RTS, czyli Remis To Sukces

Dorobek łódzkiego Widzewa w ostatnich 16 meczach jest osobliwy. Wybranie akurat ostatnich 16 spotkań ma uzasadnienie w symetrii bilansu drużyny: 2 zwycięstwa, 2 porażki i… 12 remisów, z czego 9 kolejnych. W tym roku Widzew wygrał tylko raz. 3 marca w Wejherowie pokonał miejscowego Gryfa 2:1. Potem jednak rozpoczęła się seria meczów nierozstrzygniętych, która z pewnością znalazłaby się w czołówce nie tylko polskich, ale i światowych „osiągnięć” tego rodzaju. Kto ma czas, niech sprawdzi – na pewno nie będzie to lekka i krótka robota.

Tkwienie w miejscu

Paradoks w tej sytuacji polega na tym, że po kolejnym remisie w serii, która przyniosła drużynie olbrzymie straty (z 27 możliwych punktów Widzew zdobył tylko 9), zespół awansował na 2. miejsce w tabeli. W II lidze trwa bowiem już nawet nie „wyścig żółwi”, walczących o awans, ale – jak trafnie zauważyli koledzy z łódzkiej „Gazety Wyborczej” – „wyścig ukwiałów”, które – przyczepione do rafy koralowej – pięknie wyglądają i efektownie falują, poruszane prądami wody, co sprawia wrażenie ruchu, ale faktycznie tkwią w miejscu.

Bramkarz ratownikiem

Widzewska klątwa działała w minioną środę od pierwszego gwizdka. W 5 minucie Daniel Mąka nie wykorzystał rzutu karnego, w 12 sędzia Mirosław Górecki z Katowic nie uznał gospodarzom gola po najładniejszej akcji meczu, twierdząc, że Rafał Wolsztyński był na pozycji spalonej.

Jacek Paszulewicz trenerem Widzewa Łódź!

Potem było już tylko gorzej – zamiast spodziewanego oblężenia bramki rywali, to Radomiak uzyskiwał coraz wyraźniejszą przewagę i w tym kontekście remis w tym meczu to rzeczywiście sukces i szczęście Widzewa, w którym najlepszym zawodnikiem był bramkarz Patryk Wolański, kilkakrotnie broniąc w beznadziejnych wręcz sytuacjach. Łodzianie bronili remisu, o czym świadczyć może zmiana napastnika – wspomnianego już Wolsztyńskiego – na obrońcę Marcela Pięczka w samej końcówce spotkania.

Cierpliwi kibice

W Widzewie wiele się zmienia. Jest nowy prezes Jakub Kaczorowski, nowy trener Jacek Paszulewicz, oficjalnie przedstawiony został nowy dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, nawet porządkowi przy wejściu dla VIP-ów i dziennikarzy mają eleganckie garnitury. Są też nad wyraz cierpliwi kibice – spotkanie z Radomiakiem oglądało 17 507 widzów. Brakuje tylko jednego… drużyny. – Widzew jest zespołem, który traci mało bramek – mówił po meczu trener Paszulewicz. – Brakuje tylko jakości z przodu.

Lider zadowolony

Jakie będą z tego wnioski? Radomiak wśród tych „ukwiałów” jest zwinną, szybką rybką, która skutecznie wślizguje się na zaplecze ekstraklasy. Trener Dariusz Banasik też ma jednak swoje problemy. Przed przyjazdem do Łodzi – na cztery wyjazdowe mecze – jego drużyna przegrała trzy, a więc z remisu z Widzewem goście byli zadowoleni. Liderem Radomiaka jest Rafał Makowski, a trzon zespołu tworzą także bramkarz Artur Haluch, obrońca Michał Grudniewski, napastnicy Adam Banasiak i Patryk Mikita. Wszyscy to zawodnicy albo pochodzący z Warszawy, albo wcześniej związani z Legią. Nawet kibice z Radomia na meczu swojej drużyny skandują „Legia, Legia!”. Radom to przecież województwo mazowieckie.

Umiesz liczyć, licz na siebie

W najbliższą sobotę Widzew wybiera się (po 10. z kolei remis) do Częstochowy. Żeby umocnić swą pozycję w czubie tabeli, musi się przełamać i w końcu wygrać. Problem w tym, że tamtejsza Skra nie będzie miała zamiaru ułatwiać zadania rywalom, wszak musi patrzeć na swój interes. W tabeli panuje taki ścisk, że dwie ostatnie porażki – 0:1 z Resovią u siebie oraz 1:2 z Elaną na wyjeździe – sprawiły, iż nad strefą zagrożoną degradacją ma tylko 6 punktów przewagi, a jej celem od początku sezonu jest utrzymanie.

Trzeba je sobie jednak wywalczyć. Łodzianie – jako jedyny zespół ze ścisłej czołówki tabeli – zagrają w sobotę i rywale będą już wiedzieli, czy w niedzielę koniecznie muszą wygrać. „Wyścig ukwiałów” trwa w najlepsze i choć ma się zakończyć 19 maja, to widzewiacy tego dnia będą już odpoczywać po jego trudach. Zaplanowany na ten termin mecz z Olimpią Grudziądz rozegrają bowiem już 8 maja, gdyż ich stadion będzie jedną z aren mistrzostw świata juniorów do lat 20. Wtedy jednak już nic nie będzie zależało od nich…

 

Wojciech Filipiak, m

 

Wyrównany rekord

Podział punktów z Radomiakiem (po raz ostatni na stadionie Widzewa wygrał 65 lat temu) oznaczał wyrównanie rekordu, jaki wiosną 1973 roku ustanowiła Gwardia Warszawa. Klub ten – poczynając od 18. kolejki i spotkania z Pogonią Szczecin na meczu 26. serii z Ruchem Chorzów – zremisował 9-krotnie. Mimo tego warszawianie zdobyli wówczas brązowy medal, awansując do Pucharu UEFA. W Łodzi mówią pewnie, że to dobry omen, ale fani Widzewa serii remisów mają już powoli dość.

Na zdjęciu: Ambicji i zaangażowania widzewiakom (w środku Adam Radwański) odmówić nie sposób, ale na wyniki się to nie przekłada.