Ruch Chorzów. Czas złych wiadomości

„Niebiescy” sparingową wygraną z IV-ligowym Rozwojem okupili poważną kontuzją Mariusza Idzika.


Na kilka dni przed wznowieniem walki o punkty chorzowianie stracili Mariusza Idzika. Najlepszy snajper zespołu w I połowie sparingu z Rozwojem położył się na murawie z grymasem bólu. – Optymistyczna wersja to uszkodzenie łękotki, artroskopia i miesiąc przerwy. Ta negatywna jest taka, że zerwał więzadła. To może być problem w kontekście walki o nasz cel – smucił się Łukasz Bereta, trener Ruchu, który liczy, że szybciej do zdrowia wróci Piotr Wyroba. Defensywny pomocnik opuścił murawę w asyście fizjoterapeuty Filipa Czapli po tym, jak bezpardonowo sfaulował go katowicki napastnik Robert Woźniak. – Myślę, że to będzie skręcenie kostki – raportował Bereta, ale z w weekend z Cichej docierały już bardziej optymistyczne sygnały świadczące, że w przypadku Wyroby skończy się na silnym stłuczeniu i strachu.

MORiS się nie zgodził

Te dwa zdarzenia położyły się cieniem na sparingu z młodą drużyną Rozwoju. Choć w szeregach pracowników obu klubów nie brakuje znajomych czy wręcz przyjaciół, na murawie bywało zaskakująco ostro. – Zgoda, ale w moim odczuciu nie było to chamstwo ani złośliwość; może poza jedną sytuacją, z Robertem Woźniakiem, którą obaj zawodnicy przypłacili urazami. My też skończyliśmy obici – powiedział Tomasz Wróbel, trener IV-ligowca, który walkę o punkty zacznie dopiero za 3 tygodnie.

Gospodarze mogli czuć lekki żal do rywali, ale też do chorzowskiego MORiS-u.
– Szkoda, że nie zagraliśmy na naturalnej trawie. Może byłoby inaczej, może byśmy tej kontuzji Mariusza uniknęli… Sztuczna nawierzchnia jest dużo bardziej kontuzjoegenna. Poza tym, boisko na Kresach jest mniejsze od normalnego. Łatwiej się na nim bronić, nie ma przestrzeni. Murawa w pierwszych meczach ligowych nie będzie idealna, dlatego szkoda, że nie było nam zagrać tego ostatniego sprawdzianu na naszym bocznym boisku. Chcieliśmy, ale dostaliśmy decyzję odmowną.

Obyśmy od początku tygodnia mogli już na nim trenować – nie krył trener „Niebieskich”, którzy zdominowali Rozwój. Dla katowiczan była to najwyższa porażka, odkąd latem ub. roku reaktywowali pierwszą drużynę. Skończyło się 4:0, a mogło znacznie wyżej, bo chorzowianom nie podyktowano jeszcze dwóch karnych, zmarnowali też sporo dobrych okazji. – Zagraliśmy bardzo dobrze, mieliśmy kontrolę nad meczem, bramek mogło być więcej – przyznał Bereta.

Zwolniły się środki

W szeregach lidera III ligi zagrali w sobotę dwaj zawodnicy, którzy nadal nie mają podpisanych z klubem umów: środkowy obrońca Anatolij Kozłenko (GKS Tychy) oraz boczny pomocnik Konrad Andrzejczak (ostatnio Sokól Ostróda). – Obaj zaprezentowali się pozytywnie. Teraz wszystko zależy od ich wymagań indywidualnych i tego, czy dogadają się z klubem – zaznaczył trener Ruchu.

W klubowej kasie zwolniły się środki, bo wypożyczeni do innych III-ligowców zostali zawodnicy mający wolną rękę na zmianę pracodawcy, czyli Mateusz Duchowski i Kamil Lech. Ten pierwszy wylądował w Gryfie Wejherowo, ten drugi został wypożyczony do Warty Gorzów, z którą „Niebiescy” zmierzą się na wyjeździe jeszcze w marcu. Ale nim to nastąpi – domowe mecze z Polonią-Stalą Świdnica i Foto-Higieną Gać. Pierwszy z nich już w najbliższą sobotę.


Ruch Chorzów – Rozwój Katowice 4:0 (2:0)

1:0 – Idzik, 15 min (karny), 2:0 – Biskup, 34 min, 3:0 – Foszmańczyk, 72 min, 4:0 – Rudek, 79 min.

RUCH: Bielecki (61. Grzywaczewski) – Kasolik (61. Słota), Kawula (61. Kozłenko), Kulejewski (46. Będzieszak) – Kwaśniewski (46. Neugebauer), Mokrzycki (61. Siwek), Wyroba (51. Kulejewski), Janoszka (61. Mamis), Kowalski (61. Andrzejczak) – Idzik (30. Foszmańczyk), Biskup (61. Rudek). Trener Łukasz BERETA.

ROZWÓJ: Golik – Kaletka, Barwiński, Gasz, Czenczek – Ciszewski, Zielonka, Lazar – Chwila, Woźniak, Gembicki. [Grali także]: Cieślik, Skroch, Jastrzembski, Flak. Trener Tomasz WRÓBEL.


Na zdjęciu: Chorzowianie wysoko wygrali ostatni zimowy sparing, ale marna to pociecha…
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus