Skra Częstochowa. Wyprowadzka z „Lorety”

Częstochowianie jako beniaminek I ligi muszą szukać nie tylko stadionu zastępczego, ale też bazy treningowej, bo nie ma sensu, aby odbywali zajęcia na sztucznej nawierzchni, skoro wszystkie mecze rozgrywać będą na trawie.


Sensacyjny awans do I ligi w wielu obszarach oznacza dla Skry prawdziwą rewolucję. Jednym z tych obszarów jest codzienne życie zespołu, który od blisko 10 lat – momentu oddania do użytku stadionu przy ul. Loretańskiej – trenował i grał na tamtejszej sztucznej murawie. „Loreta”, wybudowana z prywatnych środków, a po czasie przekształcona w obiekt częstochowskiego MOSiR-u, nie spełnia już wymogów licencyjnych zaplecza ekstraklasy i klub zmuszony jest szukać stadionu zastępczego. Beniaminek nie wyobraża sobie, by nie był nim nowy miejski obiekt przy Limanowskiego, na co dzień zajmowany przez Raków. We wniosku licencyjnym wskazano natomiast sosnowiecki Stadion Ludowy. Na razie klub dąży do tego, by zyskać trochę czasu i pierwsze sześć meczów – lipcowe i sierpniowe – rozegrać na wyjazdach.

Niezależnie od tego, jak zakończy się sprawa obiektu – nie ma sensu, by poza okresem zimowym Skra trenowała na sztucznej nawierzchni „Lorety”, skoro mecze rozgrywać będzie na naturalnej trawie. Stąd też zmuszona jest szukać nie tylko stadionu na mecze ligowe, ale też boisk do treningu. Letni okres przygotowawczy częstochowianie rozpoczęli w Blachowni, dokąd mają 11 kilometrów. Mogą też liczyć na boiska w Kamyku (14 km) albo Łobodnie (18 km). Mało prawdopodobne, by trenowali w swoim mieście; tu w odwodzie pozostaje ewentualnie tylko boisko przy ul. Powstańców, w przeszłości należące do Skry, a obecnie będące w zasobach MOSiR-u. To wszystko pokazuje, z jakimi wyzwaniami musi mierzyć się teraz beniaminek. Życie na walizkach… Niektórzy w klubie żartują jednak, że gdyby na taką gościnę, co ze strony ościennych miejscowości, mogli liczyć w „swojej” Częstochowie, to życie byłoby prostsze.

Niewykluczone jednak, że jakaś drużyna seniorów Skry na Loretańskiej w przyszłym sezonie będzie występować. Możliwe, że klub reaktywuje rezerwy. Po raz ostatni uczestniczyły w rozgrywkach w sezonie 2015/16, w klasie okręgowej. Teraz Śląski ZPN zapalił Skrze zielone światło, by zgłosiła drugą drużynę na ten sam poziom – do „okręgówki” częstochowsko-lublinieckiej.


Na zdjęciu: Awans Skry na zaplecze ekstraklasy to nie tylko splendor, ale przed wszystkim mnóstwo obowiązków i logistycznych wyzwań.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus