Ruch utarł nosa GieKSie

GieKSa miała w sobotę możliwość zrewanżowania się Ruchowi za jesienną porażkę na Bukowej (1:2), bezpośredniego spuszczenia do II ligi kibicowsko zantagonizowanego klubu i utrzymania się w tabeli na drugim miejscu, gwarantującym awans do ekstraklasy. Tymczasem przegrała na Cichej jedno z najważniejszych spotkań w tym sezonie.

Ruch mógł, a nawet powinien już w 6 minucie objąć prowadzenie. Po wrzutce z rzutu wolnego z lewej strony Mateusz Hołownia miał otwartą całą bramkę, ale z pięciu metrów źle trafił w piłkę. W ogóle od początku spotkania chorzowska młodzież – średnia wieku wyjściowego składu wynosiła w sobotę 22,5 roku – dyktowała tempo meczu, jakby to oni walczyli w czubie tabeli. Wywoływało to ostrą reakcję trenera Paszulewicza, ale nie poprawiała się postawa jego podopiecznych, choć gdyby Kamil Słaby po rzucie rożnym lepiej dostawił głowę, to mógłby z kolegami mieć pierwsze w tym spotkaniu powody do radości.

Nie był to dzień Słabego, który za moment zamiast odprowadzić w polu karnym do linii końcowej Hołownię zahaczył go nogą i toruński arbiter musiał wskazać na wapno, a kapitan „Niebieskich” Maciej Urbańczyk pewnie uderzył z jedenastu metrów. Na Cichej sensacja zawisła w powietrzu. Do końca tej odsłony chorzowianie spokojnie kontrolowali grę, a gości jedynym pozytywnym elementem było minimalne niecelne uderzenie z dystansu Adriana Błąda.

Szkoleniowiec gości zdegustowany grą swojej drużyny zdecydował się w przerwie na dwie zmiany, ściągając z boiska Armina Cerimagicia i Pawła Mandryasza zastępując ich Oktawianem Skrzeczem i byłym zawodnikiem Ruchu Grzegorzem Goncerzem. Roszady nic nie zmieniły w grze katowiczan, więc ich trener przed upływem godziny dokonał trzeciej zmiany. Wcześniej, w 55 minucie, kapitalnym, otwierającym podaniem popisał się Mteusz Bogusz, ale wychodzący na czystą pozycję Michał Walski nie popisał się dobrym strzałem.

W końcowych fragmentach spotkania, gdy siły zaczęły opuszczać chorzowską młodzież, do głosu zaczęli dochodzić bardziej doświadczeni piłkarze z Bukowej. Przez kwadrans kotłowało się pod bramką Nikolaja Bankova, w 85 minucie piłkę z linii bramkowej wybił Bartłomiej Kulejewski (!), ale wielka ambicja, serce do gry i charakter poniosła „Niebieskich” do przerwania passy 10 meczów bez zwycięstwa, pierwszej wygranej pod wodzą Dariusza Fornalaka. Sensacja na Cichej stała się faktem.

 

Ruch Chorzów – GKS Katowice 1:0 (1:0)

1:0 – Urbańczyk, 30 min (karny)

RUCH: Bankov – Komarnicki, Kulejewski, Małkowski, Hołownia – Kowalski (76. Nowakowski niesklas.), Urbańczyk , Bogusz , Walski (69. Sikora), Mello (87. Trojak) – Majewski . Trener Dariusz FORNALAK.

GKS: Wierzbicki – Słaby, Midzierski, Klemenz, Mączyński – Mandrysz (46. Skrzecz), Poczobut, Cerimagić (46. Goncerz), Zejdler , Błąd – Volas (59. Kędziora). Trener Jacek PASZULEWICZ.

Sędziował Mariusz Korpalski (Toruń). Widzów 7596. Żółte kartki: Hołownia – Klemenz, Zejdler. Piłkarz meczu – Maciej URBAŃCZYK.