Rywalizacja nowych trenerów

W świąteczny poniedziałek Lechia zmierzy się z Jagiellonią. Oba zespoły desperacko potrzebują punktów.


W 2023 roku Lechia wygrała zaledwie dwa spotkania, tak samo jak ich najbliższy rywal z Białegostoku. Kluby znajdują się w dolnej części tabeli i każde zwycięstwo jest dla nich niezwykle ważne. Szczególną wartość będzie miało to, gdy wygra się z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie.

Skupieni na sobie

O tym doskonale wie nowy szkoleniowiec białostockiej drużyny, Adrian Siemieniec. 31-letni trener dostał od losu szansę i we wtorek po zwolnieniu Macieja Stolarczyka zastąpił go. Do tej pory Siemieniec pracował jako trener w rezerwach Jagiellonii. Teraz otrzymał od władz klubu kredyt zaufania i do końca sezonu będzie odpowiadał za wyniki sportowe pierwszego zespołu. Pozostało mu więc 8 meczów, a już w swoim debiucie stanie przed bardzo ważną misją – wygrania z rywalem o utrzymanie. – Dzisiaj moja uwaga i koncentracja są skupione na drużynie. Przeciwnik nie jest dla mnie priorytetem, chociaż oczywiście analizujemy grę Lechii. Niemniej na pierwszym miejscu stawiam Jagiellonię, ponieważ chcemy wprowadzić swój pomysł, aby drużyna była w stanie wdrożyć jak najwięcej do poniedziałku. To, jak się broni po stracie, często wynika z tego, jak się atakuje. Mam swój pomysł na tę fazę gry i nad nim będziemy pracować – powiedział podczas konferencji prasowej Adrian Siemieniec.

Wciąż jest nadzieja

W podobnej sytuacji jest trener Lechii Gdańsk. David Badia co prawda ma już swój premierowy mecz w ekstraklasie za sobą, ale wciąż jest „nowy” w środowisku polskiej piłki. Jego pierwsze spotkanie przeciwko Śląskowi Wrocław z pewnością nie było udane. Zakończyło się bezbramkowym remisem, w którym gdańszczanie nie pokazali praktycznie żadnych atutów. – Przeanalizowaliśmy, co stało się w poprzednim spotkaniu. Wyciągnęliśmy mnóstwo wniosków. Mieliśmy wystarczająco dużo okazji do strzelenia choćby jednego gola, dlatego musimy pracować nad wykończeniem, bo to może być kluczowe w meczu z Jagiellonią – stwierdził hiszpański szkoleniowiec. Gdyby gdańszczanie w poniedziałek przegrali, znaleźliby się w jeszcze trudniejszej sytuacji niż dotychczas. Na razie wciąż istnieje dla nich nadzieja na to, żeby wydostać się ze strefy zagrożenia. Jednak każdy kolejny błąd na drodze do finiszu może być niezwykle kosztowny.

Pasja, energia i radość

Zmiany w sztabie szkoleniowym w ostatnim czasie to rzecz, która łączy Lechię i Jagiellonię. Poniedziałkowe starcie to nie tylko sprawdzian umiejętności piłkarzy, ale też możliwości trenerskich. David Badia i Adrian Siemieniec otrzymali „w spadku” zespoły w kryzysie i nie za dużo czasu na naprawę wszystkich bolączek. Trener białostoczan pierwszy trening zaliczył w minioną środę i już po kilku dniach zasiądzie na ławce trenerskiej. Na razie zamierza zmienić nastroje w drużynie.

– Myślę, że brakuje nam radości w grze. Kiedy się nie układa, pojawia się w drużynie rozczarowanie. Musimy wyzbyć się tego uczucia, szukać pozytywnego nastawienia, pasji, dobrej energii i radości z piłki. Wiem, że wynik jest najważniejszy, odgrywa kluczową rolę w sporcie profesjonalnym, ale czy da się osiągnąć dobry wynik bez pozytywnego nastawienia? No nie! Zawodnicy muszą z pasją patrzeć na to, co robią, z uśmiechem na twarzy pracować podczas kolejnych treningów i robić coś ponad stan – zauważył trener Siemieniec. W poniedziałek dowiemy się, czy swoją pracą będzie w stanie podnieść Jagiellonię z kolan.


Na zdjęciu: Pochodzący z Czeladzi Adrian Siemieniec zadebiutuje jako trener Jagiellonii Białystok.
Fot. Michał Kość/PressFocus