Sedlar: Piast zostanie na zawsze w moim sercu

12 lipca oficjalnie został pan zaprezentowany jako nowy piłkarz beniaminka hiszpańskiej Primera Division. Proszę opowiedzieć o pierwszych wrażeniach z pobytu w klubie z Majorki?
Aleksandar SEDLAR: – Zostałem przyjęty bardzo dobrze, choć już na pierwszy rzut oka było widać, do jakiej ligi trafiłem i do jakiego klubu. Wszystko tutaj jest zapięte na ostatni guzik, profesjonalizm widać na każdym kroku. Kadra zespołu po awansie aż tak bardzo się nie zmieniła, jestem jednym z kilku nowych zawodników, ale ni czuję się inaczej lub gorzej z tego powodu.

Majorka najczęściej kojarzy się z wakacjami i imprezami, a wy musicie trenować i grać. Jak się żyje na tej wyspie na Balearach?
Aleksandar SEDLAR: – Teraz jest lato i są wakacje, więc w głównych punktach miasta jest mnóstwo turystów. Akurat my kończymy letnie przygotowania i to był trudny okres, więc nie było zbyt wiele czasu, żeby poznać wyspę. Nie ma nawet czasu, żeby w środku dnia pójść sobie na plażę. Jednak tak naprawdę to miejsce do życia i gry jest wymarzone. Pogoda dopisuje, niczego nie brakuje.

Wspomniał pan, że drużyna niezbyt się zmieniła, więc chciałem zapytać o rywalizację na środku obrony. Łatwo pewnie nie będzie?
Aleksandar SEDLAR: – Zgadza się, ale wiedziałem, na co się piszę. Mamy wielu bardzo doświadczonych piłkarzy, z konkretnym bagażem gier w Primera Division. Jednak są też utalentowani młodsi zawodnicy. Widzę każdego dnia na treningu, jak bardzo poprzeczka poszła do góry i będę się musiał nieźle natrudzić, żeby grać w pierwszym składzie. Nie ma dla mnie jednak lepszej motywacji niż możliwość trenowania z zawodnikami z absolutnego topu. Konkurenci dodają mi kopa do wylewania kolejnych litrów potu.

Mówi pan o motywacji, którą wywołują konkurenci do miejsca w składzie. A świadomość, że istnieje szansa na grę na stadionie Realu Madryt lub Barcelony, na ewentualną grę przeciwko Leo Messiemu, jak na pana wpływa?
Aleksandar SEDLAR: – Trudno to wyrazić słowami! Jeżeli będzie mi dane grać przeciwko najlepszym piłkarzom na świecie, spełni się kolejne moje marzenie z dzieciństwa. Po to się trenuje i zawodowo gra w piłkę, żeby dożyć takich chwil.

Jak wyglądają, przygotowania w Polsce wiemy, ale proszę zdradzić, jak to wygląda na Majorce?
Aleksandar SEDLAR: – Zazwyczaj podczas tych przygotowań mieliśmy zaplanowane dwa treningi dziennie. Praktycznie zawsze ćwiczenia odbywają się z piłkami i na duże intensywności. Nie ma siłowni, nie dźwigamy ciężarów. Skupiamy się na szybkości, na wykonywaniu bardzo technicznych zagrań. Piłka dominuje. Bardzo mi się to podoba.

Drużyna Majorki rozegrała kilka spotkań, ale próżno było pana szukać w składach. Co się stało?
Aleksandar SEDLAR: – Miałem strasznego pecha, bo już w piąty dniu letnich przygotowań doznał urazu mięśnia i skończyło się na tym, że trenowałem indywidualnie przez blisko dwa tygodnie. Spodziewam się, że przez to będę miał na razie problem z grą w pierwszym składzie drużyny na starcie nowego sezonu. Teraz jest już ze mną wszystko w porządku i robię wszystko, by nadrobić stracony czas. Będę cierpliwie czekał na swoją szansę.

Cofnijmy się trochę w czasie. Na Gali Ekstraklasy po zdobyciu mistrzostwa Polski pytany o swoją przyszłość odpowiedział pan, że czeka na ruch ze strony władz Piasta. Czy nie było czasem tak, że już niemal pewne były pana przenosiny do Hiszpanii?
Aleksandar SEDLAR: – Chodziło mi o to, że jeszcze wszystko było możliwe, bo nic nie było przesądzone w stu procentach. Czekałem na oferty i ta przedstawiona przez Majorkę była zdecydowanie najlepsza.

Co nie gra w Piaście?

Słyszeliśmy, że był pan na radarze Majorki już zdecydowanie wcześniej i mógł pan opuścić drużynę jeszcze przed mistrzowskim sezonem w Gliwicach. Prawda to?
Aleksandar SEDLAR: – Wiem, że Majorka obserwowała mnie od dawna. Słyszałem, że było to z półtora roku! Przedstawiciele tego klubu jeździli na mecze także do Gliwic. Czułem, że im na mnie zależy. Oni składali Piastowi ofertę już poprzedniego lata, ale do transferu nie doszło.

Czuł pan i nadal pan czuje, że to był odpowiedni moment na zmianę ligi, miasta i klubu?
Aleksandar SEDLAR: – Zgadza się. Wygraliśmy Ekstraklasę pierwszy raz w historii, zostałem wybrany najlepszym obrońcą ligi, dlatego zdecydowałem się szukać kolejnych wyzwań. To jest moment na zrobienie zdecydowanego kroku wprzód. Mam 27 lat, wkraczam w najlepszy wiek dla piłkarza i chcę spróbować swoich sił na wyższym poziomie. Każdy piłkarz marzy o tym, żeby sprawdzić się na ligach z europejskiego topu.

Mimo wszystko chyba nie tak łatwo było panu opuścić gliwicką szatnię, bo nie dość, że grał pan w Piaście przez trzy lata, to miał pan tam wielu przyjaciół? Tworzyliście naprawdę zgrany zespół.
Można było was nazwać rodziną?
Aleksandar SEDLAR: – Tak, byliśmy, jak rodzina. Oczywiście, że będę kochał ten klub i z sentymentem go wspominał. Nie był to łatwy moment, gdy musiałem opuścić mieszkanie i miasto. Jednak takie jest życie piłkarzy, nie można za bardzo przywiązywać się do danego miasta. Trzeba to zaakceptować. Nigdy nie zapomnę tego, co przeżyłem w Gliwicach i ludzi, których spotkałem.

Kibice Piasta odebrali pana odejścia jako sporą stratę, podobnie jak sprzedaż do Anglii Joela Valencii. Pana zdaniem poradzi sobie w Championship?
Aleksandar SEDLAR: – Joel to piłkarz z absolutnego topu i nie mam na myśli, tylko polską ligę. Był najlepszy w poprzednim sezonie i wiem, że stać go na jeszcze więcej! Może tak jak w moim przypadku był to odpowiedni moment do wejścia na wyższy poziom. Jestem przekonany, że poradzi sobie w angielskiej Championship.

Śledzi pan mecze Piasta? Początek nowego sezonu jest bardzo trudny dla mistrzów Polski. Nie tak to sobie wszyscy wyobrażali. Uda im się wyjść z dołka?
Aleksandar SEDLAR: – Jestem na bieżąco, staram się oglądać w internecie mecze Piasta. Najdziwniejsze jest to, że większość spotkań zarówno ligowych, jak i pucharowych naprawdę nie była zła. Piast prezentował dobry styl, ale czegoś brakowało. Może tym razem nie ma szczęścia, które było po naszej stronie w poprzednim sezonie? To jednak początek sezonu, nie ma co dramatyzować. Trzymam kciuki za drużynę i jestem przekonany, że z meczu na mecz i z tygodnia na tydzień wyniki będą coraz lepsze.

Na koniec chciałby pan za pośrednictwem „Sportu” coś przekazać fanom Piasta Gliwice?
Aleksandar SEDLAR: – Chciałbym podziękować fanom za doping i za wsparcie, także w trudnych momentach. Piast zawsze będzie w moim sercu. Razem napisaliśmy piękny rozdział historii tego klubu. Chciałbym, żeby kibice pamiętali, że teraz gdy jest trochę gorzej, moi koledzy potrzebują wsparcia i fani muszą być po ich stronie. Może któregoś dnia wrócę do Ekstraklasy, do Piasta, żeby znowu zostać mistrzem Polski!

 

Na zdjęciu: Za poprzedni sezon Aleksandar Sedlar zgarnął wiele nagród. Nic dziwnego, że zdecydował się skorzystać z oferty Majroki.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem