Synek z Knurowa

Jak już informowaliśmy Sebastian Musiolik został nowym napastnikiem Górnika Zabrze, któremu kibicuje od dzieciństwa.


Szymon Włodarczyk pożegnał się już z pracownikami klubu i wszystko wskazuje na to, że jest na najlepszej drodze, aby zostać zawodnikiem Sturmu Graz. Nie bez powodu więc zabrzanie już od kilku tygodni rozglądali się za napastnikiem, który mógłby zastąpić „Włodara”. Padło na Sebastiana Musiolika, którego nazwisko przewijało się w kontekście Górnika od jakiegoś czasu.

Słabe liczby

27-latek urodzony w Knurowie zawarł z 14-krotnymi mistrzami Polski umowę obowiązującą do 2026 roku. To kolejna dobra wiadomość, bo bieżące okienko transferowe zakończyło niepokojący trend podpisywania z nowo przybyłymi piłkarzami ledwie rocznych kontraktów. Lawrence Ennali, Kryspin Szcześniak, Michal Siplak, Filipe Nascimento i teraz Musiolik – wszyscy mają umowy co najmniej dwuletnie, często z opcją przedłużenia o kolejne sezony. Trzeba podkreślić, że działacze Górnika tego lata poruszają się po rynku bardzo sprawnie. Zespół jeszcze nie wyjechał na obóz przygotowawczy, a większość feralnych pozycji została już obsadzona, choć wciąż niewykluczony jest jeszcze transfer bramkarza.

Jeśli zaś chodzi o samego Musiolika, to przy Roosevelta zjawił się w ramach wolnego transferu po pięciu latach spędzonych w Rakowie Częstochowa, gdzie został m.in. mistrzem Polski. A właściwie to po czterech – gdyż sezon 2020/21 rozegrał na wypożyczeniu we włoskim Pordenone na szczeblu Serie B. 27-latek to rosły, mierzący 193 cm wzrostu snajper, zawodnik bardzo silny, który jednak… nie imponuje strzeleckimi statystykami. W swoim najlepszym sezonie – 18/19, na szczeblu I ligi – zdobył tylko 7 bramek. Należy jednak podkreślić, że w blisko połowie rozegranych meczów wchodził z ławki rezerwowych. Najlepszy sezon Musiolika w ekstraklasie to natomiast 19/20, kiedy grał znacznie więcej, ale do siatki strzelił tylko 6 razy w 35 występach. Ostatnie dwa sezony w Rakowie to znaczna marginalizacja jego roli, 46 gier ligowych przy bardzo małej liczbie minut i… 3 bramki, z czego żadna w poprzednich rozgrywkach (trafił raz, ale w Pucharze Polski, na – w sumie – 26 meczów).

Richtich gryfnie

Suche statystyki Musiolika w ekstraklasie mogą być martwiące, bo to 90 występów i tylko 9 goli. W jego obronie należy jednak podkreślić, że wiele z tych spotkań rozegrał jako zmiennik. Poza tym 27-latek jest typem napastnika określanym czasem jako defensywny. To rodzaj boiskowej roli charakteryzującej snajperów ciężko pracujących dla zespołu. Sami nie zawsze zdobywają bramki, ale swoim zachowaniem i ustawieniem ułatwiają to kolegom z drużyny. Niewykluczone zresztą, że jeśli w Zabrzu postanowią zrobić z Musiolika podstawowego „target mana”, do którego będą słać dziesiątki podań i dośrodkowań, to jego bilans ulegnie znacznej poprawie. To już jednak kwestia, którą będzie musiał rozwikłać trener Jan Urban.


Czytaj więcej o Górniku Zabrze


Kibice Górnika poza lekką dozą niepewności raczej z sympatią podeszli do transferu nowego napastnika. W końcu Musiolik pochodzi z Knurowa, miasta kibiców Górnika, którym on sam również jest, a w młodości dopingował zespół z trybun. Gdy miał kilkunaście lat trafił do ROW-u Rybnik, który również jest w Zabrzu mile widziany. W ekstraklasie co prawda zadebiutował w barwach… Piasta Gliwice, ale kompletnie się tam nie sprawdził, rozegrał tylko 6 spotkań i wrócił do Rybnika. Tam prezentował się na tyle dobrze, że wziąć do Częstochowy postanowił go Marek Papszun. „Richtich gryfnie cie zaś mieć u nos” – przywitał 27-latka Górnik.


Na zdjęciu: Sebastian Musiolik doskonale zna stadion przy Roosevelta. W młodości często oglądał mecze Górnika z trybun.

Fot. Górnik Zabrze


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.