Początek nowej historii

Polonia Bytom – Pogoń Siedlce. Najpierw oczekiwanie, później ekstaza po objęciu prowadzenia, a na koniec smutek po stracie gola – tak przebiegał pierwszy mecz niebiesko-czerwonych na nowym obiekcie.


Dusza wysłużonego i pamiętającego ekstraklasę stadionu przy Olimpijskiej z nutką zazdrości, ale i z zachwytem spoglądała w sobotę na ul. Piłkarskiej, gdzie po 5 latach wróciły zawody szczebla centralnego. W klubowych mediach dwukrotnego mistrza Polski od jakiegoś czasu pojawiały się informacje dotyczące meczu, któremu towarzyszyło hasło „#nowa historia”. Z początkiem września Polonia rozpoczęła nowy etap historii.

Głównym celem towarzyszącym domowej inauguracji – oprócz kompletu publiczności i transmisji w TVP Sport – było przerwanie przez polonistów passy pięciu spotkań bez zwycięstwa. Z takim nastawieniem gospodarze rozpoczęli spotkanie i na przerwę powinni schodzić z co najmniej dwiema bramkami. Szturm przyniósł strzały Adriana Piekarskiego w słupek i Dawida Wolnego w poprzeczkę. Oprócz tego Jakub Burek obronił uderzenia Wolnego oraz – instynktownie – Michała Bedronki. Goście odpowiedzieli przed przerwą strzałami Piotra Pyrdoła i Damiana Szuprytowskiego, jednak świetnie interweniował Eryk Mirus.


Czytaj także:


Po zmianie stron na podbramkowe okazje trzeba było poczekać. W 62 min debiutujący w tym sezonie w II lidze sędzia Patryk Świerczek uznał, że Pyrdoł nieprzepisowo powstrzymał Patryka Stefańskiego w polu karnym i wskazał na „wapno”. Jego pewnym egzekutorem był Wolny i to on przeszedł do historii jako strzelec premierowego gola na nowym obiekcie. Święto w Bytomiu zostało jednak zepsute w doliczonym czasie gry. W swoim trzecim podejściu aktywny Słowak Lukas Hrncziar zdecydował się na uderzenie z rzutu wolnego, a odbita od sztucznej murawy piłka przełamała rękawice Mirusa i wpadła do siatki

Trener Adam Burek, mimo straty punktów w samej końcówce, był zadowolony z postawy swoich zawodników. – Zważając na olbrzymi bagaż emocjonalny, drużyna w wyśmienity sposób weszła w ten mecz. Kolejne sytuacje napędzały ją do aktywności w poszukiwaniu gola – powiedział opiekun gospodarzy, wyrażając pretensje do arbitra za decyzję z końcówki spotkania. – Z naszej perspektywy Tomek Gajda czysto wybił piłkę spod nóg rywala, a zobaczył żółtą kartkę i straciliśmy gola – dodał. Sporo uwag do pracy sędziego miał też szkoleniowiec Pogoni. – Wynik byłby z pewnością inny, gdyby nie kuriozalna decyzja o rzucie karnym – stwierdził Marek Brzozowski. Obaj trenerzy słusznie jednak przyznali, że był to pełen emocji oraz dramaturgii mecz, godny przypadającej na sobotę okazji.

Mateusz Skutnik


Polonia Bytom – Pogoń Siedlce 1:1 (0:0)

1:0 – Wolny, 64 min (karny), 1:1 – Hrncziar, 90+1 min (wolny)

POLONIA: Mirus – Budzik (77. Żagiel), Bedronka, Piekarski, Zejdler – Konieczny, Piontek (77. Ławrynowicz), Gajda (90. Krzemień) – Stefański, Wolny (85. Ochwat), Andrzejczak (77. Ściślak). Trener Adam BUREK.

POGOŃ: J. Burek – R. Majewski (64. Wicenciak), Lewandowski, Dzięcioł (46. Burka) – Misiak, Sinior (79. M. Majewski), Hrncziar, Miś (71. Derlatka), Pyrdoł, Szuprytowski – Demianiuk. Trener Marek BRZOZOWSKI.

Sędziował Patryk Świerczek (Brzesko). Widzów 1175. Żółte kartki: Piekarski, Wolny, Stefański, Gajda – Dzięcioł, Misiak, Hrncziar, R. Majewski, Szuprytowski.


Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom