna odbiła się od dna po wcześniejszej porażce (1:2) z Miedarami, pokonując doświadczony skład sąsiada, mającego za sobą bardzo efektowne (6:1) zwycięstwo w Myszkowie.

– Każdy punkt trzeba będzie mocno wywalczyć, nic w tej lidze nie przyjdzie łatwo. Być może po tym meczu niektórzy zawodnicy zejdą na ziemię, skoro po wyniku 6:1 włączyło się u nich przekonanie, że już są niepokonani. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba, nie dojechaliśmy na ten mecz. Za mało biegaliśmy, za mało pracowaliśmy w defensywie. Nie sugerowałem się pierwszymi kolejkami, bo znam wartość Rozwoju. Ci chłopcy trenują codziennie, są młodzi, wybiegani. Pracując z taką grupą jest więcej czasu i możliwości wypracowania pewnych schematów. Na to uczulałem – mówił Michał Chmielowski, szkoleniowiec Sparty.


Czytaj także:


Rozmontowali ją juniorzy z roczników 2005 i 2006: Oliwier Kwiatkowski i Olaf Baranowicz zanotowali po bramce i asyście. Jeśli jednak ktoś myślał, że po godzinie gry drugi gol Rozwoju zakończy derby, to był w błędzie. Sparta miała okazje, dwa razy obiła poprzeczkę, raz kapitalną interwencją „główce” Filipa Bożka popisał się Bartosz Golik. Skapitulował jedynie po precyzyjnym uderzeniu Piotra Noconia. – Trzeba wyciągnąć pozytywny wniosek, że przy stanie 0:2 wzięliśmy sprawy w swoje ręce, stworzyliśmy sytuacje, remis byłby sprawiedliwym wynikiem. Po zmianach znów potwierdziło się, jaką mamy kadrę. Brakło trochę szczęścia. Czekamy już na mecz z Radzionkowem – dodawał sobie otuchy szkoleniowiec Sparty, podczas gdy w szatni Rozwoju po pierwszej w sezonie wyjazdowej wygranej odśpiewano przebój „Pod Budą” ze słowami „a jutro znów pójdziemy na całość, za to wszystko, co się dawno nie udało…”.

– Przeciwnik po zmianach ruszył, nam było ciężko, bo nie mamy zbyt szerokiej ławki, w derbach zadebiutował Janek Ludwig z rocznika 2007. Mądrze rozegraliśmy końcówkę i dowieźliśmy zwycięstwo – cieszył się Rafał Bosowski, szkoleniowiec Rozwoju, któremu dobrze grało się na sztucznej murawie „Rapidu”, nieco szerszej niż ta, którą mają w swoim domu przy Asnyka, czego nie można pominąć, dyskutując o pierwszym zespole tego zasłużonego katowickiego klubu.

Wojciech Chałupczak


Sparta Katowice – Rozwój Katowice 1:2 (0:1)

Bramki: Nocoń 74 – Kwiatkowski 40, Baranowicz 60.

SPARTA: Kucharski – Chwila (46. Witkowski), Szary, Torres, Sobotka, Łączek, Wawoczny (61. Szczyrba), Bętkowski (46. Nocoń), Januszkiewicz (76. Hornik), Kędzierski (63. Bożek), Goncerz. Trener Michał CHMIELOWSKI.

ROZWÓJ: Golik – Kaletka (90+1. Ludwig), Haładyń (82. Myśliwczyk), Skroch, Baranowicz (90+2. Rzeszowski), Rogowski, Draga, Kwiatkowski, Cieślar (77. Jarosz), Jastrzembski, Gembicki. Trener Rafał BOSOWSKI.

Żółte kartki: Kędzierski, Torres, Nocoń, Januszkiewicz, Kucharski – Gembicki. Sędziował Marcin Bielawski (Mysłowice). Widzów 450.


Fot. Wojciech Chałupczak