Ruch Chorzów. Sami sobie muszą pomóc

Zrobimy wszystko, by w każdym meczu grać o zwycięstwo, ale podejrzewam, że taki cel przyświeca większości drużynom tej ligi – mówi przed pierwszym w tym roku spotkaniem o punkty trener Ruchu Chorzów, Jarosław Skrobacz.


Chcemy awansu, „Niebiescy” chcemy awansu! – krzyczeli podczas niedawnej prezentacji zespołu kibice klubu z Cichej, którzy w niedzielę – jak zawsze licznie – stawią się na inauguracji wiosennych rozgrywek. – Liczymy na ich wsparcie, ale jednocześnie mamy świadomość, że sami musimy sobie pomóc na boisku – podkreśla szkoleniowiec chorzowian, Jarosław Skrobacz, mając na myśli nie tylko niedzielne spotkanie z rezerwami Lecha Poznań, ale całą rundę rewanżową.

– Kibic zawsze będzie oczekiwał zwycięstw. Zrobimy wszystko, by grać o nie w każdym meczu, ale podejrzewam, że taki cel przyświeca większości drużynom tej ligi. Rywalizacja jest na tyle duża, że powinniśmy uniknąć nawarstwienia zmęczenia, jak to było w końcówce jesieni i tę rundę możemy rozegrać lepiej – prognozuje trener Ruchu, który nie ukrywa zadowolenia z okresu przygotowawczego oraz transferów.

– Wszystkie były przemyślane. Wzmocniliśmy się na wielu pozycjach, dzięki czemu mamy większe możliwości i wierzę, że będziemy silniejsi jako zespół. Nie jesteśmy finansowym potentatem i pewnie długo nim nie będziemy, ale powinniśmy się cieszyć z tego, co udało się zrobić. Myślę, że będziemy silniejsi niż jesienią – dodaje Jarosław Skrobacz, którego drużyna smak ostatniej wygranej czuła 6 listopada, gdy po efektownym meczu pokonała Śląsk II Wrocław 5:2.

W czterech kolejnych spotkaniach zdobyła raptem 2 punkty, a jesienne zmagania zakończyła porażką 1:2 w Bełchatowie. To spowodowało, że ścisła czołówka nieco chorzowianom uciekła. Pogoń za nią ma się rozpocząć w niedzielę. Lech II został dokładnie przeanalizowany i przy Cichej liczą co najmniej na powtórkę z sierpniowego starcia, wygranego 1:0 po bramce Bartłomieja Kulejewskiego.

– Tamten mecz był bardzo wyrównany, a o naszej porażce zadecydował błąd po stałym fragmencie gry. To bolało, bo umieliśmy przeciwstawić się silnemu rywalowi. Dysponuje on mieszanką doświadczenia i młodości, a także posiada trenera, który wie, jak robić awanse. Przygotujemy się na to spotkanie m.in. w oparciu na ostatni sparing chorzowian i liczę, że uda nam się wypracować zaskakujące rozwiązania – zapowiada trener poznaniaków, Tomasz Węska.

(m)


Fot. Rafał Rusek/PressFocus