Skra Częstochowa. Chwaleni za styl

Choć w sobotę w Bełchatowie spotkają się drużyny z dołu tabeli, to można się spodziewać ciekawej konfrontacji.


Z jednej strony sytuacja Skry w tabeli wydaje się komfortowa. Na ostatnią prostą wyścigu o utrzymanie w I lidze zawodnicy trenera Jakuba Dziółki wchodzą bowiem z przewagą 7 punktów nad drużynami ze strefy spadkowej.

Naprawdę niezłe spotkanie

Z drugiej jednak strony częstochowianie, którzy w tym roku jeszcze nie wygrali meczu, mają świadomość, że spotkania z zespołami spod kreski ciągle są jeszcze przed nimi, a drużyny broniące się przed spadkiem pokazały ostatnio, że nie składają broni. Dlatego jutrzejsze starcie z Górnikiem Polkowice nabiera dla zespołu spod Jasnej Góry wyjątkowego znaczenia, a pierwsze w tym roku zwycięstwo „skrzaków” pozwoliłoby im spędzić Święta Wielkanocne w podwójnie radosnym nastroju.

Powodu do optymizmu na czas oczekiwania na starcie w Bełchatowie kibicom z Częstochowy jednak nie brakuje. Nadziei na dobry wynik mogą się doszukiwać w dobrej postawie swoich pupili w ostatnich występach, a szczególnie w postawie drużyny, która w Łodzi wywalczyła drugi z rzędu remis 2:2, strzelając Widzewowi wyrównującego gola w 6. minucie doliczonego czasu gry.

– To było naprawdę niezłe spotkanie w naszym wykonaniu – mówi Mariusz Holik, autor gola dającego jeden punkt w meczu z wiceliderem.

– Prowadziliśmy 1:0. Później rywale wyrównali, a rzut karny, po którym wyszli na prowadzenie wydawał mi się nieco kontrowersyjny. Mieliśmy wrażenie, że sędzia chciał trochę pomóc Widzewowi i poczuliśmy sportową złość. Na szczęście daliśmy radę to odrobić. I na pewno ten punkt bardzo nas cieszy, bo zbliża nas do utrzymania.

Imponują skutecznością

– Cieszy nas też sposób w jaki wywalczyliśmy ten remis. Pracujemy nad swoim stylem. Chcemy, żeby coś nas cechowało. Na pewno chcemy grać wysoko i odbierać piłkę na połowie przeciwnika. Nie pozwoliliśmy zawodnikom Widzewa rozwinąć skrzydeł i dać zepchnąć się do defensywy. Dlatego myślę, że ten plan całkiem nieźle wypalił, bo Widzew na pewno nie miał zbyt wielu sytuacji. Natomiast my walczyliśmy do końca i była nagroda za wysiłek całej drużyny. Zachowałem się instynktownie i wbiłem piłkę do bramki. Szczerze mówiąc, trudno opisać, co czułem. Na pewno duża to była duża radość i satysfakcja z tego, że ta bramka dała nam jeden punkt – kończy Mariusz Holik.

Chwaleni za styl, ale czekający ciągle na zwycięstwo częstochowianie trafią tym razem na zespół, który imponuje wiosną skutecznością. Górnik Polkowice w ostatnich pięciu spotkaniach zdobył aż 9 punktów. Trener Szymon Szydełko mądrze poukładał drużynę w trakcie zimowego okresu przygotowawczego i trzeba przyznać, że jego rozpędzona ekipa udowodniła, także w dużych fragmentach ostatniego zremisowanego 1:1 meczu w Tychach, że nie zamierza zatrzymywać się w walce o utrzymanie. Zapowiada się więc ciekawa batalia na bełchatowskiej murawie!


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus