Czekając na owoce

Choć za nami ledwie trzy kolejki, to jeżeli „Niebiescy” mają zmierzać ku utrzymaniu. Rola zawodników zakontraktowanych latem musi być większa niż dotąd. Przykładem jest „Figo”, czyli Filip Starzyński.


Przed sezonem trener Jarosław Skrobacz mówił na naszych łamach: – Znamy swoje możliwości. Nie wiem, czy to jeszcze można nazwać odbudową, ale wiemy, na jakim etapie i w jakim miejscu jest Ruch. Doskonale zdajemy sobie sprawę, na co możemy sobie pozwolić. Dlatego podkreślam: jak na to, co mamy w porównaniu do innych klubów z ekstraklasy, dokonaliśmy kapitalnych wzmocnień. Tak uważam i jestem przekonany, że to znajdzie swoje odzwierciedlenie na boisku.

Zmieniony środek

Gdy szkoleniowiec Ruchu wypowiadał te słowa, klub z Cichej był już po dokonaniu ostatniego jak dotąd posunięcia kadrowego. Zakontraktował Filipa Starzyńskiego. Ten wrócił do Chorzowa po ponad 8 latach. Namówienie „Figo” na ponowne występy z „eRką” na piersi było dużym sukcesem działaczy i gwarancją jakości. 32-letni środkowy pomocnik z miejsca wskoczył do wyjściowego składu. Zaczynał od pierwszej minuty wszystkie trzy dotychczasowe spotkania o punkty: z Zagłębiem, ŁKS-em i Legią. Fakt faktem, że w każdym z nich był zmieniany, ale i tak nie ma innego letniego nabytku chorzowian, który mógłby pochwalić się podobnymi liczbami. Na razie rzeczywistość jest taka, że zespół radzić sobie musi w składzie w zdecydowanej większości złożonym z zawodników, którzy wywalczyli awans.

Zmiany dotyczą jedynie środka pola. Obok Starzyńskiego, w wyjściowej jedenastce zdążyli jeszcze zadebiutować Szymon Szymański i Juliusz Letniowski. Zaczynali w niej dwa ostatnie spotkania. Letniowski, wypożyczony z Widzewa, dwukrotnie jako pierwszy wędrował na ławkę rezerwowych. Z ŁKS-em po godzinie gry, mając na koncie żółtą kartkę, a w niedzielę z Legią jeszcze przed przerwą. Wówczas po czerwonej kartce Konrada Kasolika trener Skrobacz jego kosztem uzupełnił obronę o Przemysława Szura.

Można tylko gdybać, czy w składzie tak szybko uzyskałby miejsce Szymański. Gdyby nie choroba Patryka Sikory, eliminująca go z występu z ŁKS-em, po którym sztab postanowił nie zmieniać wyjściowego zestawienia. Trudno też traktować 27-latka jako owoc letniego okna transferowego. Klub podpisał z nim umowę już zimą. Nie zdołał jednak dogadać się ze Skrą Częstochowa w sprawie wcześniejszego sprowadzenia na Cichą.


Czytaj więcej:


Czterech z dziesięciu

Starzyński, Szymański, Letniowski… Z grona 10 nowych zawodników w szatni Ruchu od pierwszej minuty zagrał też Wiktor Długosz. Po skrzydłowym wypożyczonym z Rakowa, jego dynamice i szybkości, sporo sobie w Chorzowie obiecują. Sezon zaczął jako podstawowy gracz, w Lubinie został zmieniony w 63 minucie przez Michała Feliksa, z ŁKS-em nie podniósł się z ławki, a do kadry na mecz z Legią się nie załapał.

To wszystko składa się na obraz, w którym najwydatniej „Niebieskim” pomaga ta świeża krew, która była albo pewnikiem – Starzyński – albo zadbano o nią jeszcze zimą (Szymański). Trzy kolejki to nie jest jeszcze czas na ferowanie jakichkolwiek wyroków, ale nie będzie wiele przesady w tezie, że jeśli Ruch ma zmierzać ku utrzymaniu w elicie, to rola zawodników pozyskanych w letnim okienku musi być większa niż dotąd i trzeba czekać na jej owoce.

„Starzy” dają liczby

Trzy krótkie wejścia z ławki zanotował dotąd Dominik Steczyk. Na razie debiutu w ekstraklasie doczekał się tylko inny z napastników, król strzelców II ligi, Maciej Firlej. Również jeden występ – z Legią – zaliczył Mateusz Bartolewski. Na debiut czeka Dawid Barnowski; wahadłowy pozyskany z Pruszkowa inaugurację w Lubinie obejrzał z ławki, potem nie załapał się już do kadry. Rolę bramkarza nr 3 pełni Marcel Potoczny, a rezerwowego – Michał Buchalik, choć kibiców Ruchu pewnie wielce nie zszokowałoby, gdyby teraz wskoczył między słupki, jako że z Legią kiepski występ zaliczył Jakub Bielecki.

O bramkę w dłuższej perspektywie przy Cichej raczej nie mają się co martwić. Istotne będą pozostałe sektor boiska. Na razie gra przede wszystkim „stara gwardia” i daje liczby, bo w Lubinie samobójczego gola Aleksa Ławniczaka wypracowali Tomasz Wójtowicz oraz Daniel Szczepan, tenże Szczepan z ŁKS-em asystował przy obu bramkach, zdobytych przez Kacpra Michalskiego i Tomasza Swędrowskiego.

(WChał)


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus