Skra Częstochowa. Niemiarodajne liczenie

W 7 sparingach Skra strzeliła 12 goli, ale straciła 15 bramek.


W 20. meczach rundy jesiennej Skra strzeliła 13 goli, a straciła 19. W zimowym okresie przygotowawczym podopieczni Jakuba Dziółki mają już za sobą 7 sparingów, w których zdobyli 12 bramek, a stracili 15. Czy na tej podstawie można stwierdzić, że częstochowianie wyraźnie poprawili grę ofensywną, kosztem obrony?

– Pracujemy na każdym treningu, rozgrywamy sparingi i analizujemy je, po to, żeby w każdym elemencie nasza gra była lepsza – mówi trener beniaminka I ligi. – To nie było tak, że jesienią w ataku nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. Mieliśmy okazje, ale w polu karnym rywali niestety brakowało nam elementów taktycznych i technicznych, które pozwalałyby nam mieć większy dorobek. Dlatego w trakcie zimowych przygotowań poświęciliśmy dużo uwagi kreatywności i zachowaniu zawodników na ostatnich 20 metrach boiska. Zwracaliśmy uwagę na złe wybory, podpowiadaliśmy co zrobić, żeby było lepiej i pracowaliśmy szczególnie nad tym co najbardziej wymagało poprawy.

Szukać nowego wariantu

Średnia 1,71 bramki na sparing to jednak dla częstochowskich dobry prognostyk na wiosenne strzelanie Skry. Nasuwa się jednak pytanie, czy strata przeciętnie 2,14 gola na mecz kontrolny, nie oznacza, że popsuła się gra w defensywie.

– Po pierwsze w sparingach graliśmy w bardzo różnych ustawieniach, bo próbowaliśmy wszystkich piłkarzy oraz przestawialiśmy ich na nowe dla nich pozycje – dodaje trener Skry. – Odejście Oskara Krzyżaka spowodowało, że musieliśmy szukać nowego wariantu nie tylko z Aleksandrem Paluszkiem, który do nas przyszedł, ale także z Szymonem Szymańskim, który przeszedł przymiarkę na pozycji stopera. Graliśmy też wysokim pressingiem, a błędy indywidualne są wkalkulowane w sparingi, które są także po to, żeby sprawdzić młodzież więc liczenie goli i wyciąganie na ich podstawie wniosków nie jest miarodajne.

Próba generalna

Miarodajne jest jednak zwykle obserwowanie drużyny w ostatnim zimowym sparingu, a w sobotę Skra na głównej płycie chorzowskiego stadionu o godzinie 17.00 zmierzy się z Ruchem. Czy ten sprawdzian będzie można nazwać próbą generalną?

– Wszystko zależy od tego czy wszyscy zawodnicy będą w pełni sił – zaznacza opiekun częstochowian. – Rafał Brusiło kończy leczenie urazu więc poczekamy do soboty z odpowiedzią czy może zagrać. Maciek Mas wrócił do treningu więc zobaczymy na ile będzie gotowy do gry, a Przemek Sajdak dopiero w przyszłym tygodniu wznowi zajęcia. Robimy więc wszystko, żeby 28 lutego w Legnicy być najlepiej przygotowanym do meczu z liderem, na pierwszą w tym roku potyczkę o I-ligowe punkty.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus