Nocna zmiana

Zajmująca 12 miejsce w klasie okręgowej Sarmacja Będzin sięgnęła w środę po rozgrywany pod szyldem „Poltent” Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Sosnowiec.


W nocnym finale na boisku w Sarnowie podopieczni Pawła Gasika sprawili niespodziankę. Tak bowiem należy określić fakt, że pokonali zaliczaną do ścisłej czołówki IV ligi Unię Dąbrowa Górnicza, która po trzech pucharowych triumfach z rzędu musiała w tym sezonie przełknąć gorycz porażki.

Wprawdzie to dąbrowianie od pierwszych minut ruszyli do ataku, ale brakowało im tego co w piłce nożnej najważniejsze, czyli skuteczności. Zespół z Będzina natomiast choć rzadko gościł na połowie rywali to w 41. minucie pokazał im jak się powinno kończyć akcje. Po dośrodkowaniu Klaudiusza Kułagi z rzutu rożnego w polu karnym najwyżej wyskoczył Daniel Majka i zagrał głową w pole bramkowe, a tam Krystian Dudała okazał się najsprytniejszy i wpakował piłkę do siatki, ustalając wynik pierwszej połowy.

Ku zaskoczeniu wszystkich

Po zmianie stron, gdy dąbrowianie ruszyli do ofensywy nadziali się kontrę. Wojciech Bała zdecydował się bowiem na strzał z 35 metrów i ku zaskoczeniu wszystkich kibiców pokonał Aleksandra Webera. Prowadzący od 49. minuty 2:0 będzinianie skoncentrowali się na obronie i ofiarnie, często ciałem blokując strzały rywali, odpierali falowe ataki Unii, która najlepszą okazję na kontaktową bramkę miała w 63. minucie. Wtedy to bowiem Józef Misztal znalazł się oko w oko z Rafałem Dawidem, który wygrał ten pojedynek, a następnie skutecznie interweniował broniąc te nieliczne strzały z dystansu, których nie zablokowali obrońcy oraz pewnie wyłapywał dośrodkowania.

Razem z kibicami

Bijąca głową w będziński mur obronny Unia narażała się kontry i dwa razy niewiele zabrakło, żeby rozmiary zwycięstwa Sarmacji się powiększyły. W 76. minucie Karol Góral nie zdołał sfinalizować płynnej kontry, a w doliczonym czasie gry Alex Tyszczak nie wykorzystał okazji sam na sam. Nie zmąciło to jednak radości będzinian, którzy po ostatnim gwizdku sędziego razem z prezesem Bartoszem Kubisą oraz swoimi kibicami otwierając szampany ferowali zdobycie trofeum i czeku na 2500 złotych, a także awans do dalszej fazy Pucharu Polski, czyli zaplanowanych na wiosnę rozgrywek na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Mają nagrodę

– Graliśmy z zespołem, który na pewno piłkarsko jest od nas lepszy i wiedzieliśmy, że grę będzie prowadziła Unia – stwierdził Paweł Gasik. – Trzeba więc było znaleźć sposób na ten mecz i kolejny raz okazało się, że piłka nożna jest takim sportem, w którym lepszy nie musi wygrać. Mieliśmy pomysł, do którego dołożyliśmy konsekwencję i trochę szczęścia. Udało się. Niemal wszystkie groźne strzały rywali blokowaliśmy, a byłem pewien, że swoje okazje będziemy mieć, bo zawsze mamy. Chodziło tylko o to, żeby je wykorzystać i strzeliliśmy dwa gole więc cały zespół zasłużył na pochwałę, bo każdy zawodnik „zapieprzał”. Mniej było przyjemności z gry, a więcej treningu biegowego, ale chłopcy pogodzili się z tą wizją i ją realizowali więc mają nagrodę.

Sarmacja Będzin – Unia Dąbrowa Górnicza 2:0 (1:0)

1:0 – Dudała, 41 min, 2:0 – Bała, 49 min.

Sędziował Marcin Kwiecień (Sosnowiec).

SARMACJA: Dawid – Dul, Majka, Dudała, Ignalski – Kułaga (69. Żmuda), Kulesza, Huptyś (28. Bała), Góral – Samborski (78. Kocot), Zawadzki (90+1. Tyszczak). Trener Paweł GASIK.

UNIA: Weber – Krzykowski, Szczepanik, Mączka (56. Kiwior) – Kowalczyk (46. Jędrzejczyk), Stefański, Bąk, Bielawski – Machalski (69. Paluch), Turczyński, Misztal. Trener Dariusz KLACZA.

Żółte kartki: Machalski, Krzykowski – Dul, Dudała, Samborski, Kulesza, Majka, Zawadzki.


Fot. Facebok/BKS Sarmacja Będzin